Inicjatywa Polska Społeczna alarmuje, że pracownicy spółki Wars mają złe warunki pracy i odpoczynku. Władze spółki zapewniają, że nic takiego nie ma miejsca. W ostatnich miesiącach nasila się konflikt społeczny w obsługującej wagony barowe i sypialne spółce.
Pod koniec marca
pisaliśmy o obawach pracowników, związanych z przyszłością spółki Wars. Wskazywali oni na przede wszystkim na krótkoterminowe umowy podpisywane z głównym właścicielem i jedynym klientem – PKP Intercity. Obawiali się oni, że spółka może przegrać
przetarg na obsługę wagonów sypialnych. Martwił ich również brak strategii dla spółki.
Choć ostatecznie do przetargu na obsługę wagonów sypialnych nie stanął żaden konkurent Warsu, w związku z czym spółce udało się go wygrać, wciąż brakuje nowego zarządu spółki i wyznaczenia kierunku, w którym ma ona pójść. Do tego dochodzi rosnący konflikt społeczny. W ubiegłym miesiącu inicjatywa Polska Społeczna przeprowadziła w Krakowie manifestację oraz opublikowała petycję pod nawiązującym do hasła reklamowego spółki tytułem "Wars, podróże pełne... wyzysku. Tak dla poprawy warunków pracy i odpoczynku!”.
Oskarżenia o łamanie praw pracowników
Jak piszą autorzy petycji władze przedsiębiorstwa „od lat kreują skandaliczne warunki pracy konduktorów wagonów sypialnych”. W proteście czytamy o zmuszaniu konduktorów do ciągłej pracy przekraczającej często 16 godzin na dobę bez możliwości odpoczynku. Do tego uważają, że warunki odpoczynku pracowników są „skandaliczne”, jako przykład podając nocleg w odstawionych wagonach.
W skierowanej do ministra infrastruktury i budownictwa, zarządów PKP Intercity i Warsu, oraz do ministra skarbu (drugi współwłaściciel Warsu), czytamy również, że konduktorzy są narażeni na szkodliwe warunki pracy, a także że pracodawca zignorował zalecenia z trzech ostatnich kontroli Państwowej Inspekcji Pracy.
Zarząd spółki ustosunkował się do zarzutów
Na prośbę „Rynku Kolejowego” spółka Wars ustosunkowała się do tych zarzutów. Jak zapewnia, konduktorzy pracują w systemie równoważnego czasu pracy z dopuszczalnym przedłużonym dobowym wymiarem czasu pracy do 16 godzin. – Wprowadzenie w spółce tego systemu czasu pracy i odejście od stosowanego wcześniej zadaniowego systemu czasu pracy miało miejsce w 2004 r., kiedy to pracodawca został do tego zobowiązany przez Państwową Inspekcję Pracy – przypomina spółka Wars podkreślając, że przeprowadzono wówczas konsultacje z działającymi w zakładzie pracy organizacjami związkowym, które uznały zmiany za korzystne.
– Dodatkowo, w praktyce praca konduktorów jest niezmiernie rzadko planowana w tak długim wymiarze. Średnio planuje się tę pracę w przedziale czasowym od 10 do 12 godzin, po których pracownikowi przysługuje odpoczynek w równoważnym wymiarze do liczby przepracowanych godzin z przedłużeniem dziennego wymiaru czasu pracy (nie krótszy niż 11 godzin) – zapewnia zarząd spółki i dodaje, że konduktorom przysługuje odpoczynek dobowy bezpośrednio po pracy przez tyle godzin, ile przepracowali. Dodatkowo konduktorzy korzystają z odpoczynków dobowych od pracy również pomiędzy poszczególnymi relacjami, w miejscu zamieszkania.
Spółka zapewnia, że na bieżąco rekompensuje pracownikom pracę w godzinach nadliczbowych wypłacając w każdym miesiącu wraz z wynagrodzeniem za pracę również tzw. ryczałt za godziny nadliczbowe. – Spółka stosuje korzystniejsze zasady wynagradzania konduktorów niż wynikające z Kodeksu Pracy. Stawka godzinowa za każdą godzinę trwania relacji wypłacana jest bowiem konduktorowi nie tylko za godziny pracy, ale również za godziny, w których korzysta on z dobowego odpoczynku w miejscu zapewnionym przez pracodawcę (kuszetka, wagon sypialny) - pomimo, że w tym czasie pracownik nie wykonuje pracy i nie pozostaje w dyspozycji pracodawcy. Wynagrodzenie wypłacane konduktorom za czas odpoczynku stanowi formę rekompensaty za fakt, iż konduktor odpoczywa poza miejscem zamieszkania – zapewnia Wars.
Warunki pracy i odpoczynku
Odnośnie warunków pracy i odpoczynku zarząd podkreśla, że Kodeks Pracy nie określa miejsca, w którym pracownik może wykorzystać przysługujący mu odpoczynek dobowy. I przypomina, że dodatkowe wynagrodzenie jest dobrowolną rekompensatą pracodawcy za każdą godzinę odpoczynku w kuszetce czy wagonie sypialnym. – Rozwiązanie polegające na odpoczynku pracownika poza miejscem zamieszkania znane jest także w prawie europejskim – zapewnia Wars.
Spółka dodaje, że została przeprowadzona ocena ryzyka zawodowego przez służby BHP, które stwierdziły że jest ono „małe lub średnie dopuszczalne”. Zarząd Warsu dodaje, że w spółce działa komisja BHP, w której skład wchodzą w szczególności przedstawiciele związków zawodowych.
Wars odrzuca też zarzuty dotyczące zwłoki w wykonaniu wniosków pokontrolnych Państwowej Inspekcji Pracy. Spółka zapewnia, że wprowadziła m.in. zmiany w przepisach wewnątrzzakładowych obejmujące zmiany w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy, Regulaminie Pracy, instrukcji dla konduktów wagonów sypialnych i z miejscami do leżenia. Ponadto spółka zaprzecza, jakoby miała „szykanować i zastraszać pracowników dopominających się poszanowania przez pracodawcę przysługujących im praw pracowniczych”, co zgłasza w petycji Polska Społeczna. – Zarzuty te są gołosłowne i całkowicie nieprawdziwe – zapewnia zarząd spółki.