Dziś ok. godziny 10:30 pociąg EuroCity nr 108 \"Comenius\" relacji Kraków-Praga uderzył z szybkością 120 km/h w elementy konstrukcji przebudowywanego wiaduktu drogowego koło miejscowości StudĂŠnka (północne Czechy). W katastrofie zginęło 6 osób (na początku szacowano liczbę na co najmniej 10 osób), a 49 zostało rannych. Pociąg odjechał o godzinie 7:00 z Dworca Głównego w Krakowie. Planowo w Pradze miał być o 13:59. Na miejsce wypadku jadą premierzy Polski - Donald Tusk i Czech - Mirek Topolanek.
Na miejscu jest 16 ekip ratownictwa. Jak podają czeskie źródła, do katastrofy doszło w chwili, gdy na tory spadł fragment konstrukcji mostu, który był remontowany w tym czasie. Maszynista miał zauważyć przeszkodę na torach. Zaczął hamować, pociąg zwolnił, ale ze znaczną prędkością uderzył w obiekty leżące na torowisku. Maszynista przeżył wypadek, bo schował się w przejściu między kabinami lokomotywy. - Wiadukt spadł na tory 300 metrów przede mną - mówi czeskim mediom maszynista.
0 22 41 42 572 - telefon informacyjny dla rodzin poszkodowanych
0 22 523 98 93 - telefon w polskim MSZ
801022077; 0042 059 611 80 74 - informacje w konsulacie polskim w Ostrawie
974 723 201 oraz 974 723 202 - numery telefonu uruchomione przez Czeskie Koleje (informacje w językach: polskim, czeskim i angielskim)
Czeskie Radio podało informację, że według informacji Czeskiej Inspekcji Kolejowej pociąg uderzył w przeszkodę z prędkością 120 km/h.
W wyniku uderzenia wykoleiła się lokomotywa i sześć wagonów. Ofiary śmiertelne pochodzą z pierwszych dwóch wagonów pociągu. Jak powiedziała rzecznik PKP Intercity, wszystkie one należały do kolei czeskich. Skład liczył 10 wagonów, 6 z nich wyjechało z Krakowa. Na miejscu wypadku znajdują się także cztery wraki samochodów, które prawdopodobnie przejeżdżały przez remontowany most.
Jak informuje PAP w wypadku rannych zostało co najmniej sto osób. Ofiary śmiertlene znajdowały się w pierwszych dwóch wagonach.
Biuro prasowe Ceskych Drah poinformowało redakcję "Rynku Kolejowego", że nie jest jeszcze znana dokładna liczba ofiar i rannych; nie wiadomo też ile dokładnie osób podróżowało tym pociągiem. Szacuje się, że w pociągu mogło być ok. 400 pasażerów.

Według informacji rzecznik PKP Intercity bilety w Polsce kupiło 54 osoby. Według innych źródeł było ich 90. Nie oznacza to jednak, że tylko tylu Polaków podróżowało pociągiem. Czesi oceniają, że to największa katastrofa kolejowa na ich terenie od 18 lat.
Wszystkie pociągi dalekobieżne kursujące między Czechami a Polską będą skierowane na okrężną trasę przez Frydek-Mistek. Pociągi kursujące do Ostrawy od strony Pragi, będą kończyć bieg na stacji Hranice na Moravie, skąd pasażerowie będą przewożeni do celu komunikacją zastępczą.
Z wraku wagonu udało się dotąd wydobyć 6 osób martwych i 41 rannych, w tym 13 ciężko. Na miejsce wypadku jedzie premier Republiki Czeskiej Mirek Topolanek. W akcji ratunkowej bierze udział także wojsko.
Polskie służby ratownicze są gotowe do pomocy w akcji ratunkowej - zapewniła minister zdrowia Ewa Kopacz. Strona czeska zapewnia jednak, że na razie nie ma takiej potrzeby. Jak poinformowała minister, resort zdrowia ustala obecnie scenariusz pomocy na wypadek, jeśli byłyby ofiary po stronie polskiej. Według wojewody śląskiego w wypadku zginął jeden Polak, a czterech innych jest rannych. MSZ na konferencji o godzi. 15 podał, że nie ma potwierdzenia śmierci jednej osoby narodowości polskiej, ale 9 naszych rodaków jest rannych, w tym 3 ciężko.
Woj. śląskie graniczy z regionem Ostrawy, gdzie doszło do katastrofy. Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego śląskiego urzędu wojewódzkiego zapewniła, że służby wojewody są w kontakcie ze stroną czeską i pozostają do dyspozycji, jeżeli będzie taka potrzeba.
Również śląscy ratownicy medyczni skontaktowali się z czeskimi kolegami, oferując pomoc. - Zapewniono nas, że zarówno czeska straż pożarna, jak i pogotowie są w tej chwili w pełni wydolne i nie potrzebują naszej pomocy. Pozostajemy jednak w kontakcie i jesteśmy gotowi do włączenia się do akcji, jeśli zajdzie taka potrzeba – powiedział lekarz koordynator ratownictwa medycznego w woj. śląskim, Wojciech Brachaczek.
Polscy strażacy są gotowi do niesienia pomocy. Do swojego czeskiego odpowiednika dzwonił również komendant wojewódzki śląskiej straży pożarnej, informując o gotowości śląskich strażaków do wzięcia udziału w akcji. Również w tym przypadku nie ma na razie potrzeby wyjazdu polskich ratowników do Czech.
Jeśli zajdzie taka konieczność, do Czech mogą jechać także ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Uczestniczyli oni m.in. w akcjach ratowniczych po trzęsieniach ziemi w różnych krajach świata, a także w akcji po zawaleniu się hali wystawowej w Katowicach w 2006 roku.
- To jest masakra. Pierwsze wagony są kompletnie zniszczone, ludzie wychodzą przez okna. Na miejscu jest mnóstwo służb ratunkowych, latają helikoptery - mówi reporter czeskiego dziennika "Mlada Fronta Dnes", który przyjechał na miejsce tragedii.
"Wszędzie była krew"
Adrian, uczestnik wypadku relacjonował w TVN24: - Wszędzie dookoła była krew. Jechał w pierwszym wagonie, mówi, że to cud, że udało mu wyjść z tego wypadku niemal bez szwanku. Opowiada, że najpierw słychać było trzask, później pociąg przechylił się w lewo. - Kiedy opadł kurz, widziałem, że część osób jest uwięziona.
Wydostaliśmy się przez wybite okno z pociągu. Według niego akcja ratownicza była przeprowadzona bardzo sprawnie - pierwsi ratownicy pojawili się w ciągu 2-3 minut.
"To wygląda jak film katastroficzny"
- Ludzie są w szoku, płaczą i krzyczą. To wygląda jak film katastroficzny - relacjonuje Andrea Czanova, reporterka Czeskiego Radia.
- Jechaliśmy w szóstkę - opowiada w rozmowie z reporterem "MFD" pasażer pociągu, Janusz Recman. - Akurat byliśmy w Warsie. Kiedy doszło do uderzenia, wszyscy wypadli z krzeseł.
Inna pasażerka podkreśla, że pociąg był pełen ludzi. - Przeżyłam i czuję, jakbym się na nowo narodziła. Wyszłam przez okno. Koło mnie siedziała starsza pani, strażacy musieli rozciąć blachy, żeby ją wyciągnąć - opowiada kobieta.
Do wypadku doszło dzisiaj około 10.30 rano w pobliżu miejscowości Studenka w północno-wschodnich Czechach. Pociąg Eurocity z dużą prędkością uderzył w zawalony most. Doszło do wykolejenia lokomotywy, pierwsze wagony zostały całkowicie zniszczone.
Koleje Czeskie uruchomiły na głównym dworcu w Pradze (Praha hl. nadrazi) centrum kryzysowe, w którym podróżnym i ich bliskim pomocy udzielają pracownicy kolei oraz psycholodzy.
O godzinie 16:32 do dworca Praga Holesovice dotrze specjalny pociąg z tymi pasażerami EC "Comenius", którzy nie zostali poszkodowani w wypadku.



* Wszystkie fotografie: Veronika ValÄuhová, www.tn.nova.cz.