W warunkach polskich definicja metra jest prosta – za wzorzec służy bowiem jedyny w kraju system kolei podziemnej, funkcjonujący w Warszawie. Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Czy tramwaj wjeżdżający pod ziemię to już metro, czy jeszcze nie?
W Polsce sytuacja jest bardzo prosta: łatwo można postawić granice między autobusem miejskim, tramwajem, trolejbusem, metrem czy koleją miejską. Nawet relatywnie niedawno uruchomione odcinki linii tramwajowych w Krakowie czy Poznaniu przebiegające pod ziemią nadal pozostają tylko tramwajami, a nie metrem. Sytuacja komplikuje się jednak, gdy wyjedziemy poza granice kraju: co raz częściej na świecie pojawiają się rozwiązania hybrydowe, łączące w sobie specyfikę różnych środków transportu.
Zgodnie ze słownikiem języka polskiego PWN metro to po prostu podziemna, elektryczna kolej miejska. Encyklopedia PWN rozszerza to pojęcie, podając, że jest to bezkolizyjny system kolei, którego linie prowadzone są głównie pod ziemią, a tylko wyjątkowo wyprowadzane na powierzchnię. Te wytłumaczenia nie są precyzyjne – na przykład większość sieci londyńskiego metra, najstarszego systemu kolei podziemnej na świecie, znajduje się nad ziemią (w tym kontekście dosłowne znaczenia określeń kolej podziemna czy angielskiego underground odbiegają od rzeczywistości).
Robert Schwandl, prowadzący uznaną stronę poświęconą systemom kolei podziemnej urbanrail.net, za metro uznaje środek masowej komunikacji miejskiej, służący przede wszystkim do przejazdów wewnątrzmiejskich, całkowicie oddzielony od innych środków transportu i kolei, o dużej częstotliwości kursowania (maksymalne odstępy między pociągami w ciągu dnia wynoszą nie więcej niż 10 minut).
Publikacje fachowe generalnie definiują metro jako niezależny, oddzielny względem innych środek transportu o dużej przepustowości obsługujący centrum i obrzeża miasta, służący do podróży wewnątrzmiejskich. W zależności od źródeł wyjaśnienia często rozbudowane są o dodatkowe, precyzyjnie określone elementy. Metro sterowane jest poprzez sygnalizację bądź automatycznie, perony znajdują się na wysokości podłogi pociągu, a infrastruktura torowa jest fizycznie wydzielona i bezkolizyjna względem innych środków transportu przy jednoczesnym zapewnieniu możliwości dogodnych przesiadek [za: Paul Garbutt, „World Metro Systems”, 1997 r.]. Ponadto system wewnątrzmiejskiej kolei powinien charakteryzować się wysoką średnią prędkością i wysoką częstotliwością ruchu pociągów [za: Walter J. Hinkel, Karl Treiber, Gerhard Valenta, Helmut Liebsch, „Underground Railways yesterday-today-tomorrow from 1863 to 2010”, 2004 r.]. Pociągi powinny na tyle często jeździć, żeby nie było potrzeby opracowywania i publikacji rozkładów dla pasażerów [za: Mark Ovenden, „Metro maps of the world”, 2005].
Nowe rozwiązania z ostatnich 40 lat spowodowały jednak, że granice pomiędzy metrem a innymi środkami transportu są dosyć płynne i trudne do jednoznacznego ujęcia. Istnieje wiele pośrednich systemów – tramwajów wjeżdżających w centrum do tuneli czy też wykorzystujących dawne szlaki kolejowe. W myśl przytoczonych zagranicznych definicji za metro należałoby uznać np. podwieszaną kolejkę w Wuppertalu, która w całości przebiega kilka metrów nad ziemią. Trudne w klasyfikacji są na przykład niemieckie „stadtbahny”, czyli systemy lekkiej, miejskiej kolei – przebiegające na sporych odcinkach pod ziemią i przypominające pod względem infrastruktury metro, na powierzchni zaś normalnie krzyżujące się z ulicami i przypominające tramwaj (jednocześnie, z uwagi na odmienny tabor i niezależną infrastrukturę, nim niebędące).
Tekst pochodzi z blogu Lubię metro!