W piątek 16 marca, gdy PKP Cargo podało wyniki finansowe, na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się wyprzedaż akcji przewoźnika – i to pomimo tego, że wynik był dużo lepszy niż rok wcześniej. W tym tygodniu kurs dalej spada, a analitycy podają kilka przyczyn tej sytuacji.
W 2017 Grupa PKP Cargo osiągnęła wynik na poziomie 82 mln zł netto – o 215 mln złotych
lepszy niż rok wcześniej, kiedy zanotowała duże straty. Reakcja giełdy wcale jednak nie świadczyła o sukcesie; wprost przeciwnie, inwestorzy zaczęli gwałtownie wyprzedawać akcje. Ostatecznie kurs na zamknięciu był o jedną piątą niższy niż na otwarciu. Co istotne, w kolejnych dniach – 19 i 20 marca – notowania dalej spadały, choć nie tak mocno jak w piątek.
Jak
zauważył "Parkiet", wtorkowa sesja jest kolejną z rzędu, podczas której inwestorzy wyprzedają akcje PKP Cargo. Na otwarciu sesji ich kurs wynosił 43,35 zł, co oznaczało spadek o 1,9 proc. Przez następne kilkadziesiąt minut podaż była jednak tak duża, że zniżki sięgnęły 10,3 proc. Tym samym cena za walory kolejowego przewoźnika wyniosła zaledwie 39,65 zł. Ostatnio tak mało płacono za nie we wrześniu 2016 r.
– Można więc zapytać, co poszło nie tak? –
zastanawia się portal fxmag.pl, dodając, że spółka jest w dobrym trendzie inwestycyjnym. – Jednak gdzieś pojawiła się niepewność. Spółka w ostatnich trzech miesiącach 2017 roku zakładała uzyskanie 68,2 mln zł zysku operacyjnego. Tymczasem, zysk okazał się mniejszy o 23 proc. Powstała pewna samonapędzająca się spirala, która wraz z reakcją inwestorów pomniejszała wycenę spółki – czytamy w analizie.
"Bankier" dodaje, że konsensus wyników za IV kwartał zakładał, że wynik za sam IV kwartał był o 3,1 proc. mniejszy niż przed rokiem. – Odbiło się to także na zysku netto, który wyniósł 29,9 mln zł wobec oczekiwanych 42,6 mln zł. Jednocześnie przychody okazały się o 4 proc. wyższe od oczekiwań, co przełożyło się na słabsze marże – pisze "Bankier".
Zaszkodziły planowane inwestycje?Według fxmag.pl oprócz niższych wyników, niż zakładano, drugą przyczyną spadków mogła być
informacja o zakładanych inwestycjach na 2018 rok w wysokości powyżej 1 mld zł. – Spółka szykuje się więc na poważne inwestycje, dużym minusem tych inwestycji może być ich cel. Mianowicie, duża część inwestycji będzie przekazana na naprawę taboru, to z kolei może wzbudzić nowe niepokoje inwestorów. Warto również zastanowić się, czy spółka rzeczywiście osiągnie ten zakładany poziom – czytamy. Również "Bankier" jest zdania, że spółce mogło zaszkodzić ogłoszenie inwestycji odtworzeniowych (naprawa taboru), a nie projektów rozwojowych (zakupów).
Potwierdzają to eksperci, z którymi rozmawiał "Rynek Kolejowy". – Przecena akcji to raczej konsekwencja bycia spółką giełdową i dwóch perspektyw: firmy, która musi inwestować i akcjonariuszy, których interesuje dywidenda – zauważa jeden z nich.
Będą podwyżki?
Dobrą informacją dla inwestorów nie była też zdaniem "Bankiera" zapowiedź prezesa Mamińskiego dotycząca możliwych podwyżek. – Są obowiązujące porozumienia dotyczące wzrostu wynagrodzeń w spółce PKP Cargo. Pewnie takie rozmowy za kilka miesięcy się w spółce zaczną. Myślę, że jeżeli będą realizowane zadania i zwiększone przewozy, to nie widzę kłopotu, żeby dyskutować również o partycypacji pracowników w lepiej rozwijającej się firmie – powiedział dziennikarzom Mamiński. – Plan działalności gospodarczej zakłada, że jeżeli będą zaplanowane przychody, będą dobre wyniki, to zakłada również pewną możliwość negocjacji ruchu płacowego z pracownikami – dodał.