Kolejom Wielkopolskim nie udało się rozstrzygnąć przetargu na obsługę kursów Wolsztyn – Poznań z trakcją parową. Parowozownia Wolsztyn życzy sobie dużo wyższej stawki, niż może zapłacić operator.
Do 9 stycznia Koleje Wielkopolskie czekają na oferty w przetargu na usługę trakcyjną obejmująca pracę lokomotywy parowej z drużyną trakcyjną ze składem wagonowym składającym się z dwóch wagonów pasażerskich. To już drugie postępowanie w tej sprawie. Pierwsze zostało unieważnione, ponieważ jedyna oferta, warta 5,1 mln złotych brutto znacznie przekraczała opiewający na 3,98 mln złotych kosztorys.
Ofertę tę złożyła oczywiście
przekształcona w Instytucję Kultury Parowozownia Wolsztyn. Wydawało się, że decyzja o zmianach była trafna. Dzięki niej udało się w ubiegłym roku
wznowić regularne przewozy prowadzone parowozami (choć z dużym opóźnieniem).
Teraz wygląda na to, że problemy powracają.
Jak zauważa Piotr Figiel, wiceprezes zarządu Fundacji Nowe Spojrzenie, czynnych lokomotyw jest coraz mniej, a mieszkańcy dojeżdżający do szkół i pracy skarżą się na to, że pociągi prowadzone parowozami są wolniejsze.
Jak wylicza Figiel, stawka ogłoszona przez Koleje Wielkopolskie to 49,19 zł za wykonanie jednego poc-km, a oferta Parowozowni Wolsztyn oznacza 63,24 zł za wykonanie jednego poc-km. – Stawka za poc-km w wysokości 63,24 zł jest porażająca. Jednak jeśli są to rzeczywiste koszty uruchamiania pociągów w trakcji parowej, należy się zastanowić nad realnością planów uruchamiania pociągów komercyjnych realizowanych parowozami. Przypomnijmy, że business plan dla Parowozowni Wolsztyn przewidywał zyski z prowadzenia pociągów komercyjnych oraz wycofanie parowozów z regionalnych połączeń – komentuje.