Po katastrofie pociągu z Monachium do Pragi, który zderzył się z regionalnym pociągiem w zachodnich Czechach, wracają pytania o bezpieczeństwo na czeskiej sieci kolejowej. Na domiar złego – 4 sierpnia miała miejsce nie tylko katastrofa pod Domažlicami, ale także wykolejenie na innej linii.
W zeszłym roku w Republice Czeskiej mieliśmy do czynienia z
serią poważnych wypadków na kolei. W efekcie dwóch zdarzeń zginęli ludzie. W 2021 roku mamy podobną sytuację. Przed kilkoma dniami doszło do poważnego
wypadku w miejscowości Němčice nad Hanou, który mógł się zakończyć o wiele gorzej, gdyby nie to, że w uderzonym przez lokomotywę pociągu osobowym było już niewielu pasażerów. Mniej szczęścia miała już
obsługa pociągów Ex 351 i osobowego 7406 oraz pasażer jednego z pociągów, którzy wczoraj zginęli pod Domažlicami. 5 osób jest wciąż w stanie krytycznym. Na domiar złego – także 4 sierpnia doszło do wykolejenia pociągu towarowego pod miejscowością Kralupy. Nikt nie został ranny, ale straty są znaczne.
W Niemczech, w związku z tym, że wśród ciężko rannych są obywatele tego państwa, publicznie padają pytania o to, czy kolej w Czechach, przy takiej liczbie wypadków, jest jeszcze bezpieczna. Zachodzi bowiem podejrzenie, że problem jest systemowy. Głos zabrał m.in. Karl-Peter Naumann, prezes propasażerskiej organizacji Pro Bahn.
– Czeski system bezpieczeństwa na kolei wymaga pilnej zmiany. Rząd wie o tym i prowadzi nad tym prace, niestety zajmuje to dużo czasu – mówił Naumann w niemieckiej telewizji ARD. Chodzi m.in. o implementację systemu ERTMS/ETCS, który prawdopodobnie nie dopuściłby do takiego zdarzenia jak pod Domažlicami (czeskie Linki, z których jeden brał udział w zdarzeniu
mają otrzymać ten system już wkrótce).
Jak podaje portal zdopravy.cz, na wypadek zareagowała także organizacja Allianz Pro Schiene, skupiająca w Niemczech 150 organizacji kolejowych. Na wykresach wskazała, że poziom bezpieczeństwa w Czechach odbiega od średniej europejskiej, jest też dużo mniej bezpiecznie niż w Niemczech. Czesi mogą się pocieszać jedynie tym, że podróż samochodem w tym kraju jest osiemnastokrotnie mniej bezpieczna.
Według raportów z lat 2018-2019 czeska kolej pod względem wypadków na sieci kolejowej (także z udziałem aut na przejazdach) była na 23 miejscu. Polska zajmowała pozycję następną, jednak głównie z uwagi na wypadki na przejazdach kolejowo-drogowych. Liczba ta zresztą spadła w Polsce, tymczasem w Czechach mamy do czynienia z eskalacją niebezpiecznych zdarzeń.
W Domažlicach nie zawinił system bezpieczeństwa. Sygnalizacja i system przekaźnikowy systemu sterowania ruchem kolejowym, choć nie najnowszy, działał bezbłędnie. Błąd popełnił prawdopodobnie maszynista ekspresu z Monachium (narodowości czeskiej, z uprawnieniami do prowadzenia tego typu pojazdu), który z jakiegoś powodu przejechał semafor, który zakazywał dalszej jazdy.