Jechać z prędkością dopuszczalną, czy przyspieszyć, bo tak jest bezpieczniej? We Wrocławiu motorniczy tramwajów linii nr 1 mają dylemat podczas przejazdu przez Rondo Reagana w kierunku Biskupina.
Ze względu na znajdujące się na tym skrzyżowaniu rozjazdy, a więc zwrotnice i krzyżownice, należy – zgodnie z instrukcją zakładową – prowadzić tramwaj z prędkością nie większą niż 10 km/h na zwrotnicach najazdowych i krzyżownicach, a na zwrotnicach zjazdowych 15 km/h. Większa prędkość może spowodować wykolejenie tramwaju. Jednak ze względu na zbyt krótki cykl światła zezwalającego na przejazd przez skrzyżowanie nie jest możliwe jego bezpieczne opuszczenie przy tak wolnej jeździe. Jedynie prędkość 25 km/h zapewnia bezpieczny czas zjazdu ze skrzyżowania. Kiedy motorniczy prowadzi tramwaj z przepisową prędkością okazuje się że piesi otrzymują zielone światło w momencie gdy tramwaj zjeżdża ze skrzyżowania, co grozi oczywiście potrąceniem przechodniów.
Z tego powodu wielu motorniczych, wychodząc z założenia że większa prędkość zapewni większe bezpieczeństwo, decyduje się na nieprzepisowe zachowanie, czyli przejeżdżają skrzyżowanie z prędkością co najmniej 25 km/h.
To ryzykowne. Wykolejenie tramwaju na krzyżownicy obok Pl. Grunwaldzkiego spowodowałoby zablokowanie tego węzła i paraliż komunikacji tramwajowej w mieście. Ponadto we wrocławskim MPK istnieje możliwość karania finansowego pracowników, którzy dopuścili się wykroczenia i doprowadzili do powstania strat finansowych przewoźnika. No bo co by było, gdyby tramwaj jadący 25 km/h wypadł z szyn, a wykolejony wagon uciąłby nogę stojącemu w pobliżu torowiska pieszemu? Prokuratorowi, sędziemu, a przede wszystkim opinii publicznej nikt by nie wytłumaczył, że motorniczy chciał dobrze.
To tylko fragment artykułu. Więcej na stronie Transport-publiczny.pl