Budimex: Obecność na trzech rynkach to bardzo dużo

Łukasz Malinowski, ,,Rynek Kolejowy": Na jakim etapie jest procedura związana z budową Rail Baltiki na Łotwie?

Maciej Olek, członek zarządu, Budimex: Oferta Konsorcjum, w którym mamy 30 proc. udziałów, została wybrana przez klienta jako najkorzystniejsza. Czekamy na uprawomocnienie tej decyzji. Zabierzemy się do pracy, gdy tylko podpiszemy umowę. Co ciekawe, w tym przypadku nie działamy w konsorcjum zakresowym, a zintegrowanym. Wspólnie z naszymi partnerami będziemy więc realizować całość prac przewidzianych w ramach tego kontraktu. Prace rozpoczną się wiosną przyszłego roku. Jako Budimex liczymy na pozyskanie zleceń od Konsorcjum i bezpośrednią realizację robót, szczególnie jeśli chodzi o prace torowe. Na razie trudno powiedzieć, na ile będziemy bazować na pracownikach lokalnych i tamtejszych podwykonawcach, a na ile konieczne będzie relokowanie naszych zasobów z Polski.

Biorąc jednak pod uwagę skalę projektu i to, że Łotwa ma tylko 2 mln mieszkańców, zadanie jest gigantyczne, a konieczność zaangażowania naszych zasobów z Polski wydaje się bardzo prawdopodobna. Biorąc to pod uwagę, założyliśmy oddział w Rydze i będziemy tam przygotowywać się do ewentualnej realizacji prac na zlecenie Konsorcjum, a także przyglądać się innym projektom w krajach bałtyckich. W kolejnych latach planowane są duże inwestycje kolejowe na Litwie oraz w Estonii.

Czy Budimex zamierza brać w nich udział także w ramach konsorcjów?

To zależy. Zawsze szukamy dobrego rozwiązania dla konkretnego projektu. O tym czy startujemy sami, czy w konsorcjum decydują różne czynniki, czasem np. warunki udziału w postępowaniu są skonstruowane tak, że nie jesteśmy w stanie sami spełnić wszystkich kryteriów zdefiniowanych przez Zamawiającego. Tak też było w przypadku budowy Rail Baltiki na Łotwie. Zamawiający wymagał doświadczenia, którego w Polsce Budimex nie mógł zdobyć, dostaliśmy zaproszenie do konsorcjum i z chęcią je przyjęliśmy.

A jak wygląda sytuacja na innych rynkach zagranicznych?

Czynimy stałe postępy w Niemczech. W ostatnim czasie uzyskaliśmy certyfikaty DB umożliwiające nam realizację robót związanych z siecią trakcyjną. Kończą się pierwsze etapy szkoleń naszych ludzi, myślę więc, że w październiku lub listopadzie zaczniemy pierwsze roboty. To zupełnie inny rynek niż w Polsce i musimy się go nauczyć. W pierwszym okresie zakładamy raczej realizację robót na rzecz dużych wykonawców działających już w Niemczech. Naszym celem jest jednak oczywiście uzyskanie w przyszłości statusu generalnego wykonawcy, który będzie w stanie samodzielnie realizować roboty dla Deutsche Bahn.

Rozumiem, że trwają już rozmowy dotyczące partnerstwa na niemieckim rynku?

Tak. Prowadzimy je praktycznie od chwili, gdy pojawił się u nas pomysł na zainteresowanie tamtejszym rynkiem i rozpoczęliśmy certyfikację spółki. Liczymy, że te rozmowy uda się w najbliższym czasie sfinalizować.

Czy w Niemczech będziecie używać sprzętu z Polski?

Nie. Kupiliśmy sprzęt specjalnie skonfigurowany i scertyfikowany na rynek niemiecki. Jeśli chodzi o systemy bezpieczeństwa, używane są tam inne rozwiązania niż w Polsce. Musieliśmy więc skonfigurować sprzęt stricte pod zadania, które chcemy realizować w Niemczech. W tej chwili będziemy skupiać się na budowie sieci trakcyjnej, a w dłuższej perspektywie chcielibyśmy realizować wszystkie roboty kolejowe jako generalny wykonawca. Certyfikacja zajęła nam mniej czasu, niż zakładaliśmy. Wydaje mi się, że jest to podyktowane głównie potrzebami rynku niemieckiego, który cierpi na brak wykwalifikowanej kadry, podobnie zresztą jak rynek polski. Potrzeby są duże, więc procedura przebiegła w miarę sprawnie. Teraz będziemy rozpoczynać drugi etap certyfikacji, czyli wystąpimy o scertyfikowanie spółki Rail BX w zakresie realizacji obiektów inżynierskich.

Kiedy możemy się spodziewać otrzymania tego certyfikatu?

Procedury mogą trwać równie dobrze trzy miesiące lub pół roku, jak i dwa lata. Zakładamy jednak, że kiedy już damy się poznać na rynku, a klient zobaczy, że ma do czynienia z profesjonalną i odpowiedzialną firmą budowlaną, jego podejście będzie pozytywne.

Czy Budimex składa obecnie oferty jeszcze na innych rynkach?

W dalszym ciągu walczymy o zdobycie kontraktu w Czechach. W tej chwili wyceniamy trzy duże projekty, choć nie mam jeszcze pewności, czy uda nam się złożyć oferty. Niezmiennie warunki formalne, które trzeba spełnić, są postawione bardzo wysoko. Dla firmy, która nie jest tam obecna, pozostają trudne do spełnienia. Podejmujemy też wszelkie działania, by znaleźć lokalnych partnerów, którzy chcieliby realizować projekty wspólnie. Mam nadzieję, że zakończy się to sukcesem. Na tę chwilę nie składamy ofert w innych państwach. Musimy ustabilizować sytuację, bo wejście na nowy rynek to zupełnie inne wyzwania i doświadczenia. Wydaje nam się, że obecność na trzech rynkach zagranicznych równolegle to i tak bardzo dużo.

Jak wygląda więc sytuacja na kontraktach w Polsce?

Te kontrakty, które mieliśmy podpisane, realizujemy i zakończymy je w najbliższym czasie zgodnie z aktualnymi harmonogramami. Finalizujemy port w Gdyni, stację Czechowice-Dziedzice, a w przyszłym roku także Warszawę Zachodnią i Ełk. W maju podpisaliśmy umowę na realizację prac na linii 104, które właśnie rozpoczynamy. W czterech przetargach, w tym trzech typowo kolejowych, mamy też pierwsze miejsce. Czwarty przetarg dotyczy budowy zasilania na odcinku Ełk – Korsze. Mamy nadzieję, że zatwierdzenie KPK pozwoli PKP PLK na podpisanie tych umów.

Zbliżamy się więc do sytuacji, w której z większości placów budowy będziecie już schodzić.

Tak. Duży zakres robót na przyszły rok mamy zapewniony tylko na Warszawie Zachodniej i na linii 104 na pozostałych projektach będą to prace wykończeniowe, stąd też bardzo liczymy na szybkie podpisanie umów w postępowaniach, gdzie mamy pierwsze miejsce.

Luka robi się już niepokojąca?

Ona pozostaje niepokojąca już od wielu miesięcy. Cały rynek mówi, że brak nowych umów i waloryzacji jest bardzo dużym problemem i wyzwaniem. Mamy nadzieję, że podpisanie Krajowego Planu Kolejowego w końcu otworzy nowe perspektywy i przerwie impas trwający na rynku od prawie dwóch lat.