Fatalne informacje dla branży kolejowej. Jak podaje "Rzeczpospolita" łączna wartość przetargów, które ogłosi PKP PLK w tym roku wyniesie niewiele ponad 3 mld złotych. Jeszcze niedawno zapowiadano, że uda się osiągnąć wartość trzykrotnie wyższą, ale apele branży o przeznaczenie tymczasowych środków na projekty kolejowe pozostały bez odzewu.
– Zapowiadane wcześniej przez zarządzającą infrastrukturą spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK) plany ogłoszenia w tym roku co najmniej 60 przetargów na modernizację torów o wartości ponad 17 mld zł posypały się jak domek z kart. Najprawdopodobniej skończy się na przetargach za niewiele ponad 3 mld zł – pisze w "Rzeczpospolitej" red. Adam Woźniak. Dodaje, że od stycznia PLK ogłosiła postępowania przetargowe na zaledwie 1,7 mld zł., a do końca roku, według informacji gazety, zostaną ogłoszone przetargi na kwotę zaledwie około 1,4 mld zł w ramach Krajowego Programu Kolejowego.
Puste kieszenie
Jeszcze 2 września w odpowiedzi na interpelację posłanki Pauliny Matysiak Ministerstwo Infrastruktury poinformowało że PLK planuje ogłosić jeszcze w 2021 roku postępowania o łącznej wartości około 8-9 mld zł, w tym dla inwestycji ujętych w Krajowym Programie Kolejowym.
– Do tej pory, w 2021 roku PKP PLK SA ogłosiła postępowania przetargowe tylko dla zadań realizowanych w ramach perspektywy finansowej UE 2014-2020. Należy mieć na uwadze, że zadania z perspektywy finansowej UE na lata 2021-2027 nie są ogłaszane, ponieważ nie mają jeszcze zapewnionego finansowania, z uwagi na trwające ustalenia dotyczące dostępnej alokacji środków UE na projekty kolejowe w ramach perspektywy finansowej 2021-2027 – napisał w odpowiedzi Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury.
Jak podsumowuje "Rzeczpospolita", nie ma już żadnych szans na to, żeby
środki z Krajowego Programu Odbudowy pojawiły się w tym roku. Jeszcze później należy się spodziewać
pieniędzy z programu Feniks, który jest dopiero przygotowany. Jak podkreślała w interpelacji posłanka Matysiak, brak przetargów oznacza ogromne kłopoty dla branży; w związku z tym pytała o propozycje rządu na działania, które pozwoliłyby na uniknięcie tzw. dołka inwestycyjnego. Nie uzyskała jednak konkretnej odpowiedzi.
– Obecnie trwają prace nad kontynuacją Krajowego Programu Kolejowego w perspektywie do 2030 roku zawierającego listę inwestycji w ramach środków pochodzących z nowej perspektywy finansowej UE na lata 2021-2027, m.in. z programu „Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FENiKS)” oraz nowego instrumentu „Łącząc Europę - CEF 2” – napisał Andrzej Bittel i wskazał, że w listopadzie zakończy się II etapu naboru do programu Kolej Plus i że przygotowywana jest realizacja inwestycji w ramach środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Wspomniał tez o Programie Przystankowym.
Serce bije dla dróg
Tymczasem brak zatwierdzonych środków pomocowych nie oznacza, że inwestycji nie da się realizować - co doskonale widać po trwających nieprzerwanie inwestycjach drogowych. Podkreślał to już wcześniej Adrian Furgalski, przewodniczący Railway Business Forum. - Słyszymy, że kolej to priorytet całego rządu. Ale to drogowcy na nic czekać nie muszą. Chcemy aby kolej była potraktowana tak samo – podkreślał.
Jak alarmuje od początku roku RBF, zwolnienia w spółkach realizujących prace i u ich dostawców już się rozpoczęły;
grozi nam powtórka z lat poprzednich. – Prosimy o to, by zanim zaczną spływać środki unijne, zadłużyć Fundusz Kolejowy na góra 8 mld zł. To pozwoliłoby naszym firmom przeżyć przez dwa lata, zanim wszystko się rozrusza. Ten rząd, tak jak poprzednie, ma serce po stronie dróg. W rezultacie w ramach 2021 roku, ustanowionego przez Komisję Europejską jako Europejski Rok Kolei, w Polsce kolej traci na znaczeniu – mówi Adrian Furgalski.