Uruchomienie połączenia do Szyman to druga w ostatnich latach próba przywrócenia ruchu na południe od Szczytna. Poprzednia skończyła się po pół roku, pociągów do Wielbarka nie udało się bowiem skorelować z godzinami pracy największej fabryki. Czy kilka samolotów w tygodniu będzie w stanie wypełnić szynobusy nawet przy idealnej synchronizacji rozkładów jazdy kolei i lotów?
Los otwartego na początku 2013 roku połączenia pasażerskiego Olsztyn – Szczytno – Wielbark był wyjątkowo burzliwy nawet jak na trudne standardy kolei w Polsce. Zaledwie kilkumiesięczny epizod aż roił się od nagłych zwrotów akcji – przypomnijmy sobie jedynie te najistotniejsze. Otwierający nową fabrykę mebli i innych produktów z drewna Swedwood, część koncernu Ikea, chce dowozić do zakładu surowce i wywozić gotowe produkty koleją. Finansuje więc remont zapomnianego fragmentu linii nr 35 pomiędzy Wielbarkiem a Szczytnem. 21-kilometrowy odcinek ma przydać się także do organizacji przewozów pracowniczych.
2 stycznia ruszają pierwsze kursy mające dowozić na każdą z trzech zmian pracującej całą dobę wielbarskiej fabryki. W ostatniej chwili organizator, warmińsko-mazurski urząd marszałkowski, usuwa jednak z rozkładu wieczorne kursy, które zostają skreślone czarnym markerem z rozwieszonych po miasteczku plakatów promocyjnych. W efekcie pracownicy Swedwoodu nie mają jak korzystać z dwóch pozostałych par, bo kolej nie przedstawia dla nich kompleksowej oferty. Zainteresowanie podróżnych jest niemal zerowe.
Po trzech miesiącach całkowicie zmienia się rozkład jazdy. Odtąd nie można już dojechać na żadną z pracowniczych zmian, ale urzędnicy liczą na zainteresowanie połączeniami innych mieszkańców Wielbarka. Plan jednak się nie powiódł i po ledwo trzech kolejnych miesiącach wiecznie puste kursy zostają zlikwidowane. Przewozów towarowych, które miały być podstawą funkcjonowania trasy, nigdy nie uruchomiono.
Przystanek, który mógłby zafunkcjonować po trzech latach przerwyPo jednym z najbardziej nieudanych projektów ożywienia kolei ostatnich kilku lat pozostało niewiele. Jednym z nielicznych trwałych elementów jest infrastruktura przystankowa w Jesionowcu i Szymanach. PKP PLK wybudowała nowy peron także na miejscu starego przystanku w Siódmaku. Stanęła na nim schludna wiata, pojawiło się kilka stojaków dla rowerów – niedługo po otwarciu zabrakło jednak pociągów.
Po trzech latach kolej powróciła na fragment obsługiwanego wówczas odcinka raz jeszcze. Wraz z otwarciem nowej linii na lotnisko Szymany ruch pasażerski pojawił się pomiędzy Szczytnem a nowym posterunkiem odgałęźnym Szymany. Pociągi przejeżdżają więc przez wyremontowany bardzo niedawno przystanek Siódmak, ale... nie zatrzymują się tam, mimo że lotniskowe kursy obsługują szereg mniejszych miejscowości między Szczytnem a Olsztynem, gdzie funkcjonują jako normalne kursy regionalne.
Poniedziałek dniem wolnym od jazdyWydaje się, że nowy przystanek Szymany Lotnisko kończący niespełna półtorakilometrowe odgałęzienie od linii nr 35 niejako kontynuuje trend budowy infrastruktury, której wykorzystanie będzie krańcowo niewielkie. Zastanawia np. decyzja o budowie peronu o wiele dłuższego niż najdłuższy skład, jaki dotrze tu w dającej się przewidzieć przyszłości (zwłaszcza że na przystanku nie jest możliwy oblot). Nieco karykaturalnie wyglądają elektroniczne wyświetlacze wskazujące najbliższe odjazdy na jednotorowym przystanku, na którym ruch nie jest prowadzony codziennie (!), choć należy docenić umieszczenie podobnych urządzeń wewnątrz terminala.
Wreszcie zdziwienie budzi sama realizacja wielomilionowej inwestycji przy jedynie potencjalnych, i to ocenianych często jako co najwyżej umiarkowane szansach na znaczną rolę lotniska w obsłudze ruchu pasażerskiego. Samolotów jest dziś na tyle mało, że w poniedziałki nie ma potrzeby uruchamiania tu żadnego pociągu (!). W niedziele do Szyman dojeżdża jeden kurs, w pozostałe dni – dwa. Niebawem port
zaoferuje połączenia na linii Szymany – Monachium. Nie wiadomo jeszcze, czy rozkład jazdy pociągu uwzględni nowe kursy.
Choć wybudowano wiatę, nie uda się uniknąć zmoknięciaPrzy wszystkich tych wątpliwościach problemami zdecydowanie niższej wagi wydają się takie drobiazgi jak niemożność ustalenia jednej nazwy nowo otwartego przystanku (tabliczki – Szymany Lotnisko, internetowy rozkład – Lotnisko Szymany) czy fakt, że obie te nazwy różnią się od oficjalnej nazwy portu (Port Lotniczy Olsztyn-Mazury). Przestaje też dziwić brak ciągłości zadaszenia pomiędzy wiatą peronową a terminalem odpraw, choć brakuje tam tylko kilkunastu metrów dachu. Mniej kłuje w oczy także niemal całkowity brak promocji nowego połączenia, nawet na olsztyńskim dworcu.
Pozostaje jedynie wierzyć, że dynamiczny rozwój lotniska spowoduje, że połączenie do Szyman nie zniknie tak szybko, jak poprzednia próba przywrócenia ruchu na południe od Szczytna. Bez niego zapełnienie pociągów pozostanie bowiem prawdopodobnie na zbliżonym do znanego z pociągów do Wielbarka poziomie.