Zakończyła się pierwsza rozprawa w sprawie śmierci psa na przejeździe kolejowym w Czosnówce. – Pies był moim oczkiem w głowie. Po wypiciu alkoholu nic nie pamiętam. Wcześniej miałem myśli samobójcze – tłumaczył się w środę przed sądem 23-letni Maciej Ch. właściciel czworonoga, który uskoczył przed nadjeżdżającym pociągiem, ale pies nie zdążył.
Przypomnijmy, 3 stycznia w Czosnówce w województwie lubelskim pijany mężczyzna wszedł z psem na przejazd kolejowy i czekał na przyjazd pociągu, by w ostatniej chwili zostawić psa na torach i uskoczyć. Pies nie zdążył uciec przed pociągiem. 22 - letni mężczyzna został lekko potrącony. Ze złamaną ręką i nogą trafił do szpitala
„Bialska prokuratura oskarżyła Macieja Ch. o to, że ze szczególnym okrucieństwem pozostawił owczarka niemieckiego na torach przed nadjeżdżającym pociągiem. W środę na sali Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej oskarżony nie przyznał się do zarzuconego mu czynu.” – pisze „Dziennik Wschodni”.
Z jego relacji wynika, że nie pamięta jak doszło do wypadku. Przyznał się, że tego dnia wziął lek psychotropowy i wypił sporo alkoholu. Miał też myśli samobójcze. Wcześniej już nieskutecznie targnął się na życie. Przez półtora roku brał dożylnie amfetaminę – czytamy w „Dzienniku Wschodnim”.
Więcej