PKP Intercity potwierdza, że kwestię kar umownych za opóźnienie dostaw pociągów Dart rozstrzygnie arbitraż. Stawką jest kilkadziesiąt milionów złotych.
Jak
poinformowaliśmy w sobotę, PKP Intercity odebrało ostatni pociąg Pesa Dart od producenta. Oznacza to kilkudziesięciodniowe opóźnienie w dostawie pociągów, a co za tym idzie – konieczność zapłacenia kary umownej przewoźnikowi. Według
pierwotnego harmonogramu, odbiór końcowy pojazdu nr 1 miał nastąpić 30 lipca. Na koniec kolejnego miesiąca Pesa miała dostarczyć kolejne sześć pociągów, podobnie na koniec września. Pozostałe siedem Dartów miało się pojawić u PKP IC z końcem października.
Terminy dostawy
zostały jednak przedłużone – także dla dostarczającego Flirty konsorcjum Stadler Newag. – Dostawcy zgłosili się do nas z problemem wynikającym ze zmiany prawa. Miało to pewne konsekwencje po stronie firm prowadzących dokumentację potrzebną do homologacji. W obu przypadkach przesunęliśmy terminy o niezbędną liczbę dni –
tłumaczył „Rynkowi Kolejowemu” członek zarządu PKP Intercity Piotr Rybotycki. Podpisanie aneksu z Pesą przez PKP Intercity
Newag zgłosił do prokuratury.
Mogli oddawać pół miliarda
Aneks przedłużył terminy dostaw większości Dartów do 14 grudnia, a pierwszych jednostek – na listopad 2015 roku. Mimo to, Pesie
nie udało się wykonać zamówienia o czasie. – Zapłacimy kary. Ale rozwój jest ważniejszy od zysku –
przyznawał w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” prezes Pesy Tomasz Zaboklicki, tłumacząc przyczyny opóźnień.
Terminów dostaw nie zmieniło
porozumienie pomiędzy Pesą a PKP Intercity z 17 grudnia (tego dnia własnością przewoźnika
były tylko trzy Darty). Producent zadeklarował w porozumieniu
wykonanie wszystkich pojazdów do 31 grudnia, co w połączeniu z przekazaniem płatności przez PKP IC na rachunek powierniczy pozwoliło zakończyć zasadniczą wartość projektu przed końcem poprzedniej perspektywy unijnej. Sankcją za niewykonanie porozumienia były jednak nie kary umowne, a wyrównanie przez Pesę unijnych dotacji na projekt w astronomicznej wysokości 574 mln złotych.
Tego udało się bydgoskiemu producentowi uniknąć –
30 grudnia zakończono produkcję Dartów. Odbiory jednak trwały nadal – i
zgodnie z zapowiedzią prezesa PKP IC Jacka Leonkiewicza, były restrykcyjne. Zakończyły się one
dopiero w minioną sobotę. To oznacza 70 dni opóźnienia dla dwóch ostatnich pojazdów.
Ponad 50 mln złotych kar w arbitrażu
Ostatnio pojawiły się jednak informacje, że producent nie chce zapłacić całości kar za spóźnioną dostawę. – Zdecydowaliśmy się wspólnie, że ewentualne kwestie sporne zostaną rozwiązane w ramach arbitrażu – potwierdza w rozmowie z „RK” rzeczniczka PKP Intercity Beata Czemerajda. – Dzisiaj możemy tylko potwierdzić wolę rozstrzygnięcia kwestii rozliczenia kontraktu z Intercity w procedurze arbitrażu. Do czasu zakończenia postępowania nie będziemy szerzej komentować tej sprawy – powiedział nam zaś Maciej Maciejewski z Pesy.
Według umowy pomiędzy PKP Intercity a Pesą, kary za opóźnienia w dostawach pociągów wynoszą 0,2 % ceny netto jednego pociągu za każdy dzień opóźnienia. To
dokładnie 82 tys. zł dziennie. Oznacza to, że kary osiągnęły pułap 50–70 mln złotych, w zależności od dokładnych terminów dostaw i odbiorów, których strony nie podają. – Takie podstępowanie jest objęte tajemnicą. Dokładne podanie przez nas wysokości naliczonych kar mogłoby więc wpłynąć na ewentualne postępowanie – mówi Czemerajda.
Maksymalna wysokość kar umownych z tytułu zwłoki w dostawie nie może przekroczyć więcej niż łącznie 20% wynagrodzenia netto wykonawcy za dostawę 20 pojazdów (czyli 164 mln zł). Ta kwota nie została osiągnięta (żeby była, każdy pojazd musiałby przyjść średnio o sto dni po terminie), ale suma kar przekroczyła wartość jednego całego Darta.
Dlaczego PKP Intercity zgodziło się na oddanie sprawy do arbitrażu, zamiast egzekwować kary od producenta na drodze sądowej? Według naszych informacji, w dalszym ciągu chodzi o unijne dofinansowanie zakupu taboru. rozprawa sądowa mogłaby trwać kilka lat, a arbitraż zwykle jest szybszy i bardziej elastyczny. Ten tryb nie jest zresztą nowością w przypadku zakupu taboru przez PKP Intercity – takie samo rozwiązanie przyjęto w przypadku opóźnień w dostawach pociągów Pendolino. Tamto postępowanie również jest tajne.