– Delikatnie mówiąc, ciężko się zgodzić z argumentacją związkowców z MPK Częstochowa, którzy twierdzą, że badania alkomatem to naruszenie godności osobistej – uważa Paweł Rydzyński, dziennikarz „RK”.
W wielkanocny długi weekend na polskich drogach zatrzymano ponad 1,3 tys. idiotów jadących „po kielichu”. W weekend majowy – ponad 1,5 tys. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że co najmniej 10 razy tylu idiotów zatrzymać się nie udało. W Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim pijany kierowca zabił 6 przechodniów. Kilka dni później w Łodzi pijany motorniczy wjechał na czerwonym świetle na skrzyżowanie i zabił 3 kobiety…
W świetle tych danych, argumentacja częstochowskich związkowców, iż prewencyjne badania alkomatem to przejaw dyskryminacji, jest co najmniej irytująca.
Nawet jeśli założyć, że kierowcy autobusów (i motorniczowie czy maszyniści kolejowi) to osoby bardziej odpowiedzialne od „zwykłych” kierowców i odsetek takich osób ruszających w trasę „pod wpływem” jest mniejszy, to na tę sprawę nie można patrzeć przez palce. Prewencja jest niezbędna; co więcej – śladem tych przedsiębiorstw komunikacyjnych, które już zdecydowały się kontrolować, w miarę możliwości, wszystkich swoich kierowców, powinny pójść wszystkie inne przedsiębiorstwa, które na ten ruch się jeszcze nie zdecydowały.
Nawet bowiem jeśli odsetek pijanych kierowców autobusów, maszynistów czy motorniczych jest mniejszy niż kierowców samochodów osobowych, to jednocześnie należy pamiętać, że taka osoba nie odpowiada tylko za siebie i swoich 2-3 pasażerów, ale za kilkadziesiąt, a niejednokrotnie – kilkaset osób znajdujących się w pojeździe. Tym bardziej, standardy i oczekiwania wobec nich mają prawo być wyższe.
Zatem żaden – nomen omen – trzeźwo myślący człowiek nie powinien wnosić pretensji, nawet jeśli kontrole następują dzień w dzień, a czasami – jeśli są to lotne kontrole – mogą skutkować np. nieco dłuższym postojem tramwaju czy autobusu na przystanku.
Jeśli związkowcy walczą o podwyżki, skrócenie czasu pracy, obniżenie wieku emerytalnego czy nawet utrzymanie przywilejów – generalnie mają szansę na uzyskanie aprobaty społecznej. A w sytuacji sprzeciwu wobec kontroli trzeźwości? Cóż, może częstochowscy związkowcy zrobią akcję protestacyjną. Ciekawe, jak zareagują pasażerowie…