Radni warszawscy głosują dzisiaj nad propozycjami zmian w regulaminie przewozów, wedle których z wyjść awaryjnych w metrze obok bramek biletowych będą mogli skorzystać pasażerowie o ograniczonych możliwościach poruszania się. W praktyce jednak oznacza to otwarcie tych wyjść dla wszystkich. Zmiany rodzą pytanie o sens utrzymywania drogiego systemu bramkowego w warszawskim metrze.
Zgodnie z propozycją zmian, przygotowaną przez ZTM, osoby przewożące dziecko w wózku dziecięcym, inwalidzi i osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich, a także pasażerowie przewożący większy bagaż (w tym rower) będą mogli swobodnie korzystać z wyjść awaryjnych w metrze. Jak uzasadnia organizator, „braki w infrastrukturze technicznej stacji metra utrudniają skorzystanie z niej przede wszystkim osobom o ograniczonej zdolności ruchowej” i często wiążą się z koniecznością nadrobienia nawet 200 metrów do najbliższej windy. ZTM zapowiada ponadto ustawienie kasowników przy wyjściach awaryjnych.
Na otwartych wyjściach awaryjnych, przynajmniej formalnie, nie skorzystają pasażerowie z zintegrowanymi biletami kolejowymi (bilet warszawski PR/IC), ani kupionymi przez komórkę – forma tych biletów nie daje możliwości otwarcia normalnej bramki biletowej. Przedstawiciele ZTM-u przekonują jednak, że podróżni nie będą musieli nadrabiać drogi do najbliższej windy, by legalnie wejść do metra. – Będą mogły dokładnie tak jak teraz skorzystać z bezpłatnej wejściówki wielokrotnego użytku – mówi Igor Krajnow, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego. Wejściówki, dodajmy, którą da się pobrać jedynie w punktach obsługi pasażera, czynnych w określonych godzinach tylko na wybranych stacjach.
Bramki w praktyce otwarte
ZTM sankcjonuje teraz jeszcze jeden sposób na omijanie nieefektywnych kołowrotków (turniketów). Pracownicy Metra nie będą już mogli zabezpieczać i plombować wyjść awaryjnych. – Nie ma mowy o żadnej fikcji ani o rozszczelnianiu systemu. Dopuszczenie możliwości korzystania z wyjść ewakuacyjnych przez osoby z wózkami dziecięcymi, na wózkach inwalidzkich lub z większym bagażem jest wyjściem naprzeciw ich oczekiwaniom. Teraz muszą zjechać na peron windą. Windy nie znajdują się na każdej głowicy. Poza tym osoby takie skarżą się, że czas oczekiwania na windę jest dość długi i, że muszą stać w kolejce by z niej skorzystać. Pozostałe osoby w dalszym ciągu będą musiały korzystać w bramek biletowych. Nie planujemy usunięcia bramek – przekonuje Igor Krajnow.
W praktyce jednak nie ma możliwości pilnowania, czy z przejść awaryjnych korzystają tylko osoby do tego uprawnione. ZTM nie planuje żadnych działań zmierzających do egzekwowania tego, żeby pozostali pasażerowie korzystali z bramek biletowych. – Nie zamierzamy się zmienić w instytucję porządkową. W przypadku zauważenia łamania zasad regulaminu pasażerowie tacy będą mogli zostać ukarani przez straż miejską lub policję. Tak jak do tej pory – mówi Igor Krajnow. Czyli rzadko.
Po co w ogóle bramki
– Bramki biletowe są częścią systemu biletowego i ich zadaniem jest umożliwienie dostępu do peronów tylko osobom posiadającym ważny bilet oraz liczenie wchodzących na stacje pasażerów. Bramki biletowe można ominąć tylko zjeżdżając na peron windą. Pasażerowie korzystający z windy, jeśli nie mają uprawnień do bezpłatnych przejazdów, nie są zwolnieni z posiadania ważnego biletu, dlatego przy każdej windzie na dole znajduje się kasownik biletowy – informuje Igor Krajnow.
Bramki nie eliminują jednak osób bez biletu. Warszawski system bramkowy już teraz jest nieefektywny. Turnikety można swobodnie wyminąć – przeskoczyć, przełożyć kołowrotek służący do wyjścia, zjechać windą czy otworzyć wyjście awaryjne. Dlatego też w wielu systemach metra, w przeciwieństwie do Warszawy, bramki są pilnowane przez pracowników. – System biletowy jest tak efektywny jak tylko może być. W dalszym ciągu w metrze będą prowadzone intensywne kontrole biletowe – mówi Igor Krajnow z ZTM-u.
Wyjścia awaryjne już teraz były często otwierane przez śpieszących pasażerów. W godzinach szczytu umożliwiało to znaczne szybsze dostanie się na peron lub jego opuszczenie, bez konieczności czekania w kolejce na otwarcie bramki biletowej i w ogóle bez konieczności wyciągania z kieszeni biletu. Jednak pracownicy Metra zaczęli ostatnio intensywniej zabezpieczać i plombować wyjścia awaryjne.
To nie porażka
ZTM nie traktuje przyzwolenia na otwarcie wyjść awaryjnych przez część pasażerów jako przyznanie się do porażki po tylu latach od wprowadzenia bramek biletowych. – Absolutnie NIE! To jest tylko i wyłącznie wyjście naprzeciw oczekiwaniom pasażerów, którzy mają trudności w dostępie do peronów podziemnej kolei – przekonuje Igor Krajnow, rzecznik prasowy ZTM-u.
Organizator komunikacji nie przewiduje na I linii montażu na stacjach szerszych bramek dla osób z bagażem lub wóżkiem – takich jak są planowane na II linii i które z powodzeniem funkcjonują w wielu innych systemach metra. – Na każdej stacji już są wyjścia ewakuacyjne, z których te osoby będą mogły od początku przyszłego roku korzystać – mówi Igor Krajnow.
Otwarcie wyjść awaryjnych nie rozwiązuje też problemu konieczności pokonania schodów przez osobę o ograniczonej możliwości poruszania się (np. na wózku lub z wózkiem). – Musi skorzystać niestety z pomocy osób trzecich. Dla osób na wózkach inwalidzkich łatwiej i bezpieczniej będzie skorzystać jednak z windy. Dajemy po prostu pasażerom możliwość wyboru. Nikogo nie będziemy zmuszali do tego, żeby z tego korzystał. Po prostu stwarzamy taką możliwość – zapewnia rzecznik ZTM-u.