Była zabytkowa parowozownia, będzie pusty teren do najmu

Wysoki i czarny słup dymu nad Olsztynem 29 maja nie zwiastował nic dobrego. Okazało się, że powodem tego stanu rzeczy jest pożar starej – i zabytkowej – olsztyńskiej parowozowni przy ulicy Zientary-Malewskiej na Zatorzu. Do ugaszenia ognia potrzebnych było aż 17 zastępów straży pożarnej z samego miasta i okolic. Akcja gaszenia trwała ok. dziewięciu godzin. Jak podają służby, część budynku uległa zawaleniu. Strażakom udało się jednak opanować ogień tak, żeby ten nie przedostał się na sąsiadujące z halą budynki.

Hala, która spłonęła, została wybudowana z czerwonej cegły z dachem o konstrukcji drewnianej oraz stalowej o wymiarach ok 25x100 metrów i wysokości ok 10 metrów. Służyła ona jako magazyn, w którym składowano różnego rodzaju materiały budowlane. Wpłynęło to niestety na trudność w gaszeniu pożaru, bowiem paliły się różnego rodzaju płytki PCV, styropian itp. Wydzielały się z nich toksyczne substancje, co dodatkowo sprawiało, że akcja była bardzo niebezpieczna.

Teraz właściciel hali, czyli PKP SA, prowadzi postępowanie przetargowe, które służy rozbiórce pozostałości zabytkowej parowozowni. – Decyzja została podjęta po pożarze i jest podyktowana złym stanem technicznym obiektu – mówi Aleksandra Grzelak z wydziału prasowego PKP SA. Dodaje, że jako przyczynę pożaru straż pożarna podaje zaprószenie ognia.

Postępowanie przetargowe jeszcze trwa. Wykonawca miałby rozebrać pozostałości budynku, następnie wywieźć i zutylizować gruz oraz uporządkować, oczyścić i wyrównać teren. – Po rozebraniu obiektu i uprzątnięciu terenu planujemy przygotowanie nieruchomości do najmu komercyjnego – wyjaśnia Grzelak. Zakończenie przetargu zaplanowano na 29 września. Wykonawca zobowiązany jest do wykonania przedmiotu zamówienia w terminie 90 dni od daty podpisania umowy. I w ten sposób zabytkowy obiekt zamieni się prawdopodobnie w kolejny biurowiec.