Podczas prezentacji planów taborowych CPK podkreślano, że duża część zamówień trafi do polskich przedsiębiorstw. Jak to pogodzić z otwartym rynkiem zamówień w Unii Europejskiej?
Uchwała rządu pozwalająca na utworzenie spółki ROSCO, czyl poolu taborowego została przyjęta w zeszłym tygodniu,
wraz z II etapem inwestycyjnym CPK na lata 2024-2030. O założeniach finansowych spółki i
zakupu taboru pisaliśmy tutaj.
Podczas prezentacji
taborowych planów spółki CPK minister Marcin Horała i prezes spółki Mikołaj Wild podkreślali, że Polska musi wykorzystać szansę na skok technologiczny, jaki daje budowa systemu Kolei Dużych Prędkości. Przekonują, że mimo wspólnego rynku zamówień w Unii, Francuzi
kupują pociągi od miejscowego Alstomu.
Partnerstwo innowacyjne dla polskich firm
- Z poolu taborowego przewoźnicy będą mogli dzierżawić czy też leasingować pojazdy pod określone przewozy. W ten sposób jako spółka będziemy mieć nie tylko wpływ na to, żeby zapewnić możliwie duży udział polskich przewoźników, ale też zapewnić pełną zgodność taboru z budowaną przez nas infrastrukturą - podkreślał minister funduszy i pełnomocnik ds. CPK Marcin Horała.
Jak dodał, dzięki temu rozwiązaniu Polska będzie miała wpływ na to, by przy dostawach pociągów zapewnić jak największy udział polskich producentów. - Byłoby ogromną stratą, gdybyśmy gotowe rozwiązania kupowali zza granicy, zamiast wykorzystać projekt CPK do
wprowadzenia polskiego przemysłu na nowy, bardzo intratny rynek - podkreślał.
Zapytany o to, jak pogodzić takie celowanie zamówień w polskie firmy w świetle unijnych przepisów o otwartym rynku zapowiedział, że umożliwia to formuła partnerstwa innowacyjnego. - W ten sposób Francuzi zamawiają TGV w Alstomie i zamierzamy skorzystać z tych doświadczeń - zapowiedział. Warto tu jednak przypomnieć, że partnerstwo innowacyjne w sprawie taboru do CPK
zostało uruchomione już kilka lat temu przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ale projekt zakończył się całkowitą klapą.
Będzie partner technologiczny CPK
Jak wyjaśniał prezes spółki CPK Mikołaj Wild w grę wchodzą dwa tryby zamówień, związane z biznesplanem spółki. Pierwszą sytuacją jest najem taboru na trasy komercyjne, nie realizowane w ramach umów PSC. Ze względu na wysokie koszty utrzymywania taboru, pociągi będą zamawiane partiami, związanymi z otwieraniem kolejnych odcinków sieci.
Drugą gałęzią działalności spółki będzie zapewnienie taboru do obsługi połączeń służby publicznej (PSC) zamawianych przez ministra właściwego ds. transportu. - W tym wypadku mówimy o znacznie stabilniejszym biznesie ze względu na to, że jesteśmy w stanie przewidzieć poziom zamówień organizatora. Oba profile mają różne stopnie ryzyka - wyjaśniał.
Spółka CPK planuje wypracowanie wraz z producentami specyficznych rozwiązań dla swojej sieci. - Przewidujemy w formule konkurencyjnej wybór producenta, który będzie partnerem technologicznym spółki ROSCO - zapowiedział Wild. - Będzie on dostarczał tabor do spółki, a być może obejmie w niej nawet udziały - dodał. Drugą drogą zamówień taboru ma być, wspomniane przez ministra Horałę, partnerstwo innowacyjne.
Bez przedziału bagażowego
Jak przyznał Mikołaj Wild, po uwagach producentów taboru spółka CPK wycofała się na razie z
kontrowersyjnego pomysłu łączenia dowozu pasażerów na lotnisku z przewozem ich bagażu w specjalnym przedziale; choć miejsce na odpowiednią infrastrukturę ma być pozostawione na planowanym dworcu, nie będzie ona na razie budowana. Co za tym idzie, zamawiany tabor również nie będzie dostosowany do takiego przeładunku. Rozważane jest za to umożliwienie odprawy bagażu już na pokładzie pociągu.