Rozpoczęła się ostatnia faza remontu regionalnej linii 211 Chojnice – Kościerzyna na Pomorzu. PKP Polskie Linie Kolejowe zapewniają, że w czerwcu po linii pociągi pasażerskie będą mogły pojechać z prędkością 120 km/h. Problem w tym, że równolegle do linii jeżdżą tańsze z puntu widzenia urzędu marszałkowskiego autobusy. Żadnych pociągów na linii nie ma od 8 listopada.
Niespełna 70-kilometrowa linia kolejowa 211 przebiega przez środek Borów Tucholskich, łącząc Chojnice i Kościerzynę przez Brusy, Dziemiany i jedyną stację węzłową na trasie – Lipusz. Dokładnie 20 lat temu linia miała być zlikwidowana, ale uratował ją wtedy doraźny zastrzyk gotówki od pomorskiego samorządu.
Kilka lat temu Polskie Linie Kolejowe rozpoczęły podnoszenie parametrów na jednotorowej niezelektryfikowanej linii. Wykonane już prace, obecnie wykonywane przy systemach sterowania ruchem kolejowym i przejazdach, a także te rozpoczęte kilka dni temu,
łącznie kosztować będą 78,8 mln zł. Te pieniądze, wygospodarowane z budżetu zarządcy, według zapewnień PKP PLK, pozwolą pociągom pasażerskim kursować po większości linii z prędkością 120 km/h. Tak ma być w połowie czerwca 2021.
Dwa pociągi na gumowych kołach i znakomita oferta PKS
Niestety ruch pociągów na linii 211, pomimo tego, że część szlaku przygotowana jest już do jazdy z prędkością 120 km/h, od lat maleje. Od grudnia 2019 roku po linii poruszały się wyłącznie dwie pary pociągów Polregio, a dwie kolejne zastępowane były autobusami. Jeśli wierzyć rozkładowi jazdy, pociągi pokonywały odcinek między miastami w godzinę i 23 minuty, autobusy o 12 minut dłużej. Tak, z okresowymi zmianami, wyglądał rozkład jazdy do 8 listopada 2020. Od tego dnia cała „kolejowa” oferta sprowadza się do dwóch autobusów zastępujących pociągi wyjeżdżające z Kościerzyny o 9:13 i 15:20, a z Chojnic o 5:48 13:38. Trudno zgadnąć, dla kogo stworzono tę ofertę.
Czy pasażerowie podróżujący między Kościerzyną a Chojnicami zostali pozostawieni przez urząd marszałkowski samym sobie? Czy urząd pozbawił ich transportu publicznego? Paradoksalnie – sytuacja jest zgoła odmienna. Od 13 grudnia, czyli dokładnie od momentu wejścia w życie nowego kolejowego rozkładu jazdy 2020/2021, PKS Chojnice, wraz z PKS Starogard Gdański, zaprezentował nowy rozkład jazdy autobusów dla linii Chojnice – Kościerzyna, który prawdopodobnie jest najlepszym w całej historii tej trasy.
Pasażerowie na tej linii mają do dyspozycji 10 par połączeń, w większości realizowanych w takcie, przyzwoitymi autobusami. Co więcej – jak podkreślają urzędnicy pomorskiego urzędu marszałkowskiego – autobusy te są skomunikowane z odjazdami pociągów na stacjach węzłowych w Kościerzynie i Chojnicach. Miejscowości przy linii 211 obsługują również, ponieważ droga województwa 235, po której jeżdżą PKS-y, jest prowadzona równolegle do linii kolejowej.
W dobie upadku transportu autobusowego w Polsce, związanego głównie z epidemią koronawirusa, która odbija się na kondycji PKS, w Borach Tucholskich możemy mówić o jego renesansie na niespotykaną skalę.
Co przemawia za autobusami?
Dlaczego pasażerowie jeżdżą do Dziemian, Brus czy Lipusza autobusami? Odpowiedź jest bardzo prosta: na linię znalazły się pieniądze z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. Te, w połączeniu z dopłatą od marszałka, pozwalają stworzyć doskonałą drogową ofertę. Dlaczego nie można tego osiągnąć na torach? Przyczyn jest kilka.
Po pierwsze, jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, w takim montażu finansowym koszt uruchomienia 10 par autobusów jest dla urzędu marszałkowskiego nawet 10-krotnie niższy niż pięciu par pociągów, do którego urząd musiałby dopłacać samodzielnie. Wynika to ze wspomnianej pomocy państwa w ramach FRPA do przewozów autobusowych, a także z tego, że w autobusie wystarczy jednoosobowa obsługa do prowadzenia pojazdu i sprzedaży biletów.
Na linii kolejowej 211 brakuje także mijanek, które pomogły stworzyć sensowną, wykraczającą poza 5 par pociągów ofertę. Brakuje także lekkich, ekonomicznych pojazdów szynowych w pomorskim oddziale Polregio, gdzie przewozy zleca urząd marszałkowski. Brak na rynku pojazdów (szynobusy serii SA102, czy SN81 zostały już wycofane z eksploatacji ze względu na fizyczne zużycie) jest i będzie istotnym problemem także m.in. na Dolnym Śląsku, który przymierza się do reaktywacji regionalnych linii.
Zdaniem urzędu marszałkowskiego winne są jednak przede wszystkim wysokie opłaty, jakie na rzecz PKP PLK musi ponosić urząd marszałkowski przy zamawianiu pociągów.
"Dostęp do infrastruktury na lokalnych liniach zbyt drogi"
– Głęboko liczyliśmy na możliwość obniżek stawek dostępu do infrastruktury przewidzianej w Ustawie z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Warto wiedzieć, że w obecnym rozkładzie jazdy cała linia nr 211 Chojnice – Kościerzyna posiada 3. kategorię cennikową PKP PLK taką samą jak linia nr 202 na odcinku Gdynia Główna – Lębork – wyjaśnia Jakub Cichosz z Departamentu Infrastruktury pomorskiego urzędu marszałkowskiego. Przyznaje, że epidemia wpłynęła na potoki pasażerskie na linii, które nie uzasadniają uruchamiania pociągów.
– Przede wszystkim niskie potoki pasażerów spowodowane stanem epidemii zmotywowały nas do podjęcia zmian w organizacji układu połączeń na wyżej wymienionej linii. Żeby transport kolejowy stał się konkurencyjny wobec transportu indywidualnego, konieczne by było wyasygnowanie przez województwo olbrzymich środków na rekompensatę do transportu kolejowego do obsługi linii komunikacyjnej charakteryzującej się maksymalnym potokami rzędu 400 osób w dobie – napisał Jakub Cichosz. W ten sposób wprowadzenie autobusów zamiast pociągów na linię i pozostawienie Polregio dla ich obsługi jest jedynym rozwiązaniem, który formalnie gwarantuje kontynuacje ruchu pociągów na linii i jest zgodne z prawem.
Powrót pociągów na linię jest możliwy
– Zdecydowaliśmy się na bardziej optymalne rozwiązanie radykalnego zwiększenia częstotliwości i dostępności przy nieco dłuższym czasie przejazdu, finansując połączenia drogowe i kolejowe. Nie zrezygnowaliśmy z finansowania połączeń kolejowych na tej linii, stosowany jest tzw. model mieszany. Model finansowania może ulec zmianom w związku ze wzrostem potoków pasażerów po ustaniu okresu epidemicznego – dodaje Jakub Cichosz.
W rozkładzie jazdy, który ma zacząć obowiązywać od czerwca, dwa autobusy mają zostać zastąpione pociągami Polregio. Ta skromna oferta pozwoli m.in. dotrzeć w Bory Tucholskie rowerzystom (tylko na pokład pociągu można zabrać rower, choć Polregio jest w stanie umożliwić przewóz roweru czy wózka inwalidzkiego autobusem na tej trasie, jeśli tylko otrzyma zgłoszenie, że jest taka potrzeba). W rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” szef pomorskiego departamentu transportu ma wątpliwości, czy, zgodnie z obietnicami PKP PLK, czas jazdy na linii ulegnie znacznemu skróceniu w wyniku remontu, który ma się skończyć w czerwcu. Na razie wprowadzony rozkład jazdy tej zmiany nie pokazuje. – Zgodnie z Regulaminem Sieci zarządcy 120km/h obowiązuje zaledwie na 12,72km z całej liczącej 69km trasy – usłyszeliśmy w urzędzie.
Jeśli urząd marszałkowski nie zdecyduje się na zastąpienie autobusów pociągami, jedyny ruch na wyremontowanej za prawie 80 milionów złotych linii będzie prowadzony między Kościerzyną a Lipuszem. Sporadycznie korzystają z niego pociągi towarowe. W Lipuszu linia 211 łączy się z linią 212 do Bytowa,
której rewitalizację zapowiada urząd marszałkowski w następnych latach.
Przypomnijmy, że radykalnym przykładem linii, gdzie za olbrzymie pieniądze (znacznie wyższe niż w przypadku linii 211) remontuje się infrastrukturę dla zaledwie kilku pociągów dziennie, jest linia Mielec – Dębica.
Obszerny artykuł na ten temat można przeczytać tutaj.