PLK nie jest zadowolona z postępów prac na linii Wodzisław – Chałupki. Jeszcze przez dłuższy czas na polsko-czeskim pograniczu komunikacja funkcjonować będzie według awaryjnego rozkładu jazdy wprowadzonego w związku z wydłużeniem robót. Koleje Śląskie uruchamiają zastępcze pociągi i autobusy, a PKP IC organizuje komunikację dla podróżnych, którzy kupili bilet w przedsprzedaży.
Nie ustają wątpliwości związane z organizacją komunikacji po awaryjnym wydłużeniu robót na linii Wodzisław Śląski – Chałupki. W połowie grudnia PKP PLK na jedynie trzy dni przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy ogłosiła, że nie otworzy na czas remontowanego odcinka. To z kolei znacząco wpłynęło na rozkład jazdy pociągów na polsko-czeskim pograniczu, bo przewoźnicy planowali skierować tamtędy kilka ważnych pociągów w komunikacji międzynarodowej.
Wprowadzane ad hoc zmiany będą obowiązywać co najmniej do połowy stycznia, na kiedy wyznaczono nowy termin zakończenia prac. Do tego czasu objazdem kursują trzy pary pociągów EIC – „Porta Moravica”, „Commenius” i „Praha”, które zamiast przez Chałupki kierowane są standardową trasą przez Zebrzydowice.
PKP Intercity zdecydowało się uruchomić komunikację zastępczą dla podróżnych, którzy zamierzali skorzystać z połączeń na nowym odcinku jedynie w bardzo ograniczonym zakresie. Transport do stacji w Mikołowie, Rybniku, Wodzisławiu Śląskim i Chałupkach organizowany jest małymi pojazdami, częściowo także samochodami osobowymi, jedynie dla tych, którzy zdążyli kupić bilet w przedsprzedaży przed ogłoszeniem decyzji o zmianie organizacji ruchu.
Ogólnodostępne autobusy uruchamiają tylko KŚ
– Do 18 stycznia sprzedaż biletów do stacji Wodzisław, Rybnik i Chałupki nie jest prowadzona. PKP Intercity nie sprzedaje również biletów w komunikacji zastępczej – potwierdza Beata Czemerajda z biura prasowego PKP Intercity. Oznacza to, że nawet jeśli danego dnia odbywa się kurs dla pasażerów mających już od grudnia bilety, do samochodu nie dosiądzie się żaden dodatkowy pasażer. Na początku obowiązywania nowego rozkładu podróżni, którzy zamierzali kupić bilet w pociągu np. w Chałupkach, gdzie nie ma czynnej kasy, mogli być więc zaskoczeni informacją o braku możliwości odbycia podróży dopiero na stacji.
Ogólnodostępny transport zorganizowały natomiast Koleje Śląskie, które planowały nie tylko wznowić pomiędzy Wodzisławiem a Chałupkami ruch o charakterze regionalnym, ale i skierować tamtędy pociągi relacji Katowice – Bogumin (Bohumín). Na odcinku Wodzisław – Chałupki uruchomiono autobusy zatrzymujące się na każdym przystanku pośrednim oraz przyspieszone, jadące bez postoju w mniejszych miejscowościach. W niektórych przypadkach KKA dojeżdża także do Bogumina. Pomiędzy stacjami po obu stronach granicy uruchomione zostały też dwie pary pociągów wahadłowych.
KŚ chce wyciągać konsekwencje wobec PKP PLK
– Zastępcza komunikacja autobusowa została zaplanowana tak, by w miarę możliwości zminimalizować niedogodności, które wynikają z wydłużających się prac. Stąd tam, gdzie było to możliwe, na odcinku Chałupki – Bohumin kursuje pociąg. Jednak w przypadku połączeń kursujących z Katowic z przesiadką na autobus w Wodzisławiu Śląskim autobusy wjeżdżają również do Czech ze względu na ich dłuższy czas jazdy w porównaniu do zaplanowanego dla pociągu – tłumaczy Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Kolei Śląskich. – Ponadto rozkład został ułożony w taki sposób, żeby na odcinku nieobjętym utrudnieniami (czyli od Wodzisławia do Katowic) nie ulegał on zmianie w stosunku do wersji pierwotnej – zaznacza.
Spółka zapowiada też, że sprawa nieotwarcia trasy będzie miała swój ciąg dalszy w zakresie rozliczeń z PKP PLK. – Koleje Śląskie planują wobec zarządcy infrastruktury wyciągnięcie konsekwencji, prawdopodobnie finansowych, jednakże jest za wcześnie, żeby o tym mówić – powiedział nam przed świętami przedstawiciel przewoźnika.
Otwarcie 18 stycznia zagrożone
Termin wznowienia ruchu po opóźnieniach przypada na 18 stycznia 2016 roku. Otrzymaliśmy jednak informację, że pierwsze pociągi - testowe i towarowe - pojadą linią już 4 stycznia. W rzeczywistości jest odwrotnie - prace mogą się nawet wydłuzyć, a nie skrócić.
- Zaangażowanie wykonawcy nie satysfakcjonuje PKP PLK i nie gwarantuje uruchomienia przejazdu w od 18 stycznia - mówi "Rynkowi Kolejowemu" rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe Mirosław Siemieniec. - Pomimo deklaracji wykonawcy, odbiory nie przebiegają tak jak powinny - dodaje rzecznik zapewniając, że sprawą kluczową jest w dalszym ciągu bezpieczeństwo.
Jak mówi Mirosław Siemieniec, PKP PLK poinformowała już przewoźników o sytuacji związanej z odbiorami.