Nie widzę nic złego w zaangażowaniu funduszu typu private equity w spółkę PKP Energetyka - mówi Bartłomiej Kubicki, Starszy analityk rynku akcji w Societe Generale.
K.P.: Jak ocenia Pan transakcję przejęcia PKP Energetyka przez inwestora finansowego - fundusz CVC Capital Partners. Często pojawia się pogląd, że nowym właścicielem powinny zostać spółki branżowe z udziałem skarbu państwa. Oferty złożyły ostatecznie Energa i Enea.
Bartłomiej Kubicki: - Nie widzę nic złego w zaangażowaniu funduszu typu private equity. Nie jest powiedziane, że tzw. inwestor branżowy byłby w stanie wnieść nową wartość do PKP Energetyka. Zaletą podmiotu z branży finansowej jest odpowiednie know-how w zakresie restrukturyzacji spółki, poprawy rentowności jej działalności. Zarząd PKP SA to kompetentni fachowcy i z pewnością wybrali najkorzystniejszą możliwą opcję. Istotnym czynnikiem przy wyborze kontrahenta było kryterium cenowe. CVC Capital Partners złożyło zwyczajnie najlepszą ofertę, na którą nie mogli pozwolić sobie jego rywale.
K.P. Część analityków sektorowych obawia się, że fundusz będzie chciał jak najszybciej uzyskać zwrot poniesionych kapitałów i w krótkiej perspektywie czasowej może próbować znowu sprzedać swoje udziały w PKP Energetyka. Biorąc pod uwagę wzajemną zależność PKP Energetyka i PKP PLK – finalnie Energa lub Enea i tak będą zmuszone do przejęcia spółki energetycznej PKP.
Bartłomiej Kubicki: To absolutnie normalne, że fundusz dąży do osiągania zysku. Przede wszystkim mało prawdopodobna jest ponowna sprzedaż w ciągu 1-2 lat. Biorąc pod uwagę wymagane przez fundusze private equity stopy zwrotu oraz istniejące gwarancje zatrudnienia w PKP Energetyka natychmiastowe efekty restrukturyzacji zapewne się nie pojawią, więc zakładam, że horyzont czasowy około 5 lat za prawdopodobny. Aby jednak po tych 5 latach móc zrealizować IRR na inwestycji w wysokości 15-20 procent, EBITDA spółki zapewne będzie się musiała podwoić z szacowanych przez PKP Energetyka 200 mln zł w tym roku. Doprowadzenie spółki do takiego stanu będzie zasługą funduszu, świadczącą o jej umiejętnościach zarządczych.
KOMENTARZ Janusza Zubrzyckiego, dyrektora zarządzającego ZDG TOR
Wycena spółki PKP Energetyka była oparta na metodach dochodowych czy też wskaźnikowych, ale problem leży w specyfice zyskowności spółki. Z racji monopolu na urządzeniach i części naprawczo-utrzymaniowej odtworzenie takiej infrastruktury, jaką ma PKP Energetyka przez podmiot konkurencyjny jest nierealne. Należałoby się zastanowić czy nie należy obliczyć wartości spółki wykorzystując przy szacowaniu wspomniany koszt odtworzenia tego majątku. Wtedy kwota jaką powinien zaoferować kupujący byłaby wielokrotnie wyższa.
Również usługi budowlane w branży energetycznej mogą teoretycznie świadczyć inne podmioty, ale wszystkie współpracują z PKP Energetyką przy większości inwestycji. W wypadku codziennego utrzymania urządzeń konkurencja jest mało prawdopodobna.
Efekt tej prywatyzacji jest taki, że PKP Energetyka będzie mogła po wygaśnięciu obecnej umowy z PLK podyktować praktycznie każdą cenę za swoje usługi. Wtedy będą trzy wyjścia: zaakceptować niekorzystne warunki, stworzyć hipotetycznie infrastrukturę alternatywną której koszty byłyby miliardowe, lub odkupić udziały przez podmiot zależny od skarbu państwa lub PKP PLK. Każdy z tych scenariuszy jest niestety bardzo realny i naraża Państwo polskie na straty większe niż doraźne korzyści z obecnych wpływów.
Całą rozmowę wraz z komentarzem Janusza Zubrzyckiego przeczytasz na portalu Monitor.

Zapraszamy na V Kongres Kolejowy, który odbędzie się 28 października 2015 roku w Katowicach. W tym roku wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi analiza polskiego rynku kolejowego oraz kwestia przygotowania inwestycji w infrastrukturze kolejowej.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz TUTAJ.
