Zaledwie dzień po tragicznym w skutkach wypadku na przejeździe kolejowo-drogowym niepodal Zamościa doszło do kolejnego zderzenia z pociągiem, w tym przypadku samochodu dostawczego – tym razem w województwie kujawsko-pomorskim, w Parlinie nieopodal Świecia. Przejazd, na którym doszło do tragedii, był strzeżony, a sygnalizacja przejazdowa była sprawna. Kierowca nie żyje.
Brak zachowania zasady szczególnej ostrożności na przejazdach kolejowo-drogowych przynosi nierzadko tragiczne skutki. Bywa, że i takie, których już nigdy nie będzie się dało odwrócić, ze śmiercią człowieka włącznie.
Dziś przybliżyliśmy czytelnikom “Rynku Kolejowego” wczorajszy wypadek, do którego doszło na niestrzeżonym przejeździe w miejscowości Siedliska-Kolonia na Lubelszczyźnie, a w którym zginęła kierująca samochodem osobowym 43-letnia kobieta. Należy tu podkreślić, że przed rzeczonym przejazdem znajdowały się znak STOP oraz krzyż św. Andrzeja. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z czarną serią, ponieważ dziś doszło do kolejnego zdarzenia.
Miało ono miejsce na linii kolejowej nr 131 na fragmencie łączącym Tczew z Bydgoszczą, w miejscowości Parlin nieopodal Świecia. Jego efektem była śmierć kierowcy samochodu dostawczego, który wjechał na przejazd. Co istotne, na przejeździe funkcjonowała sprawna sygnalizacja świetlna. Jak podaje TVP3 Bydgoszcz, odpowiednie służby zostały poinformowane o wypadku ok. 11:30. Na miejsce tragedii wysłano pięć jednostek straży pożarnej w celu wykonania akcji ratunkowej. Ruch pociągów po wypadku został na czas realizacji różnych czynności przez odpowiednie organy został wstrzymany, co spowodowało opóźnienia pociągów i konieczność zorganizowania komunikacji zastępczej.
PKP Polskie Linie Kolejowe podały, że samochód dostawczy wjechał w pociąg PKP Intercity w relacji z Gdyni do Bielska-Białej, który jechał z prędkością 140 km/h. W efekcie zdarzenia doszło do uszkodzenia lokomotywy elektrycznej serii EU160, czyli Griffina produkcji Newagu. Oznacza to pokaźne koszty dla przewoźnika. Narodowy zarządca infrastruktury kolejowej zaapelował w poście opublikowanym w mediach społecznościowych, abyśmy nie przyzwyczaili się do takich zdarzeń. – To sygnał, który powinien przebić się przez rutynę i pośpiech. Zatrzymajmy się, zanim coś innego nas zatrzyma na zawsze – alarmują PKP PLK, wskazując, że pociąg ma bezwzględne pierwszeństwo, a kierowcy za popełniony błąd mogą zapłacić najwyższą cenę, jaką jest utrata życia.
Zagrożenia na przejazdach kolejowo-drogowych od lat jest wciąż jednym z największych wyzwań w kontekście bezpieczeństwa ruchu kolejowego w Polsce. Tendencje w tym obszarze niestety nie są zbyt korzystne. W ubiegłym roku, po 3 latach stosunkowo niedużych spadków, liczba wypadków na przejazdach skokowo wzrosła. Należy jednocześnie zastrzec, że do ponad połowy zdarzeń dochodzi na przejazdach kategorii D, czyli niewyposażonych nie tylko w rogatki, ale nawet sygnalizację świetlną. Urząd Transportu Kolejowego postuluje zatem przyjęcie rozwiązania, obejmującego montaż systemów monitorowania ruchu na 500 najbardziej niebezpiecznych przejazdach, które mogłoby poprawić sytuację bez konieczności poniesienia dużych nakładów inwestycyjnych, jakie wiązałyby się z zabudową rogatek.