Polski oddział Arrivy jest zadowolony z historycznych rekordów przewozów w województwie kujawsko-pomorskim. Przewoźnik ubolewa jednak nad tym, że w wielu regionach rynek przewozowy wciąż pozostaje w praktyce zamknięty. W jego ocenie warunkiem poprawy oferty dla pasażerów jest otwarcie na konkurencję, przede wszystkim – ogłaszanie przetargów na przewozy użyteczności publicznej z większym wyprzedzeniem.
Rok 2023 był dla polskiego oddziału Arrivy bardzo pomyślny. – Był on pierwszym rokiem kolejnej długoletniej umowy na realizację przewozów w województwie kujawsko-pomorskim oraz jednocześnie rokiem rekordów. Na zlecenie samorządu województwa zrealizowaliśmy pracę przewozową na najwyższym dotychczas poziomie na liniach spalinowych – 2,6 mln pociągokilometrów. Również liczba podróżnych osiągnęła najwyższy od lat poziom, bliski 2,7 mln – informuje rzecznik przewoźnika Joanna Parzniewska-Marcinkowska. Podkreśla też wysoką jakość realizowanych usług (regularność na poziomie ponad 99% i punktualność powyżej 90%).
Arriva: Część przetargów to "działania pozorne"
Przedstawicielka Arrivy nie szczędzi natomiast słów krytyki organizatorom transportu w innych województwach. – Patrząc szerzej na cały rynek regionalnych przewozów kolejowych, trudno już tak pozytywnie ocenić rok 2023, szczególnie w kontekście otwarcia rynku i realnej konkurencji – ocenia. Zdaniem spółki poszczególne urzędy marszałkowskie nie wywiązują się ze swoich ustawowych obowiązków. – Analizując
przetarg w województwie śląskim na obsługę linii lotniskowej oraz niezrozumiałą
decyzję województwa podlaskiego o unieważnieniu przetargu – trudno mówić tu o równym traktowaniu, a bardziej o pozornych działaniach konkurencyjnych. Pójście tą drogą to utrwalenie monopolu, brak racjonalnego gospodarowania środkami publicznymi i ryzyko konsekwencji prawnych, w tym np. brak możliwości skorzystania z funduszy europejskich – twierdzi nasza rozmówczyni.
– Sytuacja przewozowa w części województw to słaba oferta, niska jakość usług, problemy taborowe, coraz wyższe koszty, odstawione na bocznice kilkuletnie pojazdy czy w końcu „dosypywanie” pieniędzy na każde żądanie przewoźnika – kontynuuje diagnozę rzecznik Arrivy. Jak przekonuje, powstały w efekcie chaos może trwale zniechęcić mieszkańców regionów do podróżowania koleją. – To właśnie wprowadzenie konkurencji jest ogromną szansą dla samorządów. Przykład województwa kujawsko-pomorskiego pokazuje, że to naprawdę ma sens i – dobrze zorganizowane – doskonale działa, o czym świadczą m. in. dane eksploatacyjne za rok 2023 – argumentuje Parzniewska-Marcinkowska.
Większe wyprzedzenie – równe szanse dla wszystkich
W roku 2024 – jak przypomina – w wielu regionach kończą się kontrakty na przewozy. Ogłoszenia przetargowe powinny zatem zostać ogłoszone w województwach: podkarpackim, małopolskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim. – Liczymy, że samorządy w trosce o swoich mieszkańców – aby zapewnić im dobre warunki podróżowania, pewność połączeń oraz dobry rozkład – skorzystają z możliwości, jakie niesie za sobą konkurencja – deklaruje przedstawicielka Arrivy.
W jej ocenie, aby cała procedura nie była fikcją, przyszłe przetargi muszą być ogłaszane z odpowiednim wyprzedzeniem (zgodnie z orzecznictwem Krajowej Izby Odwoławczej, na które powołuje się nasza rozmówczyni – najlepiej dwuletnim). Taki odstęp czasowy umożliwia złożenie oferty i przygotowanie się do startu przewozów każdemu zainteresowanemu podmiotowi. – Pomocne mogą okazać się konsultacje rynkowe z zainteresowanymi stronami. To dobre narzędzie „ujarzmiania” tego, co nowe. Takie podejście przyniesie zmianę na lepsze – podsumowuje rzecznik.