Dwa lata temu, w październiku 2007 roku, Śląski Urząd Marszałkowski podpisał 5-letnią umowę z Przewozami Regionalnymi, dotyczącą organizacji kolejowych przewozów pasażerskich na terenie województwa. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, decyzja ta była poważnym błędem, ponieważ w obecnej sytuacji, zamknęło to dostęp dla prywatnych przewoźników na śląskie tory.
„Umowa miała być lekiem na wszystkie kolejowe kłopoty regionu. Samorząd zobowiązał się dać Przewozom Regionalnym 510 mln zł, czyli prawie o 20 proc. więcej niż w ostatnich latach. W zamian za to mieliśmy mieć punktualne pociągi, większą liczbę połączeń, nowocześniejsze składy, a w perspektywie spore szanse na pojawienie się prywatnej konkurencji. Urzędnicy tłumaczyli, że umowa z Przewozami Regionalnymi pozwoli wreszcie na rzetelną weryfikację pasażerskich potrzeb. Tam, gdzie nie wyrobi się PKP, będziemy mogli z czystym sumieniem wpuścić prywatne szynobusy - słyszeliśmy zapewnienia” - czytamy w „GW”.
Tymczasem upłynęły już 2 lata i chyba raczej trudno powiedzieć, żeby wydarzyło się coś dobrego w kwestii kolejowych przewozów regionalnych na Śląsku. W ubiegłym roku, Przewozy Regionalne zostały przejęte przez samorządy województw. W tej chwili sytuacja spółki optymistycznie mówiąc nie jest najlepsza. Żeby to wszystko naprawić, potrzebne będą radykalne posunięcia, dotyczące m.in. redukcji zatrudnienia, co zapewne spotka się ze sprzeciwem związkowców. Tym wszystkim będzie musiał zająć się marszałek województwa, któremu trudno będzie w tym czasie zaprzątać sobie głowę staraniami o poprawę komfortu podróżowania.
„Najgorsze jednak, że możemy zapomnieć o prywatnej konkurencji na torach, bo podpisując pięcioletnią umowę, niejako sami skazaliśmy się na usługi Przewozów Regionalnych. Gdyby marszałek chciał teraz znaleźć prywatnego partnera, działałby na szkodę własnej spółki! Przez trzy następne lata ma związane ręce. Marszałek Bogusław Śmigielski doskonale zdaje sobie sprawę z pułapki, w jaką wpadł. - W obecnej sytuacji nie szukamy alternatywnych przewoźników, bo musimy skupić się na restrukturyzacji Przewozów Regionalnych” - możemy przeczytać w „GW”.
W tej całej sytuacji, jest jeden plus. Przez lata to kolejarze dyktowali, na jakich zasadach i gdzie będą jeździć, albo i nie, a marszałek musiał za to płacić. Teraz przynajmniej można mieć wpływ na to, jak pieniądze przeznaczone na kolej w regionie, zostaną wydane.

* Fot. Hubert Wietrzyński.
Więcej