Czy kujawsko-pomorskie zdąży rozstrzygnąć przetarg? Są obszerne odwołania

Długo zapowiadany przetarg na przewozy kolejowe w województwie kujawsko-pomorskim w końcu pojawił się w tym miesiącu na stronie urzędu marszałkowskiego. Dalej ujawniają się jednak kolejne kontrowersje z nim związane. Początkowo w postępowaniu nie było załączników. Do tego termin związania ofertą upływa w lutym przyszłego roku - a przewozy mają przecież wystartować 12 grudnia 2021 roku. Jak się okazało, to dopiero wierzchołek góry lodowej.

W sumie 60 stron odwołań

Dwaj przewoźnicy obecnie funkcjonujący na torach województwa - Arriva i Polregio - złożyli odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. To bardzo obszerne dokumenty, liczące odpowiednio 40 i 20 stron. Zarzuty odwołujących nie dotyczą bynajmniej szczegółów technicznych. Przewoźnicy zarzucają zamawiającemu złamanie przepisów PZP i Kodeksu Cywilnego w takich kwestiach jak m.in.: brak jasnych kryteriów wyboru najkorzystniejszej oferty, brak jasnych kryteriów nakładania kar umownych, nieprecyzyjne zapisy odnośnie rozkładu jazdy, niejasne zasady odnośnie rozliczeń (w tym przeniesienie na operatora ryzyk, których nie można było przewidzieć w momencie zawierania umowy), braku danych o potokach pasażerskich. Polregio wnioskuje o szereg zmian w specyfikacji postępowania, a Arriva - o jego unieważnienie i ponowne rozpisanie.

- Arriva, jako profesjonalny przewoźnik, mając na uwadze skalę i znaczenie zamówienia dla mieszkańców województwa chce przygotować i złożyć rzetelną, konkurencyjną ofertę na świadczenie usług przewozów kolejowych w województwie kujawsko-pomorskim - mówi “Rynkowi Kolejowemu” rzeczniczka Arrivy Joanna Parzniewska. - Udział w przetargu publicznym, w którym wartość zamówienia jest ogromna i przewidywane jest zawarcie wieloletniej umowy na świadczenie usług o tak wysokiej wadze społecznej, wiąże się z ogromną odpowiedzialnością i wymaga należytej staranności - dodaje.

- W naszej ocenie, wiele postanowień dokumentacji przetargowej opublikowanej przez Zamawiającego jest niezgodnych z przepisami prawa zamówień publicznych w takim stopniu, że wykluczają możliwość złożenia w sposób odpowiedzialny poprawnie sporządzonej, rzetelnej oferty. Należą do nich m.in. brak określenia w sposób jasny i wyczerpujący podstawowych dla oferenta kwestii związanych z rozkładem jazdy, taborem i taryfą czy przerzucenie całkowitej odpowiedzialności za niemożliwe do oszacowania ryzyka kontraktowe, na operatorów - wylicza.

Urząd Marszałkowski spokojny

To nie koniec kontrowersji, bo, jak poinformował urząd marszałkowski w odpowiedzi na pismo posła Krzysztofa Gawkowskiego, samorząd nie podpisał porozumień w sprawie uruchamiania połączeń kolejowych z sąsiednimi województwami. Jak wynika z odwołań, ta kwestia również nie została wzięta pod uwagę w specyfikacji postępowania.

Beata Krzemińska, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego podkreśla, że firmy skorzystały z przysługującego im prawa do wnoszenia pytań i składania odwołań. - Jest to zwyczajowe postępowanie ubiegających się o zamówienie wykonawców określone w procedurze przetargowej przewidziane i zapisane w ustawie. Możliwość ze skorzystania z tego prawa dotyczy wszystkich postępowań bez względu na ich wartość, w tym zarówno postępowań poniżej progów unijnych, jak i postępowań powyżej tych progów, ale także na przykład postępowań o zawarcie umowy ramowej - zaznacza.

Sama procedura odwoławcza będzie trwała co najmniej dwa tygodnie - choć można założyć, że dużo dłużej. Do tego w postępowaniu ma dojść do dogrywki. Dobrze byłoby też przygotować przewozy przed startem. Czy to wszystko nie powoduje, że start nowej oferty w grudniu jest już nierealny? - Jesteśmy również przygotowani na sytuację, w której przetarg może nie zostać rozstrzygnięty i wówczas powierzymy operatorom kolejowym obsługę linii w naszym regionie - odpowiada przedstawicielka urzędu.