- Tego typu awaria może się zdarzyć. Jednak kilkutygodniowe oczekiwanie na jej usunięcie, wymaga wyjaśnienia. Tak mi się przynajmniej wydaje.- pisze w komentarzu do długotrwałego wyłączenia informacji pasażerskiej na ważnych stacjach woj. zachodniopomorskiego Marek Synowiecki.
Wraz ze zmianą rozkładu jazdy pociągów 15 czerwca, przestał działać system informacji o przyjazdach i odjazdach pociągów, zainstalowany w holu i na peronach dworca Stargard Szczeciński. Wkrótce podobny system odmówił posłuszeństwa na stacji Szczecin Dąbie- kluczowym węźle przesiadkowym dla podróżujących na Wybrzeże: do Międzyzdrojów i Świnoujścia. Rzecz zrozumiała – tego typu awaria może się zdarzyć. Jednak kilkutygodniowe oczekiwanie na jej usunięcie, wymaga wyjaśnienia. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Tym bardziej, że – jak usiłowali ustalić reporterzy Radia Stargard – zarządca kolejowej infrastruktury, do którego należy nadzór nad dynamiczną informacją pasażerską, obiecywał rozwiązanie problemu do końca czerwca. Mamy kolejny dzień lipca i pasażerowie „ciemność widzą” na obu stacjach. Za taki stan rzeczy mają odpowiadać „sterowniki systemu”, które „odmówiły posłuszeństwa w ramach współpracy z głównym serwerem”. To wersja oficjalna, którą można przyjąć do wiadomości, gdyby nie to, że brak współpracy głównego serwera ze sterownikami utrzymuje się, jak na standardy XXI wieku, stanowczo za długo.
Kto i za co odpowiada? – to retoryczne pytanie, biorąc pod uwagę postępujący proces porządkowania struktur w Grupie PKP SA, gdzie podjęto niedawno decyzję, że kwestia konstruowania i wdrażania rozkładów jazdy pociągów oraz informowania o przyjazdach/ odjazdach dla pasażerów, należy do obowiązków PKP PLK SA. I bardzo dobrze. Przynajmniej wiadomo, że praca nad kształtem rozkładów jazdy, zmienianych w rekordowym tempie co trzy miesiące, toczy się w jednym ośrodku. Była gwarancja, że ten ośrodek wywiąże się ze swojego zadania. Chyba nie do końca, bo...
...diabeł tkwi w szczegółach.
A można je określić mianem infrastruktury informacyjnej, pozostającej w dyspozycji Telekomunikacji Kolejowej. Spółka przygotowywana jest do wyodrębnienia i sprzedaży, o czym Centrala PKP SA informuje co jakiś czas w mediach. Spółka TK Telekom to istotnie łakomy kąsek. Jednak departamenty: finansowy, ekonomiczny, marketingu i PR, przygotowując ją do sprzedaży, przeoczyły istotny drobiazg. Taki, że Telekomunikacja, podległa obecnie reorganizacji (przecież trzeba dobrze ją sprzedać), jeszcze odpowiada za coś, co niedawno przejęło PKP PLK. Biorąc pod uwagę podjęte czynności, zmierzające do uporządkowania „kultury korporacyjnej” w TK Telekom, proces ten jest godny pochwały. Tylko skąd te awantury z podróżnymi przy kasach biletowych w Stargardzie Szczecińskim i Dąbiu, gdy nie ma informacji o przyjazdach, odjazdach i opóźnieniach pociągów?
Kłótnie przybierają na sile.
Zwłaszcza przy kasach biletowych, podzielonych nie tylko w Stargardzie na Przewozy Regionalne i PKP IC, gdzie zdezorientowani podróżni próbują ustalić, kiedy ich opóźniony pociąg ze Stargardu odjedzie, blokując miejsce tym, którzy zwyczajnie chcą kupić bilet. Konflikty przybierają na sile zwłaszcza, gdy nie ma dyżurnego ruchu peronowego i ogólnej informacji kolejowej na stacji. Kasjerki starają się obsłużyć wszystkich, ale nie mają aktualnych danych, których zasięgnąć można z dynamicznej informacji pasażerskiej, bo ta od kilku tygodni nie działa. Więcej: odważna stargardzka kasjerka próbuje dodzwonić się w tej sprawie do „Dysponującej Sr”. Nie otrzymuje informacji. Nie może, bowiem obowiązują procedury, zgodne z kulturą korporacyjną Narodowego Zarządcy Infrastruktury Kolejowej w Polsce. Mówią one, że kasjerka jednego z pasażerskich operatorów kolejowych nie może wchodzić w czyjeś kompetencje, mając pod okienkiem grupę zdesperowanych podróżnych, którzy chcą gdzieś jeszcze pojechać koleją.
Jesteśmy tam, gdzie „kamieni kupa”- parafrazując popularne od niedawna określenie. Oficjalnie można postawić tezę, że rozbita została struktura na kolei, która niegdyś bardzo dobrze radziła sobie zarówno z konstruowaniem rozkładów jazdy, jak i awarią urządzeń wyświetlających informacje w holu dworca i na peronach. Taką strukturę można określić mianem Naczelnika Stacji, bądź- zgodnie z obowiązującą teraz nomenklaturą: Menedżera Dworca. Stargard Szczeciński ze Szczecinem Dąbie na menedżera nie zasłużyły. Więc muszą ciągnąć się w korporacyjnym ogonie Grupy PKP S.A., by zasłużyć na sprawnie działający system dynamicznej informacji pasażerskiej. Tylko kto wytłumaczy te zawiłości awanturującym się przy stargardzkich kasach biletowych PR i PKP IC?
Siódemka zderzyła się z bykiem. W Stargardzie i dalej- nic nie wiedzą.
Dlatego zdezorientowani klienci kolei biegali po peronach stargardzkiego dworca, gdzie pociągi utknęły na miejscu po tym, jak 29 czerwca TLK 18105 na linii 202- Świdwin- Worowo wykoleił się po zderzeniu ze zwierzęciem. EP 07 wypada z szyn jednym wózkiem o 16.05. TLK miał po tym 396 minut opóźnienia. Kto o tym wiedział? Czarne tablice dworca w Stargardzie milczały Wiadomo- awaria. Reszta pociągów, które miały jechać po zablokowanej linii utknęła na stacji. Pozostawało zasięganie opinii w kasach biletowych dworca w Stargardzie Szczecińskim. Efekt: zamieszanie, awantury, dezinformacja.
Retoryczne pytanie: skoro na dworcu utknęły pociągi obu przewoźników – gdzie informacja dla podróżnych? Gdzie przepływ danych między dyspozyturami PR i PKP IC? Tak trudno zadbać o to w XXI wieku? Nie oczekuję odpowiedzi, biorąc pod uwagę fakt, że służby odpowiedzialne w Grupie PKP za kontakty z mediami, do perfekcji zdają się odpowiadać w takiej sytuacji, że „zadbano o gorące napoje dla podróżnych”. I tak samo dzieje się w przypadku tablic informacyjnych, uszkodzonych na stargardzkim dworcu: PKP PLK zna sprawę, jednak nie potrafi ustalić przyczyny awarii systemu. Dlatego też nie jest znany termin jej usunięcia. I na tym tle groteskowo zdają się wyglądać kolejne komunikaty Narodowego Zarządcy, że niebawem można oczekiwać znaczącej modernizacji systemu dynamicznej informacji pasażerskiej na stacjach. Może powiemy o tym – w holu dworca Szczecin Dąbie i Stargardzie.
Po publikacji komentarza otrzymaliśmy odpowiedź PKP PLK:
Pracujemy nad usunięciem usterki wyświetlaczy. Prace powinny zakończyć się w ciągu kilkunastu dni. Na peronach i w budynkach dworcowych znajduje się informacja plakatowa o odjazdach i przyjazdach pociągów. Działa, co najważniejsze, informacja megafonowa. Wygłaszamy przez megafony informacje o uszkodzonych wyświetlaczach, z prośbą o zwrócenie uwagi na treść komunikatów megafonowych podających wszystkie informacje potrzebne pasażerom. - napisał rzecznik PKP PLK Maciej Dutkiewicz.