Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu przesłał do redakcji „Rynku Kolejowego” pełne oburzenia stanowisko w sprawie udziału PKP PLK w procesie apelacyjnym dotyczącym katastrofy w Szczekocinach oraz komentarza, którego udzielił „Rynkowi Kolejowemu” Przemysław Wierzbicki, partner zarządzający kancelarii WARP reprezentującej w procesie zarządcę infrastruktury.
Przypomnijmy, że Sąd apelacyjny w Katowicach
wydał wyrok w sprawie o spowodowanie katastrofy pod Szczekocinami. Obojgu oskarżonym dyżurnym ruchu podwyższono kary więzienia – do 6 i 3,5 roku. Wyrok jest prawomocny. Przed ogłoszeniem wyroku
opublikowaliśmy komentarz Przemysława Wierzbickiego. Adwokat przedstawił w nim istotę sporu w sądzie apelacyjnym oraz uzasadniał, dlaczego jego zdaniem kara dla dyżurnych ruchu powinna zostać podwyższona. Z komentarzem
można zapoznać się tutaj. Jako Redakcja podkreślamy, że o planowanej publikacji i o możliwości opublikowania polemiki informowaliśmy zarówno przedstawicieli Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu, jak i obrońców oskarżonych w tym procesie.
Stanowczy protest delegatów ZZDR PKP
Delegaci Sektorowego Zebrania Delegatów Sektora Infrastruktury Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP w stanowisku skierowanym do Redakcji Rynku Kolejowego oraz szeregu instytucji zarówno rządowych, jak i kolejowych wyrazili „stanowczy protest i oburzenie” w związku ze „skandalicznymi wypowiedziami” adwokata Przemysława Wierzbickiego oraz z powodu występowania spółki PKP PLK SA w roli oskarżyciela posiłkowego w tym procesie, żądającego zaostrzenia kar dla dwojga dyżurnych ruchu.
Zdaniem związku adwokat występujący w sprawie jako reprezentant jednej ze stron nie jest uprawniony do publicznego komentowania procesu i wskazywania czyjejkolwiek winy przed wydaniem przez sąd wyroku. – Jedyną instytucją uprawnioną do wskazywania winnego jest sąd, a oskarżony staje się winnym dopiero po uprawomocnieniu się wyroku.
Związkowcy uważają też, że stwierdzenie, iż „kara, która musi spełniać wymogi prewencji ogólnej”, przypomina „najczarniejsze czasy sądownictwa RP z epoki Stalinizmu kiedy to dla <<dobra ludu>> stosowano odpowiedzialność zbiorową”. Zdaniem związkowców, „nikt tak jak dyżurni ruchu nie wiedzą, co to jest odpowiedzialność i sumienność w wykonywaniu swojej codziennej pracy”. ZZDR żąda w związku z tym przeprosin w stosunku do całej grupy zawodowej.
Brak konsekwencji dla zwierzchników
W stanowisku specjalnie podkreślono, że zdaniem delegatów dwoje oskarżonych w procesie dyżurnych ruchu „zostało potraktowanych jak przysłowiowe kozły ofiarne po to aby w cieniu ich sprawy, ukryć szereg błędów i rażących zaniedbań popełnionych przez osoby odpowiedzialne za prawidłowy nadzór i odbiory techniczne robót inwestycyjnych, za prawidłowe wykonanie prac torowych, za prawidłowe przeprowadzenie szkoleń i instruktaży stanowiskowych czy wreszcie za bieżący nadzór z tytułu zwierzchnictwa służbowego”. – Kolejny raz, jak zwykło się postępować w takich przypadkach, winnymi uznano szeregowych pracowników, natomiast osoby odpowiedzialne za niedopełnienie swoich obowiązków mających na celu przygotowanie pracownika do pracy oraz zapewnienie temu pracownikowi odpowiedniego środowiska pracy, cieszą się wolnością i nadal pracują w strukturach spółki PKP PLK SA, oby tylko nie do następnego tragicznego zdarzenia – dodają związkowcy.
Na koniec ZZDR podkreśla, że za „kolejny skandal” uważa fakt, że dyżurni ruchu „decyzją <<ambitnego prokuratora>> zostali zatrzymani o świcie przez policjantów i trafili do aresztu niczym pospolici bandyci mimo braku jakichkolwiek przesłanek dających podstawy do sądzenia, że będą mataczyć i utrudniać śledztwo, natomiast winnych zaniedbań z tytułu nadzoru a tym samym współodpowiedzialnym za wynikłą katastrofę i odwołanym ze stanowisk, powierzono inne lub wręcz utworzono nowe stanowisko”.
Stanowisko dyżurnych można
pobrać tutaj.