– Polski rynek jest zamknięty na cztery spusty, nie istnieje żadna przeciwwaga dla tego, do czego może doprowadzić protekcjonizm państwowy. Zalicza się do tego również wzrost cen biletów – pisze w dzisiejszym komentarzu do podwyżki cen biletów PKP Intercity międzynarodowe stowarzyszenie prywatnych operatorów kolejowych AllRail.
Jak przypomina AllRail, od dziś, państwowy operator kolejowy PKP Intercity podnosi ceny biletów na wszystkie świadczone usługi kolejowe. Za podróż pociągami PKP Express InterCity lub Pendolino (EIP) pasażerowie będą musieli zapłacić odpowiednio o 17,4% i 17,8% więcej. Mniejsze są podwyżki (11,8%) na pociągi dotowane.
Piszemy o tym tutaj.
Wygodny monopol
– Państwowy przewoźnik swoją decyzję tłumaczy inflacją oraz wzrostem kosztów działalności, które wynikają z
wyższych cen energii elektrycznej. Jednakże PKP Intercity postanowiło nie dostrzec prawdziwej przyczyny wzrostu cen biletów: zamknięcia rynku kolejowego oraz zakazu konkurencji na polskich torach – pisze sekretarz generalny AllRail Nick Brooks, dodając, że to "ukryta prawda" o przyczynie podwyżek.
– Utrzymywanie monopolu na polskim rynku kolejowym z pewnością jest wygodnym rozwiązaniem: brak konkurencji z przewoźnikami sprawia, że znikają bodźce do poprawy jakości usług. W rezultacie, rosnące koszty biletów z łatwością zostają przenoszone na pasażerów, którzy nie mają innej alternatywy. Jednocześnie wszelkie próby wprowadzenia konkurencji i znaczących zmian na rynku są skutecznie blokowane przez Urząd Transportu Kolejowego (UTK) – podkreśla stowarzyszenie, dodając, że doświadczenia pokazują, że w tych krach Unii, w których wprowadzono konkurencję w zakresie usług długodystansowych, zaowocowało to zwiększeniem częstotliwości usług i obniżeniem cen biletów dla pasażerów.
Kolejne próby wejścia na rynek
– Niestety, wszelkie próby prawdziwych postępów w zakresie otwarcia polskiego rynku kolejowego zostają skutecznie udaremniane. Przykładowo, w 2016 i 2017 roku, UTK odrzucił wniosek prywatnego przewoźnika Arriva RP w zakresie świadczenia pasażerskich przewozów komercyjnych na trasach Warszawa – Kraków oraz Warszawa – Poznań. Podobnie stało się w 2016 w przypadku Kolei Mazowieckich, które nie otrzymały zgody na komercyjne kursy między Warszawą a Poznaniem. Następnie, w 2019 roku, czeski przewoźnik Leo Express również podjął próbę wprowadzenia istotnej zmiany na polskim rynku kolejowym, która tak samo spotkała się paraliżowaniem ze strony UTK. W efekcie, w 2022 (po trzech latach oczekiwania) przewoźnik wycofał swój wniosek o otwarty dostęp. Obecnie nadeszła kolej na RegioJet, kolejnego przewoźnika komercyjnego, który staje w obliczu tego samego scenariusza co jego poprzednicy:
UTK systematycznie blokuje wszelkie próby wprowadzenia konkurencji na trasach Praga – Gdynia, Kraków –Gdynia i Wrocław – Warszawa. Wspomnijmy, że to tylko niektóre przykłady połączeń krajowych, które z powodzeniem mogłyby zostać uruchomione bez dotacji – dodaje sekretarz generalny AllRail.
– Dlatego też, widząc, jak polski rynek jest zamknięty na cztery spusty, nie istnieje żadna przeciwwaga dla tego, do czego może doprowadzić protekcjonizm państwowy. Zalicza się do tego również wzrost cen biletów. Konkurencja prowadzi do lepszych usług, tańszych biletów, większej częstotliwości przejazdów i do wzrostu liczby pasażerów z korzyścią dla wszystkich przewoźników. Bez konkurencji, polskie instytucje narażają się na ukazanie w bardzo negatywnym świetle jako te, które dobrowolnie blokują liberalizację kolei pasażerskich w Polsce – podsumowuje Nick Brooks.