– Kolej to służba; w takich krytycznych momentach jak wojna kolejarze pokazują, kim są naprawdę. Nikt nie myśli obecnie o negatywnych stronach funkcjonowania Kolei Ukraińskich, bo na to nie ma miejsca; wszyscy dążą do tego, żeby kolej mogła utrzymać zdolność operacyjnego funkcjonowania – mówi Wojciech Balczun, były prezes Kolei Ukraińskich.
Jakub Madrjas, „Rynek Kolejowy”: Ukraińska kolej odradza się po każdym ciosie rosyjskiej armii niczym Feniks z popiołów. Czy spodziewałeś się w marcu, że po pół roku od wybuchu wojny pociągi za naszą wschodnią granicą będą dalej jeździć?
Wojciech Balczun, były prezes PKP Cargo i Kolei Ukraińskich (Ukrzaliznycia): Kolej, choć są tacy, którzy to kwestionują, to służba, a w takich krytycznych momentach jak wojna kolejarze pokazują, kim są naprawdę. Moja rodzina ma długą tradycję kolejarską, a mój pradziadek był kolejarzem kolei lwowskich, zawsze w rodzinie wspominany był też związany z tym etos pracy… Tym bardziej nie miałem cienia wątpliwości, że kolejarze będą robić wszystko, aby kolej funkcjonowała, a na początku wojny będą ratować ludzi, wywożąc ich do różnych krajów, w tym do Polski. Nikt nie myśli obecnie o negatywnych stronach funkcjonowania ukraińskich kolei, bo na to nie ma miejsca; wszyscy dążą do tego, żeby kolej mogła utrzymać zdolność operacyjnego funkcjonowania. Trzeba pamiętać, że nikt nie wiedział, w jaki sposób wojna się potoczy. Wydawało się, że agresor pokona Ukrainę w ciągu kilku dni, Putin przecież miał już przygotowane wystąpienie na wypadek wygranej, zostały nawet przygotowane materiały prasowe. Na szczęście Rosja nie doceniła determinacji i wiary w zwycięstwo narodu ukraińskiego.
A czy sam jesteś obecnie zaangażowany w działania na kolei?
Jestem osobą bardzo aktywną w różnych obszarach, a część mojej działalności w dalszym ciągu związana jest z koleją. Pomagam polskim firmom w zrozumieniu uwarunkowań prowadzenia biznesu w Ukrainie, jestem w stałym kontakcie z UZ czy też Ministerstwem Infrastruktury Ukrainy – co w obecnej sytuacji, jest dość naturalne.
Przedstawiony podczas Kongresu Kolejowego polsko-ukraiński raport ZDG TOR i RBF pokazuje m.in. wielką wagę ukraińskich kolei w tamtejszej gospodarce – większą niż kolei polskiej w naszym kraju. Jednocześnie przed koleją w Ukrainie stoją ogromne wyzwania: trzeba będzie wymienić tabor, naprawić linie kolejowe. Na to wszystko będą potrzebne gigantyczne środki.
Ukraina jest specyficznym krajem, który bez kolei nie może funkcjonować, a problemy związane z modernizacją taboru, infrastruktury są dyskutowane od lat. To, co się wydarzyło, jest rodzajem katalizatora; kiedy wojna się skończy, procesu modernizacyjnego nie będzie już można zatrzymać. Mam nadzieję, że zacznie się wówczas prawdziwa reforma systemu, a wpływ korupcji zostanie znacząco zmniejszony. Zarządcy kolei, z politykami włącznie, zrozumieli to, czego nie widać było wcześniej. Chodzi na przykład o rolę w przewozach towarowych kolejowych przejść granicznych do Polski. Gdy przychodziłem do Ukrzaliznyci, poza LHS miały one w większości marginalne znaczenie, a cały system był zorientowany na inne kierunki. To dla naszego kraju wielka szansa, bo system ukraiński powinien być bardziej zdywersyfikowany i zorientowany na zachód.
Polskie Ministerstwo infrastruktury ocenia, że nie ma szansy na to, aby choć jedno euro z Komisji Europejskiej trafiło na sieć szerokotorową w Ukrainie, a zatem inwestycje w ramach statusu kandydata Ukrainy do UE będą dotyczyły wyłącznie przebudowy linii na tor europejski lub budowy nowych.
Nie do końca wierzę w to, że można w przewidywalnym horyzoncie czasowym zmienić cały system kolejowy Ukrainy, który jest szerokotorowy, aczkolwiek jestem zwolennikiem tego, aby powstała „linia 1435” do Lwowa czy Kijowa. Lepiej skomunikowałaby ona Ukrainę z zachodnią Europą.
Czy system ukraiński nie powinien „częściowo przeniknąć” do Europy, aby połączyć Ukrainę z krajami bałtyckimi – które mają taki sam rozstaw torów? Koleje Ukraińskie miałyby okazję do tego, aby wejść na inne rynki i zarobić trochę pieniędzy.
Każdy wariant podlega analizie i weryfikacji, ale byłoby to ogromne wyzwanie, bo Koleje Ukraińskie mają problem z niedoborem „zachodniego managementu”. Musiałyby się przeobrazić w firmę gotową do myślenia w bardziej zachodni sposób, gotową do wyjścia ze świata, który często odbiega od zachodnich standardów. Niestety, kolej ukraińska funkcjonowała w nim przez dekady. Finalnie prawdopodobnie trzeba zbudować długoterminową strategię uwzględniającą wiele elementów, chociażby takie, żeby kolej ukraińska nie była uzależniona od przejazdu przez Białoruś, aby na przykład mogła się dostać przez Polskę do krajów bałtyckich. Zainteresowane są tym również same kraje bałtyckie, dla których również ważna jest kwestia transportu żywności czy materiałów z Ukrainy. Wszyscy szukają rozwiązania, w jaki sposób można przejechać przez Polskę i dostać się na Łotwę. Ten wielki plan odbudowy Ukrainy po wojnie, który musi być odpowiednikiem planu Marshalla, zostanie bez wątpienia poddany wielowymiarowym analizom. I choć po wojnie drogi zostaną rozbudowane i z pewnością przejmą jakąś część towarów, to kolej w Ukrainie pozostanie na pierwszym miejscu.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.