Kierowca busa, który w poniedziałek wjechał pod pociąg osobowy w miejscowości Bratoszewice, wskutek czego śmierć poniosło 9 osób, był pijany. Miał ponad 1,5 promila alkoholu we krwi – poinformował „Rynek Kolejowy” Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
– Zakład Medycyny Sądowej w Łodzi przekazał Prokuraturze Rejonowej w Zgierzu wyniki sekcji zwłok ofiar wypadku w Bratoszewicach. Wynika z nich, że stężenie alkoholu we krwi kierowcy samochodu w chwili zdarzenia wynosiło ponad 1,5 promila. U pozostałych ośmiu ofiar wypadku alkoholu we krwi nie stwierdzono – powiedział „Rynkowi Kolejowemu Krzysztof Kopania.
Dodał, że kobieta, która jako jedyna przeżyła zderzenie samochodu z pociągiem wciąż przebywa w szpitalu i jej przesłuchanie nie jest na razie możliwe. – Śledztwo w sprawie przyczyn wypadku cały czas w toku. W tej chwili czekamy na opinię biegłego ds. ruchu drogowego – podkreślił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Ustali on między innymi czy przejazd był prawidłowo oznakowany.
Przypominamy, w poniedziałek (30 lipca) o godzinie 5:45 na przejeździe kolejowym w miejscowości Bratoszewice bus, którym podróżowało dziesięcioro obywateli Ukrainy, wjechał pod elektryczncy zespół trakcyjny EN57 relacji Łowicz - Łódź Kaliska. W skutek zderzenia pociągu z samochodem ośmioro pasażerów auta zginęło na miejscu, a dwie są ranne. Dziewiąta ofiara wypadku zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Przejazd kolejowo-drogowy, na którym doszło do wypadku, znajduje się na szlaku kolejowym między Strykowem a Głownem, który jest fragmentem linii kolejowej Łowicz – Łódź. Ze wstępnych informacji wynika, że kierowca busa zignorował znak "Stop" i wjechał pod najeżdzający pociąg.