Oszacowane w studium koszty budowy linii Y to 23,3 mld złotych. Wiceminister rozwoju Witold Słowik podaje jednak, że w zależności od zakresu należy je szacować nawet na 50 miliardów.
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk
przywrócił w środę dyskusję nad budową Kolei Dużych Prędkości w Polsce. – Przed podjęciem decyzji pragniemy wsłuchać się w głos środowisk specjalistycznych – podkreślił, dodając, że zasadność realizacji projektu muszą potwierdzić analizy.
Takie analizy już zostały wykonane – bardzo wysokim kosztem 76 milionów złotych. Wyniki przeprowadzonych prac studialnych w zakresie realizacji KDP w Polsce
przedstawiliśmy tutaj, natomiast wykonaną przez Politechnikę Krakowską analizę rentowności przedsięwzięcia
prezentowaliśmy w tym miejscu.
Od 23 do 50 miliardów
Oszacowane w studium koszty budowy linii Y to 23,3 mld złotych, co uwzględnia również 10-procentową rezerwę na nieprzewidziane wydarzenia. Wiceminister rozwoju Witold Słowik podał podczas konferencji, że jego zespół dysponuje kwotą około 50 mld złotych. – Wszystko zależy od zakresu inwestycji – mówił wiceminister, podkreślając, że kluczową kwestią jest połączenie Warszawy z Berlinem, a także Pragą, w ramach europejskiej sieci kolei dużych prędkości.
– Najważniejsza jest kluczowa strategiczna decyzja podjęta przez rząd. A żeby rząd mógł świadomie podjąć decyzję, muszą być zrobione aktualne analizy – mówił Witold Słowik. – Po części zostały one już wykonane, ale trzeba byłoby je doprecyzować – stwierdził.
KDP kierunkiem interwencji SOR
Jak przypomniał wiceminister, Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju (tzw. Plan Morawieckiego) obliguje rząd do podjęcia decyzji w sprawie budowy KDP do 2020 roku. Jego zdaniem, budowa szybkiej kolei „ściśle wiąże się” z jednym z flagowych projektów Strategii – Luxtopreda 2.0., który dotyczy rozbudowy przemysłu taboru kolejowego. – KDP może być kołem zamachowym polskiej gospodarki – zapewnił.
– Inne kraje europejskie kilkadziesiąt lat temu podjęły taką trudną decyzję o budowie szybkiej kolei i teraz kolej ta funkcjonuje i ma klientów – mimo że bilety są zdecydowanie droższe niż na tradycyjnej kolei. Z roku na rok podróżujemy coraz więcej, o czym należy pamiętać również w aspekcie przeciążenia lotnisk – mówił Witold Słowik.
Wiceminister rozwoju wielokrotnie podkreślił, że szacunek kosztów przedsięwzięcia jest kluczowy, a w okresie funkcjonowania powinno ono mieć komercyjny charakter. – Trudno założyć, żeby przez cały okres funkcjonowania Koleje Dużych Prędkości były dotowane z budżetu państwa – zaznaczył.
Plan Junckera idealny
Podane przez wiceministra potencjalne źródła finansowania to: Partnerstwo Publiczno–Prywatne, mechanizm CEF, środki polityki spójności oraz Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych (EFIS – element Planu Junckera). Rekomendowany przez MR byłby ten ostatni mechanizm. – KDP idealnie wpisuje się w założenia tego programu. Inwestycja musi jednak wygenerować na tyle wysokie przychody, by można było po realizacji zwrócić środki. To mechanizm stworzony po to, żeby ożywić sytuację ekonomiczną w Europie, dedykowany projektom, które miałyby problem z uzyskaniem finansowania komercyjnego – wyjaśniał.
Niewykluczone jest też finansowanie mieszane lub też inne źródła gotówki, w tym np. kapitał chiński. – Trudno sobie wyobrazić, żeby budżet państwa mógł udźwignąć inwestycje rzędu 23 mld złotych, nie mówiąc o 50 mld złotych. To musi być przedsięwzięcie bankowalne; nie wyobrażam sobie sfinansowania budowy Kolei Dużych Prędkości z założeniem późniejszych ciągłych dotacji do ich funkcjonowania – podsumował Witold Słowik.
Czytaj też: