Po odcięciu tak ważnego węzła jakim jest Kaponiera, cały układ komunikacyjny się zachwiał. Tymczasem kroją się następne utrudnienia, bo torowiska w niektórych miejscach są już tak zużyte, że z ich remontem nie można zwlekać. W katastrofalnym stanie są torowiska na ul. Dąbrowskiego. Fatalne są tory na Wierzbięcicach i Górnej Wildzie.
Jak opisuje MPK Poznań, generalny remont powinny przejść mniej więcej raz na 15-20 lat. W przypadku dużego obciążenia linii, wymiana szyn powinna nastąpić przynajmniej raz na 10 lat, zwłaszcza na przystankach, gdzie z powodu hamowania i startu, ich degradacja postępuje szybciej. Częściej wymienia się szyny na łukach. Na łukach o małych promieniach, ponadnormatywne zużycie szyn, zdarzało się już po 3 latach.
- Przez wiele lat stać nas było na remont co najwyżej 2-3 km torów lecz żeby nie dopuścić do degradacji należy remontować najmniej 7,5 km. Wielkie inwestycje przeprowadzone w związku z Euro 2012 w ostatnich latach, są i tak kroplą w morzu potrzeb. To zaledwie 19 km wliczając w to nową trasę tramwajową. A mamy w Poznaniu – przypomnijmy - 150 km torowisk.
Służby torowe MPK ratują sytuację działając jak straż pożarna. Szyny na Dąbrowskiego łatają nocami, żeby w ciągu dnia mógł nimi przejechać tramwaj - pisze MPK.
- Plan naprawy torów na ten rok nie odpowiada potrzebom. Zadecydowały o nim trzy kryteria. Wyremontujemy to co absolutnie konieczne, za tyle na ile nas stać i w taki sposób, żeby nie utrudniać i tak ciężkiego układu komunikacyjnego w mieście - przyznają urzędnicy.