Wejście w życie przepisów określanych mianem „IV pakietu kolejowego” zbliża się dużymi krokami. W teorii może on zrewolucjonizować rynek kolejowych przewozów pasażerskich. Oczywiście, o ile nie okaże się, że „Polak potrafi”.
W styczniu br. województwo kujawsko-pomorskie opublikowało „wstępne ogłoszenie informacyjne dotyczące umowy o świadczenie usług publicznych” związane z zamiarem ogłoszenia przetargu na realizację przewozów kolejowych w latach 2020-2035. Do publikacji wstępnego ogłoszenia, na rok przed „właściwym” przetargiem, przy tego typu przetargach obliguje zamawiających prawo unijne. Z kilku powodów informacja, jaka napłynęła z tego regionu, jest dla branży i obserwatorów interesująca.
Kujawy przetarły szlak
Kujawsko-pomorskie było pierwszym (i tak naprawdę jedynym) województwem w Polsce, które – w 2007 r. – zaryzykowało i częściowo zliberalizowało rynek przewozów kolejowych. Porażka Przewozów Regionalnych i zwycięstwo Arrivy (wówczas polsko-brytyjskie konsorcjum Arriva/PCC Rail, obecnie spółka z grupy Deutsche Bahn – Arriva RP) było dużą niespodzianką dla rynku, ale pokazało co najmniej dwie kwestie. Po pierwsze, podmiot nieposiadający w momencie przystępowania do przetargu bazy taborowej, kadrowej i logistycznej, ale posiadający solidne zaplecze kapitałowe, ma szansę zaistnieć na polskim rynku kolejowym. Po drugie, przewoźnik ten może wnieść zupełnie nową jakość. Zwłaszcza w pierwszym okresie funkcjonowania Arrivy, kiedy jeszcze cała polska kolej pasażerska była uosobieniem najgorszych cech dawnego państwowego przedsiębiorstwa, a pracownicy odpowiedzialni za kontakty z pasażerami zachowywali się jak żywcem wyjęci z filmów Barei – Arriva pokazała, że jakość obsługi może być zupełnie inna, a jednocześnie ofertę (w zakresie tras i rozkładów jazdy) można dostosować do rzeczywistych oczekiwań podróżnych, a nie do utartych przez dekady przyzwyczajeń kolejarzy.
Arriva utrwaliła swoją pozycję w 2010 r., wygrywając kolejny, wówczas już 10-letni, przetarg na obsługę linii niezelektryfikowanych w woj. kujawsko-pomorskim. Jednym z wymogów przetargu były inwestycje w tabor (Arriva zakupiła cztery dwuczłonowe szynobusy Pesy, co biorąc pod uwagę wielkość kontraktu, było bardzo dużą inwestycją w tabor). Co ciekawe, był to jak dotąd jedyny przetarg nieograniczony na polskiej kolei, w którym zamawiający wniósł wymóg wieku taboru (pojazdy użytkowane przez Arrivę nie mogą być starsze niż 40 lat, stąd też z końcem 2018 r. odstawiona została część pojazdów MR/MRD).
Kolejna ciekawa sytuacja miała miejsce w 2013 i 2015 r. W 2013 r. władze woj. kujawsko-pomorskiego ogłosiły kolejny przetarg na obsługę linii zelektryfikowanych w regionie. Dwa z trzech zadań, na które został podzielony przetarg, wygrała Arriva. Przy czym przepychanki proceduralne trwały długo. Najpierw zamawiający unieważnił postępowanie, tłumacząc, że przedstawione oferty przekraczają możliwości finansowe. Arriva oddała sprawę do Krajowej Izby Odwoławczej, która uznała unieważnienia przetargu za bezprawne, nakazując kontynuowanie procedury. Po rozstrzygnięciu przetargu, do KIO odwołały się z kolei Przewozy Regionalne, jednak KIO oddaliła wniosek tej spółki, w związku z czym obsługą linii zelektryfikowanych podzieliły się PR i Arriva.
Nie będzie Niemiec...
Na dwa lata, jak się okazało. W 2014 r. województwo znów opublikowało co prawda ogłoszenie wstępne z informacją o zamiarze ogłoszenia przetargu na obsługę linii zelektryfikowanych od grudnia 2015 r., ale po kilku miesiącach zmienione zostały zapisy ogłoszenia – w nowej wersji wskazano na zamiar powierzenia tego zadania Przewozom Regionalnym z wolnej ręki. Arriva oddała sprawa sprawę do sądu administracyjnego, argumentując, że zmiana została ogłoszona po terminie, w którym procedury na to zezwalają. Sąd w listopadzie 2014 r. przyznał Arrivie rację, jednak władze województwa nie zmieniły zdania. – Wyrok sądu dotyczy tylko technicznych kwestii proceduralnych i nie podważa samodzielności województwa w zakresie wyboru sposobów realizacji zadań – mówił marszałek województwa Piotr Całbecki w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Tę historię warto przypomnieć w kontekście obecnie opublikowanego wstępnego ogłoszenia. Niedługo po jego publikacji temat przetargu pojawił się na sesji sejmiku województwa. – Jest ryzyko, że tę usługę będzie świadczyć tylko i wyłącznie niemiecka spółka Arriva. Skąd wynika decyzja, aby realizować przetarg? – pytał radny PiS Michał Krzymkowski.
W Arrivie RP nie pracują Niemcy (a nawet gdyby pracowali, to co z tego?), tylko polscy kolejarze z Bydgoszczy, Tucholi, Grudziądza... Większość z nich pracowała zresztą wcześniej w innych spółkach, także w Przewozach Regionalnych. Arriva równie dobrze mogłaby być chińska, uzbecka (nie mylić z ubecką) albo... polska. O wyborze przewoźnika powinna decydować wyłącznie jakość świadczonych usług i koszty. Tyle o kwestiach ideologicznych.
Interesująca była natomiast odpowiedź marszałka Całbeckiego na wspomniane pytanie radnego. – Ta uchwała [wstępne ogłoszenie – red.] mówi mniej więcej o tym, że można się spodziewać, że taki przetarg ogłosimy w przyszłości. Zawsze łatwiej negocjuje się warunki z wykonawcą, jeśli jest na stole możliwość skorzystania z różnych opcji. To, że w tej chwili Przewozy Regionalne funkcjonują na zasadzie powierzenia, wynika stąd, że chcieliśmy wyrównać w czasie koniec kontraktu dla wybranej w przetargu Arrivy i Przewozów Regionalnych [oba kończą się w grudniu 2020 r. – przyp. red.] – mówił Całbecki.
Redaktor Michał Szymajda czujnie zwrócił jednak uwagę w artykule na portalu rynek-kolejowy.pl z dn. 22 lutego br., że województwo
nie będzie mogło wycofać się z przetargu. – Unijne prawo stanowi, że decyzję o bezprzetargowym powierzeniu można było podjąć do grudnia 2018, z datą realizacji od grudnia 2019 r. – wskazał Szymajda.
No i w tym miejscu wracamy do punktu wyjścia, czyli do IV pakietu kolejowego. Jest to zbiór aktów prawa unijnego, w ślad za którymi konieczna jest nowelizacja prawa krajowego. W Polsce już to się dokonało – w maju 2018 r. prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Wprowadza ona znaczące zmiany w zakresie zasad wyboru operatorów w pasażerskich przewozach kolejowych. Przede wszystkim zmianie uległ zapis o bezwarunkowej możliwości zawarcia umowy na przewozy kolejowe. Co w zamian? I co się za tym kryje?