Kontynuujemy przegląd odpowiedzi w naszej wyborczej ankiecie transportowej. Kolejnym pytaniem do kandydatów do Sejmu i Senatu było: Czy w Polsce potrzebny jest powrót do projektu Kolei Dużych Prędkości KDP?
Przypominamy - pytania rozesłaliśmy do zbliżonej liczby kandydatów ze wszystkich list partii zarejestrowanych w całym kraju: PO, PiS, Zjednoczonej Lewicy, PSL, KORWiN, Nowoczesnej, Kukiz’15 i Partii Razem. Publikujemy wszystkie otrzymane odpowiedzi. Więcej na temat doboru kandydatów piszemy tutaj.
Tym razem przedstawiamy odpowiedzi na pytania o sam projekt KDP („Y”) oraz o to, czy projekt „Y” należałoby (i o jaką relację) rozszerzyć. Jak wynika z odpowiedzi, projekt ten jest przez kandydatów różnie oceniany.
Tak dla KDP
Za realizacją projektu opowiadają się dwie partie, które mają najwięcej parlamentarzystów w obecnym Sejmie i Senacie.
Zwolennikiem kontynuowania prac nad projektem jest Stanisław Lamczyk z Platformy Obywatelskiej (okręg 20 – Gdynia/Słupsk, miejsce 8). – Projekt Kolei Dużych Prędkości z pewnością powinien być dyskutowany. Niekoniecznie w układzie „Y”, gdyż na przestrzeni ostatnich lat bardzo zmienił się układ komunikacyjny i gospodarczy Polski. Warto pomyśleć o rozszerzeniu KDP o inne miasta – uważa Stanisław Lamczyk.
Również kandydat z Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość Jerzy Wilk (okręg 34 – Elbląg, miejsce 3) jest zwolennikiem realizacji projektu KDP. – Należy kontynuować proces przyspieszania polskiej kolei, zapoczątkowany za rządów Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich latach wykonano pierwszy krok, realizując modernizację linii kolejowej z Trójmiasta przez Warszawę do Krakowa i Katowic oraz kupując pociągi dużych prędkości, dzięki czemu mamy już pierwszy odcinek o prędkości maksymalnej 200 km/h. W dalszej kolejności należy wznowić pracę nad budową tzw. linii „Y” z Warszawy przez Łódź do Poznania i Wrocławia, a także uzyskać docelową prędkość 250 km/h na Centralnej Magistrali Kolejowej. To duży wysiłek finansowy dla państwa i sprawa, która powinna być realizowana ponad politycznymi podziałami, bo to inwestycje wieloletnie, wykraczające poza 4-letnią kadencję Sejmu. Widać na przykładzie innych państw, że warto ten wysiłek ponieść, bo niesie ze sobą zwiększenie mobilności Polaków i nowe miejsca pracy – wyjaśnia Jerzy Wilk.
Andrzej Wróblewski ze Zjednoczonej Lewicy (okręg 19 – Warszawa, miejsce 24) uważa, że budowa „Y” jest potrzebna. Jest też zwolennikiem rozszerzenia tego projektu o relacje międzynarodowe: Wrocław – Praga i Poznań – Berlin.
Zdecydowane "tak" dla KDP deklarują również przedstawiciele partii KORWiN.
– Polska stanowczo potrzebuje KDP z prawdziwego zdarzenia. Transport samochodowy jest dla wielu Polaków nie tylko wygodny i ekonomiczny, lecz dzięki wybudowanym za pieniądze podatników autostradom i drogom ekspresowym stał się również bardzo efektywny. Aby zachować konkurencyjność, kolej dalekobieżna musi poruszać się wyraźnie szybciej od samochodów. Słynny „Latający Ślązak” i jego 160 km/h robiły wrażenie przed wojną, jednak dzisiaj to zbyt mało, aby w dłuższej perspektywie wygrywać z samochodami. Zakres budowy KDP zależy od dostępności finansowania. W wariancie minimum proponowalibyśmy przesunięcie środków z poznańskiego ramienia „Y” na rzecz połączenia Wrocławia z Berlinem, a w przypadku odpowiedniego zaangażowania strony niemieckiej: również z Dreznem. W dalszej kolejności należałoby również sięgnąć na Wschód: np. przez Lublin do Lwowa. W sprzyjających warunkach politycznych optowalibyśmy także za podłączeniem linii E65 do Królewca odcinkiem linii o parametrach KDP. Mamy przy tym świadomość, że przekonanie Rosjan do budowy nawet krótkiej linii normalnotorowej może być trudne, ale to już zadanie dla naszych dyplomatów – napisali Ewa Damaszek (okręg 31 - Tychy, Chorzów, Ruda Śl., miejsce 4) i Michał Markiewka (okręg 31, miejsce 23).
Dodali oni również, że „w przypadku objęcia władzy przez partię KORWiN relacje z Rosją ulegną poprawie do poziomu pozwalającego na realizację wspólnych inwestycji transgranicznych”.
Tak dla KDP, ale...
Najwięcej ankietowanych jest zwolennikami odłożenia tej inwestycji w czasie. Sylwester Chruszcz z Komitetu Wyborczego Kukiz'15 (okręg 41 – Szczecin, nr 1) jest orędownikiem takiego podejścia. – Prace nad projektem KDP trzeba prowadzić, ale ta inwestycja w tej chwili nie jest najważniejsza. Najpierw podnieśmy przepustowość całej sieci i dostępność transportu kolejowego dla jak największej części kraju, a potem podejmujmy ambitniejsze zadania w postaci KDP – uważa Sylwester Chruszcz.
Ankietowani kandydaci z Komitetu Wyborczego Partii Razem zgodnie uważają, że pod pewnymi warunkami projekt budowy KDP należy zrealizować. Tomasz Larczyński z (okręg 25 – Gdańsk, nr 2) ma dwojaki stosunek do projektu „Y”. – Z jednej strony popieramy ideę jego budowy, z drugiej – powinna się ona rozpocząć dopiero w momencie znacznego zwiększenia środków na koleje regionalne i aglomeracyjne – twierdzi. – Jako przedstawiciel lewicy chcę wspierać przede wszystkim taki transport, który bezpośrednio służy najszerszym rzeszom ludności, w tym zwłaszcza najuboższej. Nie do przyjęcia jest wydanie ok. 30 mld zł na projekt „Y” w sytuacji, w której obecnie budżet inwestycyjny PLK z trudem i dopiero od niedawna osiąga 7 mld zł. Przede wszystkim rodzi się pytanie – skąd przy obecnym poziomie finansowania wziąć środki na „Y”? Mogłoby się to odbyć albo kosztem całkowitego wstrzymania inwestycji w kolej regionalną i aglomeracyjną, albo znalezienia zupełnie nowych środków – nadal jednak uważam, że te nowe środki powinny w pierwszej kolejności zasilić kolej o najwyższej dostępności. Ponadto w razie realizacji projekt KDP, finansowany z podatków wszystkich obywateli nie może być produktem premium adresowanym do wyższej klasy średniej, z 5% tanich biletów dla reszty (czyli tak, jak wyglądała pierwotna oferta taryfowa EIP). Natomiast w momencie zapewnienia finansowania odpowiedniego dla funkcjonowania kolei regionalnej, równolegle może być kontynuowany projekt linii „Y”. Jego naturalnym przedłużeniem byłaby linia do Trójmiasta, w śladzie rozważanej „północnej CMK”, jednak jest to tak odległa przyszłość, że zahacza właściwie o science-fiction – objaśnia swoje stanowisko kandydat Partii Razem.
Do pytania krótko odniósł się Daniel Łoboda (okręg 15 – Tarnów, nr 1). – Projekt KDP powinien być realizowany tylko pod warunkiem odtworzenia (w pierwszej kolejności) regionalnych połączeń kolejowych – uważa.
Najmocniejszy akcent na połączenia lokalne i aglomeracyjne kładą nacisk inni kandydaci Partii Razem, Piotr Szmielew (okręg 19 – Warszawa, nr 13) i Tomasz Warzocha (okręg 6 – Lublin, nr 7).
Piotr Szmielew: – Priorytetem w transporcie kolejowym powinna być obsługa połączeń lokalnych. Polska powinna skupić się na dwóch obszarach: przystosowaniu jak największej liczby linii kolejowych do prędkości 160 km/h i obsłudze mniejszych miejscowości. Tendencja do obsługi tylko wielkich aglomeracji przez kolej nie powinna być dominująca, a dobry i sprawny dojazd do mniejszych miejscowości powinien być priorytetem. Nie ulega wątpliwości, że projekt „Y” jest potrzebny – jednakże nie w pierwszej kolejności.
Tomasz Warzocha: – Dzisiaj wiele innych obszarów kolei, takich jak kolej regionalna i aglomeracyjna, wymaga dużych inwestycji. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że dzisiejszy budżet inwestycyjny PLK dopiero co osiągnął 7 mld zł, to na pytanie czy możemy wydać 30 mld zł na projekt „Y” może być tylko jedna odpowiedź: Nie. A przynajmniej nie teraz. Gdyby udało się w cudowny sposób znaleźć środki, które można przeznaczyć na ten cel, nie zapominając przy tym o rozwoju innych obszarów kolei, taki projekt powinien zostać zrealizowany. Jest on najzwyczajniej potrzebny do rozwoju mobilności. Szybka kolej w przypadku Polski, jest pod wieloma względami znacznie lepszym rozwiązaniem niż krajowy transport lotniczy. Musimy natomiast pamiętać o innej, niezwykle ważnej kwestii. Transport ma przede wszystkim służyć jak największej części społeczeństwa, dostęp do niego muszą mieć również najubożsi. Projekt KDP, finansowany z podatków nas wszystkich, nie może być produktem premium, na który mogą sobie pozwolić nieliczni. Musi być odpowiednia pula biletów, na którą będą mogli pozwolić sobie również mniej zamożne osoby.
Piotr Szumlewicz, kandydat do Sejmu Komitetu Wyborczego Zjednoczona Lewica (okręg 19 – Warszawa, nr 4) jest zwolennikiem budowy KDP. Uważa jednak, że priorytetem powinna być poprawa stanu technicznego istniejącej sieci linii kolejowych. – Budowa linii KDP jest potrzebna, ale jeszcze bardziej jest potrzebna modernizacja i rewitalizacja istniejących już linii kolejowych do prędkości co najmniej 100-120 km/h. Dziś wiele linii kolejowych jest mocno zaniedbanych i jeździ ze średnią prędkością poniżej 60 km/h. W ruchu towarowym, szczególnie na Śląsku, prędkość handlowa wielu pociągów towarowych wynosi poniżej 20 km/h – informuje Piotr Szumlewicz.
Odnośnie rozszerzenia projektu kandydat stoi na stanowisku, że należałoby się zastanowić nad realizacją najkrótszego połączenia północ-południe od Gdyni do Katowic po dzisiejszej magistrali węglowej z Gdyni przez Bydgoszcz i Inowrocław. W ocenie Piotra Szumlewicza, czas jazdy północ-południe mógłby być krótszy niż 3 godziny.
Rafał Zahorski, kandydat Komitetu Wyborczego Nowoczesna Ryszarda Petru (okręg 41 – Szczecin, nr 6) również jest przeciwny szybkiej realizacji projektu. Uzasadnia to m.in. złą realizacją „projektu Pendolino”. – Uważam, że Pendolino wprowadzono w Polsce za szybko i na wariata bez modernizacji infrastruktury kolejowej. Nie wystarczy kupić tabor. Cała Europa się z nas śmieje – uważa Rafał Zahorski. Najpierw zmodernizujmy linie kolejowe w całej Polsce na głównych szlakach kolejowych, a gównie na linii południe-północ do portów morskich. A jak to będzie gotowe to możemy się pobawić w KDP. W tej chwili z jednej strony mamy Pendolino a na CE-59 tzw Nadodrzance pociągi kolejowe jeżdżą z przeciętną prędkością 20 km/h zamiast tak jak w Niemczech 80 km/h. I tak cały tranzyt ze Skandynawii na południe Europy zamiast jechać przez Polsce jedzie przez Niemcy. Tracimy przez to ogromne kwoty w skali każdego roku, ale … mamy Pendolino. Trudno o mniej odpowiedzialne podejście to transportu kolejowego. Wiem ze to brutalne i niepopularne ale gospodarki najważniejszy jest zawsze transport cargo a dopiero potem transport pasażerski. Tak jak z drogami – najpierw drogi ważne dla transportu ciężarowego a potem auta osobowe – postuluje.
Stanowcze nie dla „Y”
Przeciwnikami realizacji projektu „Y" jest trójka (z czterech) kandydatów z komitetu wyborczego Zjednoczona Lewica, którzy wypełnili naszą ankietę. – Należy wpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, co to jest kolej dużych prędkości. Bo jeżeli jest to kolej jeżdżąca w granicach 300 km/h, to musimy sobie dać spokój, ponieważ potoki pasażerów nigdy nie pokryją kosztów i amortyzacji inwestycji. Natomiast jeżeli byłoby to przygotowanie trakcji do prędkości rzędu 200 km/h, to nie widzę problemu w realizacji projektu „Y” – uważa Piotr Chmielowski (okręg 30 – Rybnik, nr 6). W ocenie kandydata należałoby rozszerzyć taki projekt o linie międzynarodowe, tak aby mogły być uruchomione atrakcyjne połączenie Drezno – Lwów lub Szczecin – Lwów. – W tej sytuacji można by rozszerzyć ten projekt tak, by możliwa stała się obsługa wymienionych relacji – wyjaśnia Piotr Chmielowski.
Jednym głosem (obie kandydatki przesłały identyczne odpowiedzi) mówią Barbara Nowacka (okręg 19 - Warszawa, nr 1) oraz Joanna Senyszyn (okręg 25 – Gdańsk, nr 1). – Za środki, które pochłonie KDP można zmodernizować 8 tys. linii do prędkości 160 km/h, co umożliwi rewitalizację kolei w całym kraju. Rozwiązanie to będzie zgodne z koncepcją zrównoważonego rozwoju kraju i będzie korzystne dla największej liczby obywateli – twierdzą.
* * *
Zapraszamy również do lektury innych naszych artykułów „wyborczych”, które publikujemy równolegle na portalach Rynek-Kolejowy.pl, RynekInfrastruktury.pl i Transport-Publiczny.pl. Zapraszamy do zapoznania się z opiniami kandydatów na temat:
· Pożądanej proporcji podziału środków UE na kolej i drogi (TUTAJ);
· Rozdzielenia MIR na mniejsze resorty (TUTAJ);
· Odkorkowania centrów miast (TUTAJ);
· Budowy Centralnego Portu Lotniczego (TUTAJ);
· Ustawy metropolitalnej (TUTAJ)