PKP Cargo ma nadzieję, że w tym roku przewozy węgla wzrosną − i przełoży się to na lepsze wyniki finansowe. Ale nawet ten przewoźnik przyznaje, że w perspektywie dekady hasło „kolej węglem stoi” przejdzie do historii.
W grudniu 2018 r. Grupa PKP Cargo zaprezentowała strategię na lata 2019−2023 z perspektywą do 2038 r. Przewoźnik, który miał wówczas niespełna 50 proc. transportów kolejowych w Polsce w ujęciu pracy przewozowej, w 2023 r. ma osiągnąć aż 65 proc., dzięki rozwojowi organicznemu oraz akwizycjom. Rzeczywistość okazuje się zgoła odmienna − udziały w rynku PKP Cargo sukcesywnie spadają − zarówno przed pandemią, jak i w jej trakcie. W całym 2020 roku Grupa PKP Cargo przewiozła na krajowym rynku 84,6 mln ton towarów (21,4 mld tkm pracy przewozowej), co oznaczało spadek udziałów w rynku do 39% pod względem przewozów i do 42% pod względem pracy przewozowej.
Przewozy węgla są wciąż największą z grup towarów przewożonych przez PKP Cargo pod względem masy (45% całości przewozów) i pracy przewozowej (30% całości przewozów). Według raportu grupy za trzy kwartały 2020 r., spadły one w tym okresie rok do roku prawie o 20%, z 6,36 mln tkm do 5,11 mln tkm. Spółka informowała o spadku wydobycia, zmniejszeniu sprzedaży i importu oraz wciąż utrzymującym się wysokim poziomie zapasów. To sytuacja odmienna od 2019 r., kiedy PKP Cargo zarabiało na przewozie węgla importowanego do Polski nie tylko z Rosji, ale także z Kazachstanu, Australii czy Mozambiku. Podczas pisania niniejszego artykułu nie opublikowano jeszcze raportu rocznego PKP Cargo, ale w zaprezentowanych wstępnych wynikach w raporcie przekazanym Komisji Nadzoru Finansowego, przewoźnik zanotował stratę netto za 2020 r. w wysokości 224,3 mln zł.
Będzie węgiel, będzie wynik?
W lutym 2021 r., w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes PKP Cargo Czesław Warsewicz wyraził duży optymizm w zakresie wzrostu przychodów grupy, dzięki m.in. zwyżce przewozów węgla wynikającej ze zwiększenia zapotrzebowania na energię. − W związku z niższymi temperaturami zapotrzebowanie na energię elektryczną powinno być większe rok do roku, a tym samym rynek spodziewa się wzrostu przewozów węgla. W 2020 r. zużycie węgla spadło o 12 proc. w związku z lockdownem. W tym roku spodziewamy się wzrostu zapotrzebowania na energię, a to powinno przełożyć się na wzrost przewozów węgla i przychodów grupy PKP Cargo − powiedział PAP prezes Warsewicz. Jak widzą to pozostali przewoźnicy? W podsumowaniu 2020 r. Grupa CTL podkreśliła zmniejszone zapotrzebowanie na węgiel i koks, zaznaczając, że dzięki dywersyfikacji obsługiwanych miejsc podaży węgla i koksu koniec roku zaowocował coraz większymi wolumenami transportu węgla, a w najbliższych miesiącach CTL Logistics spodziewa się stabilizacji w tym sektorze. Optymizm jest zatem umiarkowany, a warto jeszcze zaznaczyć, że Orlen Koltrans zapowiedział przejmowanie obsługi kolejnych relacji i klientów w ramach Grupy Kapitałowej Orlen, w tym przewozów węgla dla Energi − to jasny sygnał, że konkurencja w przewozach surowca się zwiększy.
O prognozę w sprawie przewozów węgla zapytaliśmy Bartłomieja Derskiego, dziennikarza i eksperta portalu WysokieNapięcie.pl. − W 2020 r. energetyka zawodowa (czyli największe elektrownie i elektrociepłownie w kraju) spaliła 32 mln ton węgla kamiennego − o 10 proc. (4 mln t) mniej niż rok wcześniej. Częściowo odpowiadał za to wiosenny lockdown kraju, w trakcie którego zużycie energii spadło o blisko 10 proc. Jednak w kolejnych miesiącach, pomimo ponownego wprowadzania obostrzeń, zapotrzebowanie na energię wróciło na ścieżkę wzrostową. Grudzień zamknęliśmy zapotrzebowaniem o niemal 4 proc. wyższym rok do roku, a cały 2020 r. spadkiem zużycia elektryczności zaledwie o 2 proc. Dlatego − o ile nie wydarzy się już nic nieprzewidywalnego − spodziewamy się, że zapotrzebowanie na energię elektryczną w całym 2021 r. będzie wyższe od ubiegłorocznego o ok. 3 proc. (5 TWh) − mówił „Rynkowi Kolejowemu” Derski (wypowiedź z końca lutego). Derski przyznaje, że mroźny styczeń spowodował większą o 29 proc. produkcję energii w elektrowniach na węgiel kamienny.
− Jednak wraz ze wzrostem temperatur Polska ponownie stanie się znacznym importerem energii. Kolejny rok z rzędu wzrosnąć powinna także produkcja energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych i gazowych. Same nowe farmy fotowoltaiczne i wiatrowe powinny wyprodukować w tym roku o 3−4 TWh energii elektrycznej więcej, ograniczając popyt na węgiel o blisko 2 mln ton. Pod koniec ubiegłego roku do użytku oddane zostały ponadto dwa duże bloki energetyczne – na węgiel kamienny w Jaworznie i na gaz w Stalowej Woli. Oba dodatkowo zmniejszą zapotrzebowanie na węgiel (pierwszy z nich ze względu na wyższą efektywność), co może oznaczać spadek popytu na „czarne złoto” o ok. 2 mln t − tłumaczy Derski.
W związku z tym, pomimo wzrostu tegorocznego zapotrzebowania na energię, które może wynieść nawet 3 proc., i znacznego zużycia węgla w energetyce w styczniu i lutym tego roku (o nawet 2 mln t), zapotrzebowanie na ten surowiec w całym roku może być – według szacunków WysokieNapiecie.pl – nawet o 2 mln t niższe. Stanie się tak za sprawą dalszego wzrostu produkcji energii ze źródeł odnawialnych i gazu, wejścia do pracy nowego (efektywniejszego) bloku węglowego oraz powrotu znacznego importu energii wiosną.
Węgiel nie ma przyszłości
Wydaje się zatem, że nawet w perspektywie 2021 r. nie ma powodów do optymizmu. Dalsza perspektywa dla węgla jest jeszcze słabsza − Nowa Polityka Energetyczna Polski przewiduje zmniejszenie zużycia węgla o jedną trzecią do 2030 r. (względem poziomu z 2020 roku). Widzi to również PKP Cargo, które zapowiada dostosowanie swojej strategii do systematycznego spadku zapotrzebowania na węgiel − przede wszystkim poprzez dalszy wzrost przewozów intermodalnych.
− Strategia na lata 2019−2023 była tworzona w zupełnie innym otoczeniu rynkowym. Trudno było przewidzieć wydarzenia, które miały miejsce zwłaszcza w 2020 r., a mające tak brzemienny w skutkach wpływ na gospodarkę nie tylko polską, ale i europejską czy światową. Analizujemy nasze założenia i inicjatywy strategiczne, ale te główne są jak najbardziej aktualne − chcemy być nie tylko przewoźnikiem, ale przede wszystkim operatorem logistycznym, stąd nacisk na rozwój przewozów intermodalnych. Czas dojścia do pewnych celów może zostać zmodyfikowany poprzez urealnienie związane z koniunkturą gospodarczą.
Natomiast cele strategiczne długookresowe nie zmieniają się, czyli stopniowe przechodzenie PKP Cargo z przewoźnika kolejowego dla przemysłu ciężkiego w operatora logistycznego − powiedział PAP Czesław Warsewicz. Nieuniknione odejście od węgla widzą również pozostali przewoźnicy. – Węgiel oraz produkty górnictwa stanowią połowę towarów transportowanych koleją. Jeśli w krótkim czasie towar ten zostanie wycofany z rynku, przy stale kurczących się z roku na rok towarowych przewozach kolejowych, ciężko będzie przewoźnikom w krótkim czasie wypełnić powstałą lukę. Dlatego ważne jest, by program restrukturyzacji tego sektora zakładał również wsparcie dla otoczenia ściśle kooperującego z górnictwem – mówiła w rozmowie z portalem rynek-kolejowy.pl rzeczniczka DB Cargo Polska Katarzyna Marciniak.
W roku 2021 przewoźnik ten chce rozszerzać ofertę transportu kombinowanego, wykorzystując przynależność do sieci DB Cargo, kontynuować rozwój w korytarzu chińskim oraz na kierunku z polskich portów na południe kraju i dalej przez Czechy w kierunku państw Europy Południowej. Zwiększyć ma się też zakres usług uzupełniających transport, jak np. przeładunek, składowanie czy też manewry oraz obsługa infrastruktury klienta.