Podczas konferencji ministrów transportu państw Unii Europejskiej, która odbyła się w końcu kwietnia, rozmawiano o koordynowaniu i ujednoliceniu działań dotyczących zwalczania epidemii koronawirusa w transporcie zbiorowym. Odbyła się też dyskusja dotycząca najlepszych terminów reaktywacji pociągów międzynarodowych.
Najpierw jednolite zasady, później reaktywacja pociągów
Andrzej Adamczyk w rozmowie na antenie Radia Kraków zrelacjonował krótko nad czym obecnie debatują unijni ministrowie transportu i kiedy jest szansa na reaktywację pociągów międzynarodowych. Przyznał, że większość państw Unii mówi o powrocie do regularnych kursów większości pociągów transgranicznych na początku lipca.
– Mówiliśmy o systemowym podnoszeniu połączeń lotniczych, połączeń kolejowych-międzynarodowych, żeby wszystkie warunki wyznaczane przez kraje UE były tożsame. Żeby nie było tak, że w pociągu jadącym z Warszawy do Paryża, na terenie kolejnych państw będą różne liczby pasażerów w stosunku do liczby miejsc. Podobnie w samolotach. Muszą być jedne zasady – wyjaśniał Andrzej Adamczyk.
– Kiedy transport kolejowy-międzynarodowy wróci do normalności? Trudno powiedzieć. Wiem, że na terenie Polski jest olbrzymi deficyt pasażerów pociągów w relacjach międzywojewódzkich. Dochodzi do tego, że jest 80-90% mniej pasażerów niż normalnie. Obserwujemy przyrost pasażerów, ale nie jest on tak dynamiczny. Będzie taki, gdy wrócą obiekty turystyczne, hotele, gdy sanatoria będą pracowały, ośrodki wypoczynkowe będą mogły w pełni oferować usługi. Przygotowujemy się na tę operację (…). Nie jest to łatwe. Dzisiaj zamrożony transport wymaga wielu tygodni spokojnej operacji przywracania połączeń – dodał.
Czy na wakacje pojedziemy za granicę?
Na początku maja
Republika Czeska zniosła zakaz kursowania pociągów i autobusów międzynarodowych. To jednak tylko formalność, ponieważ do czasu obowiązywania przepisów dotyczących obowiązkowej kwarantanny, wielu chętnych na takie podróże nie będzie. Co ciekawe: Polska w okresie pandemii nie wprowadzała zakazów uruchamiania takich połączeń, choć oczywiście, z uwagi na okoliczności, liczba chętnych do podróży spadła niemal do zera. Ale pozwoliło to np. na utrzymanie połączenia Szczecin – Berlin przez Flixbus.
Warto jednak podkreślić, że, jak powiedział wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy, Polska rozważa obecnie zniesienie obostrzeń w przemieszczaniu się do krajów Grupy Wyszehradzkiej, czyli do Czech, Słowacji i dalej, na Węgry. Bliskie jest także porozumienie w podobnym zakresie z Litwą. Litwa z kolei jest w przededniu zniesienia ograniczeń w podróżach na Łotwę i do Estonii. Wskazane kierunki są prawdopodobnym miejscem zagranicznego wypoczynku Polaków w 2020 roku.
Rozkładowe pasażerskie pociągi międzynarodowe nie wyjeżdżają i
nie wjeżdżają do Polski od dwóch miesięcy. Zatrzymano ruch kolejowy ze wszystkimi sąsiadami Polski. Jednak zwłaszcza regiony przygraniczne, takie jak Podhale, powiat cieszyński czy powiat świnoujski, mocno lobbują za zdjęciem ograniczeń w przemieszczaniu się (konieczność odbycia dwutygodniowej kwarantanny jest najistotniejszym z nich) i lobbują za reaktywacją połączeń transgranicznych, także kolejowych. Nacisk ten jest coraz większy, a choroba u naszych sąsiadów na tyle opanowana, że wydaje się prawdopodobne uruchomienie małego ruchu granicznego w jakiejś formie w ciągu następnych tygodni. Czy będzie to miało przełożenie na uruchamianie pociągów międzynarodowych przez przewoźników lokalnych (np. Koleje Dolnośląskie, Śląskie, czy Małopolskie)? Jest za wcześnie, by o tym mówić.