Czesi przywrócą świetność parowozowi Albatros

Parowóz 498.022 Albatros powróci na tory. – Cieszę się, że znalazł się prywatny inwestor, który przeznaczy kilkadziesiąt milionów koron w przywrócenie czechosłowackiej legendy. Lokomotywa parowa od 12 lat stała w magazynie – mówi Jiří Ješeta członek zarządu i zastępca dyrektora generalnego České Dráhy. – Co roku Koleje Czeskie inwestują dziesiątki milionów koron w ratowanie narodowego dziedzictwa techniki, ale nawet te fundusze nie są wystarczające na renowację wszystkich zabytkowych pojazdów. W czasie, gdy podczas inwestycji w tym niekomercyjnym obszarze, musimy skrupulatnie analizować każde wydatki, odrzucenie oferty prywatnego inwestora, który chce tchnąć nowe życie w jedną z największych legend czechosłowackiej branży kolejowej, byłoby bardzo nieodpowiedzialne – dodaje Ješeta.

České Dráhy uzgodniły z prywatnym inwestorem szczegółowe warunki współpracy i późniejszej eksploatacji pojazdu. – Tak, aby nie było zagrożenia dla tego zabytku techniki – mówi Ješeta. Steam Story Agency wydzierżawi lokomotywę 498.022, a w ramach umowy zobowiązuje się do jej naprawy i uruchomienia w przeciągu pięciu lat. Inwestycję tę szacuje się na dziesiątki milionów koron. Jeżeli firma nie ukończy prac do 2028 roku, České Dráhy będą mogły rozwiązać umowę.

Okres dzierżawy ustalono na 30 lat – wlicza się w to również okres potrzebny na odrestaurowanie pojazdu. Albatros ma się również pojawiać podczas krajowych wydarzeń organizowanych przez czeskiego przewoźnika, takich jak m.in. Dni Kolei. Koleje Czeskie zobowiązują się natomiast do przeprowadzania niezbędnych przeglądów podczas umowy dzierżawy. Co więcej, inwestor może zlecić naprawę wozu wyłącznie firmom zatwierdzonym przez České Dráhy. Z kolei czeski przewoźnik zapewni nadzór ze strony własnych fachowców na czas prac i późniejszej eksploatacji.

Parowóz 98.022 będzie największym z eksploatowanych parowozów należących do Českich Dráh. Został wyprodukowany w 1947 roku w zakładach Škoda w Pilźnie. Sama lokomotywa, bez tendra, ma 15,5 metra długości i waży około 100 ton. Masa pojazdu na oś wynosi 18 ton, moc to prawie 1 900 kW, a maksymalna prędkość to 120 km/h. Koła napędowe mają średnicę 1 830 mm. Zbiornik tego parowozu może pomieścić 32 metry sześcienne wody i około 12 ton węgla.

Nazwa Albatros wzięła się od niebieskiego koloru kotła. Lokomotywy te ciągnęły ważne pociągi ekspresowe i pospieszne z Pragi do Brna i Bratysławy, z Pragi do Přerova i Bohumína, z Brna do Bohumína lub z Bratysławy do Żyliny. Stały na czele legendarnych pociągów, takich jak Balt-Orient-Express czy Pannonia. W późniejszych latach ciągnęły również Western Express. Podczas swojej krótkiej, 30-letniej służby przewoziły również pociągi pasażerskie. Przestały kursować w 1976 roku. Lokomotywa 498.022 została zachowana w celach muzealnych i działała do grudnia 2011 roku. Od tego czasu stoi jako nieczynny eksponat.

České Dráhy opiekują się setkami pojazdów zabytkowych. Dziesiątki z nich są utrzymywane w dobrym stanie. Przewoźnik przeznacza co roku na naprawy i przeglądy dziesiątki milionów koron – nie tylko na utrzymanie lokomotyw, ale także na utrzymanie zabytkowych wagonów, bez których nie byłoby możliwe organizowanie historycznych przejazdów.

Jak się okazuje Steam Story Agency ma już doświadczenie w obsłudze osiemnastotonowej lokomotywy Albatros 498.022. W 2007 roku firma uruchomiła przy jej pomocy – a także lokomotywy Šlechtična 475.179 – parowy ekspres z Pragi do Szwajcarii do Erstfeld z okazji 125-lecia kolei Gotarda. – To było zupełnie wyjątkowe, ponieważ Szwajcaria jest w pełni zelektryfikowana od lat trzydziestych XX wieku, więc nie mają tam prawie żadnego pojęcia o parze – podkreślił Lukáš Benda, prezes firmy Steam Story Agency.

Czeskie media branżowe donoszą jednak, że era zabytkowych pojazdów na krajowych torach może wkrótce przeniknąć. Wszystko za sprawą uruchamianego systemu ETCS, który ma zostać w pierwszej kolejności zaimplementowany w 2025 roku na głównych liniach magistralnych, a w następnych latach rozszerzony na całą sieć. Zarządca kolejowy zapowiada już, że nie będzie akceptował wyjątków i pojazdy, które będą chciały poruszać się po torach, będą musiały być wyposażone w system ETCS. Problemem jest jednak koszt montażu urządzeń w lokomotywie, który sięga nawet 10 mln koron.