Nawet ci producenci taboru, którzy wiele zainwestowali we wspólne z Rosją przedsięwzięcia, teraz potępiają agresję na Ukrainę i przyłączają się do wymierzonych w napastnika sankcji. Mniej jednoznaczna jest postawa podmiotów z branży wobec władz Białorusi. Część firm produkujących tabor robi wiele, by otoczyć wsparciem swoich ukraińskich pracowników – wynika z informacji przekazanych nam przez władze największych europejskich i polskich koncernów taborowych.
Jak stwierdził w krótkim oświadczeniu
Alstom, zaangażowanie koncernu na Ukrainie oraz w Rosji było bardzo ograniczone. – Obecna sytuacja, jak dotąd, nie wpłynęła na nasze aktywa. Monitorujemy sytuację, koncentrując się na bezpieczeństwie naszych pracowników – czytamy w komunikacie.
Znacznie obszerniej odniósł się do wybuchu wojny
Siemens AG. Koncern wypowiedział się zdecydowanie przeciw inwazji na Ukrainę, nazywając ją „jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego”. Producent, mocno zaangażowany w dostawy taboru dla Kolei Rosyjskich – w tym składów dużych prędkości
Velaro, elektrycznych zespołów trakcyjnych do ruchu regionalnego
„Łastoczka”, a także we
współpracę badawczo-rozwojową – podkreślił, że w pełni popiera nałożone na Rosję sankcje gospodarcze i przestrzega ich postanowień. – Wstrzymaliśmy wszystkie nowe inwestycje, transakcje i dostawy międzynarodowe do Rosji, jednocześnie oceniając pełne konsekwencje wszystkich sankcji. Będziemy kontynuować lokalne działania wyłącznie związane z serwisem i utrzymaniem – deklaruje zarząd Siemensa.
Firma zaangażowała się też w pomoc humanitarną dla Ukrainy, przekazując wstępną darowiznę w wysokości 1 mln euro i zapowiadając pokrycie darowizn na fundusz Siemens Caring Hands przekazanych przez pracowników. Podkreśla jednocześnie, że jej priorytetem jest bezpieczeństwo i dobre samopoczucie pracowników, które będzie zapewniać odpowiednimi środkami.
Stadler nie realizuje obecnie żadnych kontraktów dla odbiorców rosyjskich (choć w przeszłości dostarczył
11 EZT Kiss dla RŻD i
23 tramwaje dla Petersburga. Znacząca jest jednak obecność producenta w Białorusi: w Fanipolu koło Mińska działa jego fabryka, wybudowana w formule
joint venture z państwową firmą Biełkommunmasz. Według Stadlera dotychczas nie doszło do zakłóceń produkcji w zakładzie. Fabryka w Fanipolu działa od ośmiu lat. Zatrudnia dziś 1500 osób (ok. 300 pracowników zwolniono już w ostatnim czasie z powodu zmniejszonej liczby zamówień). Obecne zdolności produkcyjne zakładu stanowią niecałe 10% całej grupy Stadler, a realizowane zamówienia – mniej niż 1% wszystkich.
Jako spółka prywatna Stadler nie został, jak dotąd, objęty sankcjami. Jeśli kolejne decyzje rządów zachodnioeuropejskich rozszerzą restrykcje na tabor kolejowy i komunikacji miejskiej, firma podporządkuje się ich postanowieniom. – Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze rozwoju wydarzeń i gotowi do wprowadzania odpowiednich środków zarządzania ryzykiem – deklaruje spółka. Jak przekonuje, elastyczna struktura procesu produkcji umożliwia sprawne przeniesienie produkcji do państw Unii Europejskiej (najbliższym Białorusi zakładem Stadlera jest fabryka w Siedlcach).
Pesa wycofała z zespołów serwisowych w Ukrainie i Białorusi wszystkich swoich pracowników. – W tej chwili nie realizujemy żadnych kontraktów dla klientów z tych krajów ani dla Rosji. Serwis pojazdów zapewniają lokalne spółki zatrudniające pracowników na miejscu – informuje bydgoski producent. Firma zatrudnia obecnie na umowach o pracę i poprzez firmy zewnętrzne łącznie ponad 330 ukraińskich pracowników. Aby zapewnić wsparcie im samym oraz ich rodzinom, Pesa gwarantuje utrzymanie ich miejsc pracy do czasu powrotu z wojny oraz pomoc w zakresie transportu członków rodziny z granicy do dowolnego miejsca w Polsce. Spółka uruchomiła centrum pomocy, do którego pracownicy z Ukrainy mogą zwracać się z dowolnymi problemami, a pozostali zatrudnieni – zgłaszać inicjatywy wsparcia. Firma deklaruje gotowość tworzenia dodatkowych miejsc pracy dla Ukraińców.
Polski producent włączył się też w akcje koordynowane przez władze wojewódzkie i samorządowe. – [Podarowaliśmy] wózek widłowy do załadunku darów w centrum targowym – podaje przykład dyrektor ds. projektów strategicznych i komunikacji Maciej Grześkowiak. Wraz z maszyną firma delegowała do pracy przy załadunku pracowników obsługi.
Kilka dni temu UIC podjął decyzję o zawieszeniu członkostwa Białorusi i Rosji w tej organizacji.
Piszemy o tym tutaj.