Pasażerowie z Gorzowa Wielkopolskiego nie mają szczęście do pociągów. Zarówno PKP Intercity jak i Polregio mają kłopoty z uruchamianiem połączeń. Codziennością stała się zastępcza komunikacja autobusowa. Części problemów dałoby się uniknąć, gdyby miała miejsce modernizacja i elektryfikacja linii 203. Na ten moment nie wiadomo jednak czy i kiedy inwestycja się zacznie.
Nasi stali czytelnicy wiedzą, że o kłopotach z połączeniami pasażerskimi kursującymi z Gorzowa Wielkopolskiego,
piszemy raz na kilka tygodni. Problemy ma zarówno spółka PKP Intercity, odpowiadająca za połączenia dalekobieżne, jak i Polregio, które obsługuje połączenia regionalne. W ostatnim czasie znaczne problemy miewa PKP Intercity. Przewoźnik często zastępuje swoje składy autobusami, ale w ostatnich tygodniach doszło do kilku sytuacji, które zdecydowanie nie powinny mieć miejsca.
100 osób i jeden autobus
W pierwszej kolejności należy przytoczyć sytuację, jaka miała miejsce 6 maja tego roku.
Jak napisała gorzowska Gazeta Wyborcza, wieczorny pociąg Lubuszanin, z Lublina do Gorzowa oraz Zielonej Góry, dotarł do Zbąszynka, (a więc miejsca gdzie skład jest rozłączany na dwa pociągi kierujące się osobno do obu stolic województwa lubuskiego) z opóźnieniem.
Z powodu znacznie przeciągającej się modernizacji linii 358, do Zielonej Góry i tak jeżdżą autobusy zastępcze, które wożą pasażerów właśnie od stacji Zbąszynek. Do Gorzowa Wielkopolskiego pociągi powinny jeździć normalnie, lecz feralnego wieczoru, 6 maja, sytuacja była inna. Na kierunku gorzowski na pasażerów również oczekiwał autobus zastępczy.
Jak donosi jednak Gazeta Wyborcza, pasażerowie nie zostali poinformowani przez pracowników PKP Intercity o wprowadzeniu autobusów zastępczych, a ponadto okazało się, iż na około stu pasażerów czekał tylko jeden autobus. Dla wielu z nich zabrakło miejsca. W relacji dziennikarza Piotra Żytnickiego możemy przeczytać, że konduktorka PKP Intercity nie poinformowała pasażerów o tym, dlaczego autobus nie odjeżdża, ani o tym co tak naprawdę się dzieje. Konduktorka miała być tak pytaniami od pasażerów, że... w pewnym momencie zagroziła nawet wezwaniem policji. Żytnicki podkreśla jednak, iż pasażerowie byli spokojni i chcieli jedynie dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło.
90 minut opóźnienia
Z relacji dziennikarza wynika też, że drugi autobus zastępczy dotarł do Zbąszynka po 40 minutach oczekiwania, mimo wcześniejszej informacji o tym, iż pojazd zostanie podstawiony za około 20 minut. Podróżni dotarli do Gorzowa o 1:10, a więc prawie 2 godziny po planowanym czasie przyjazdu. Piotr Żytnicki zwrócił też uwagę na to, iż PKP Intercity wiedziało, ilu pasażerów jechało do Gorzowa, tak więc obecność tylko jednego autobusu zastępczego zwyczajnie dziwi. O wyjaśnienie tej sytuacji zwróciliśmy się do PKP Intercity.
– W piątek 6 maja z przyczyn technicznych (awaria lokomotywy spalinowej) konieczne było wprowadzenie zastępczej komunikacji autobusowej na odcinku Zbąszynek – Gorzów Wielkopolski. PKP Intercity zamówiła jeden autokar dostosowany do liczby sprzedanych biletów. Część podróżnych kupiła jednak bilet krótko przed odjazdem pociągu i informacja o większej liczbie pasażerów pojawiła się późno. Od razu podjęto próbę zamówienia dodatkowego autobusu, jednak ze względu na długi weekend majowy i szczyt przewozowy dostępność przewoźników autobusowych była ograniczona. Ostatecznie udało się zamówić pojazd, ale przyjechał on później niż pociąg. Za niedogodności bardzo przepraszamy. Podróżni mogą złożyć reklamację i uzyskać częściowy zwrot pieniędzy za przejazd – pisze Katarzyna Grzduka, rzeczniczka PKP Intercity.
Wyjaśnia też, że PKP Intercity wprowadziło zmiany mające zapobiec takiej sytuacji ponownie. – Obecnie na tej trasie nie funkcjonuje zastępcza komunikacja autobusowa, a pociągi kursują zgodnie z rozkładem. Jeśli chodzi o zachowanie pracownika drużyn konduktorskich, to w wyjaśnieniach pani konduktor powiedziała, że jeden z pasażerów zachowywał się agresywnie wobec kierowcy, dlatego poinformowała go, że jeżeli nie zmieni zachowania, to wezwie Straż Ochrony Kolei. Jest to działanie zgodne z procedurą w przypadku gdy pasażerowie zachowują się agresywnie i stwarzają zagrożenie dla drużyny konduktorskiej, kierowcy lub innych pasażerów – przekazała nam 16 maja Katarzyna Grzduk, rzeczniczka prasowa PKP Intercity.
75 kilometrów bez szyby
Nie była to jednak jedyna sytuacja z ostatnich tygodni, która naraziła klientów PKP Intercity na niezadowolenie.
Kolejną z nich opisał portal gorzowianin.com. Zdarzenie miało miejsce wczesnym rankiem 8 maja, a więc niecałe dwa dni po sytuacji opisanej we wcześniejszym akapicie.
Jak donosi gorzowski portal, w niedzielę, 8 maja, za pociąg IC Lubuszanin, także podstawiono autobus zastępczy. Skład jadący w kierunku Lublina wyjeżdża z Gorzowa Wielkopolskiego wczesnym rankiem. Sama podróż miała być realizowana autobusem, ale nie obyło się bez przygód. Na starcie okazało się bowiem, iż kierujący autobusem w czasie cofania zahaczył o zadaszenie dworca i zbił tylną szybę w autobusie zastępczym. Mimo tego kierowca zabrał na pokład pasażerów i pojechał z nimi do oddalonego o 75 kilometrów Zbąszynka!
Także o tę sytuację zapytaliśmy PKP Intercity. – Przewoźnik szczegółowo odniósł się do zdarzenia zapewniając przy tym, że sytuacja w ramach świadczonych przez firmę usług już się nie powtórzy. PKP Intercity podkreśliło w rozmowie z przewoźnikiem, że zachowanie zasad bezpieczeństwa jest najwyższym priorytetem dla spółki – ten lakoniczny komentarz przekazała nam Marta Ziemska z biura prasowego przewoźnika.
Ciężkie ostatnie dni
W ciągu ostatnich dni pociągi dalekobieżne do i z Gorzowa Wielkopolskiego także napotykają na problemy. Jak możemy przeczytać na stronie PKP Intercity, w zakładce komunikaty, autobusowa komunikacja zastępcza objęła niektóre pociągi kursujące przez lub do Gorzowa, zarówno 31 jak i 29 maja bieżącego roku. Sytuacja zdarza się więc regularnie. Przewoźnik ciągle ma problemy z taborem spalinowym (tylko taki może docierać do Gorzowa).
Najnowocześniejsze lokomotywy tego typu, jakie znajdują się we flocie PKP IC, a więc SU160, ostatnio często uczestniczą w wypadkach na przejazdach, czego konsekwencją jest to, iż obecnie w ruchu pozostaje 7 z 10 należących do spółki spalinowozów tego typu.
Sytuacje mają poprawić
gruntownie zmodernizowane lokomotywy SU4220, lecz przewoźnik dopiero je odbiera, a pojazdy te i tak nie rozwiążą wszystkich problemów PKP IC. Nie lepiej jest jeśli chodzi
o lokomotywy hybrydowe, na których zakup przetarg trwa już od wielu miesięcy, a jego końca nie widać, gdyż po raz kolejny przesunięto w nim termin otwarcia ofert.
Czy elektryfikacja została odłożona na półkę?
W takiej sytuacji Gorzowowi mogłaby pomóc modernizacja oraz elektryfikacja fragmentu linii kolejowej 203, od Piły, przez Krzyż i Gorzów do Kostrzyna nad Odrą.
Studium wykonalności dla tego zadania jest już gotowe, a poza elektryfikacją inwestycja miałaby objąć także m.in. modernizację peronów. Prace pozwoliłyby na zwiększenie prędkości, z jaką pociągi pasażerskie mogłyby się poruszać po tej trasie. Inwestycja miałaby także objąć budowę
nowej łącznicy w Kostrzynie, tak aby pociągi z Gorzowa Wielkopolskiego mogły wjeżdżać na tzw. Nadodrzankę, czyli linię z Wrocławia do Szczecina, co wreszcie pozwoliłoby połączyć koleją stolice sąsiadujących ze sobą województw, a więc Gorzów Wielkopolski ze Szczecinem.
Jak donosił
jednak lokalny portal gorzowian.com, w najnowszej
aktualizacji Krajowego Planu Kolejowego nie znalazła się inwestycja dotycząca elektryfikacji tego odcinka. I rzeczywiście na liście rezerwowej programu znalazły się wyłącznie prace na odcinku Bydgoszcz Główna – Piła Główna, a także Piła Główna – Krzyż wraz z elektryfikacją. Na liście nie ma więc dwóch kolejnych etapów obejmujących dalsze odcinki linii 203, od Krzyża do Gorzowa oraz od Gorzowa do Kostrzyna. W aktualnej wersji KPK zapisano jeszcze projekt o nazwie “Rewitalizacja linii kolejowej 203 na odcinku Krzyż – Gorzów Wielkopolski”, lecz zarezerwowano na niego tylko 6,735 miliona złotych, o samym projekcie
pisaliśmy w tym miejscu. Elektryfikacja odcinka od Piły do Kostrzyna została natomiast wyceniona na 650 milionów złotych.
Elektryfikacja linii 203. Plany są, funduszy na razie brak
Czy oznacza to więc, iż mieszkańcy i pasażerowie podróżujący z i do Gorzowa mogą porzucić nadzieję o poprawie jakości połączeń do tego miasta wojewódzkiego i pożegnać się z elektryfikacją linii 203?
– PKP Polskie Linie Kolejowe nie odstąpiły od planów modernizacji linii kolejowej Krzyż Wielkopolski – Gorzów – Kostrzyn (linia kolejowa nr 203). Spółka uwzględniła prace na ww. odcinku w „Zamierzeniach inwestycyjnych na lata 2021 – 2030 z perspektywą do 2040 r.”. Jak wcześniej informowaliśmy, realizacja inwestycji jest uzależniona m.in. od dostępności finansowania. Zasadność elektryfikacji trasy od Piły do Kostrzyna nad Odrą wykazała analiza wykonana w ramach studium wykonalności dla projektu „Prace na liniach kolejowych 18,203 na odcinku Bydgoszcz – Piła – Krzyż – Gorzów Wlkp. – Kostrzyn wraz z elektryfikacją odcinka Piła – Kostrzyn” – przekazał nam Radosław Śledziński z biura prasowego PKP PLK.
Problemem pozostaje więc brak pieniędzy. Bez środków z Krajowego Planu Odbudowy, modernizacja polskiej sieci kolejowej może się znacznie opóźnić, co de facto ma już miejsce. Bez pieniędzy z KPO nie ma szans na to, by do Gorzowa dotarły pociągi elektryczne. To ostatnie miasto wojewódzkie w Polsce, gdzie takie nie kursują