Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni od lat prowadzi prace utrzymaniowe oraz organizuje różne wydarzenia na pobliskim odcinku linii nr 371. Jest to możliwe dzięki zaangażowaniu jego członków oraz wsparciu PKP Polskie Linie Kolejowe, samorządów różnych szczebli oraz mieszkańców okolicznych miejscowości. O dokonaniach, nie tylko dotyczących linii nr 371, oraz planach na przyszłość z „Rynkiem Kolejowym” podzielił się Marcin Szymański, Wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni.
„Rynek Kolejowy”: Na wstępie proszę krótko opisać Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni – skąd narodził się pomysł na powstanie stowarzyszenia, jak długo ono funkcjonuje i jakimi osiągnięciami może się poszczycić?
Marcin Szymański, Wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni: Nasze stowarzyszenie zostało założone w kwietniu 2007 roku – jubileuszowym roku stulecia wolsztyńskiej parowozowni. Zanim jednak TPWP rozpoczęło swoją działalność, już rok wcześniej, latem, jeszcze jako nieformalna grupa, obecni członkowie TPWP postanowili odnowić nieczynny parowóz Ty51-183 znajdujący się na stacji w Wolsztynie. Przy finansowym wsparciu sponsora lokomotywa odzyskała dawny blask i cieszyła oczy odwiedzających Wolsztyn przez około dekadę, kiedy to została przetransportowana do Poznania i stała się wizytówką Lecha Poznań. Właśnie akcja malowania tego parowozu utwierdziła nas w przekonaniu, że jak się chce, to jednak da się zrobić coś pożytecznego dla polskiej kolei. Zawiązując stowarzyszenie, jasno określiliśmy swoje cele i konsekwentnie staramy się je realizować do dziś.
Pierwszym owocem naszej aktywności było odremontowanie unikatowego pomostu z tarczą sygnałową odnoszącą się do semafora wjazdowego do Wolsztyna z kierunku Nowej Soli.
Kolejnym celem było przywrócenie oryginalnej kolorystyki wagonów osobowych kursujących z parowozami w ruchu planowym. Rozpoczęliśmy akcję zbierania podpisów pod petycją do Marszałka Województwa Wielkopolskiego w sprawie przywrócenia oryginalnej, ciemnooliwkowej kolorystyki wagonów, co zakończyło się sukcesem i na tory powróciło 5 wagonów 120a oraz jeden podwójny zestaw piętrowy serii Bhp. Warto wspomnieć, że oliwkowe wagony na krótki czas stały się dyżurnym składem turystycznym Przewozów Regionalnych. Oprócz naszych pociągów specjalnych i ruchu planowego, kursowały w składzie pociągu Pirat do Kołobrzegu, zagościły w 2010 roku w Chabówce na Parowozjadzie, były też wynajmowane przez inne stowarzyszenia do pociągów specjalnych. Wielka szkoda, że po dwóch latach wagony trafiły na złom a właściciel nie podjął trudu przygotowania kolejnych wagonów w historycznym malowaniu.
TPWP jest utożsamiane z cyklem imprez „Parowozem przez Wielkopolskę”. Są to pociągi specjalne dedykowane miłośnikom kolei. Istotą tego projektu są podróże w pełni historycznymi składami pociągów po atrakcyjnych krajobrazowo trasach. Każda impreza z tego cyklu jest bogata w fotostopy.
Nasze stowarzyszenie jest również pomysłodawcą i realizatorem cyklu pociągów „Flota Wielkopolski”. Były to przejazdy adresowane do szerokiego grona odbiorców. Projekt „Flota Wielkopolski” był współfinansowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego. Ideą była promocja Wielkopolski poza granicami województwa. W ramach tego projektu odwiedziliśmy Szczecin, Gdańsk i Tczew.
Co pewien czas wydajemy serie pocztówek z wolsztyńskimi parowozami. W 2016 roku wydaliśmy ponadto „Katalog wolsztyńskich parowozów”, który pokrótce opisuje każdą serię parowozów, które można spotkać w wolsztyńskiej „szopie”.
Szczególnym Państwa zainteresowaniem cieszy się północny odcinek linii nr 371 Wolsztyn – Nowa Sól – Żagań. Wykonują Państwo prace pozwalające na utrzymanie jego przejezdności, organizują przejazdy specjalne pociągami oraz pikniki drezynowe. Dlaczego wybór padł na tę linię?
W momencie, gdy TPWP zaczynało swoją działalność, linia 371 była jedyną nieczynną trasą (z pięciu) wychodzącą z węzła wolsztyńskiego. Co prawda druga linia (do Sulechowa) już wówczas na dużym odcinku była nieprzejezdna, jednakże cały czas trwał ruch towarowy do zakładu w Powodowie. Chcieliśmy zachować kierunek „nowosolski”, by Wolsztyn zachował status węzła pięciokierunkowego. Większość z nas w pamięci miała wycieczki pociągami specjalnymi do Konotopu, imponujący most kolejowy w Stanach pod Nową Solą, czy doroczne pociągi „Parowozem na grzyby” do przystanku Krzyż Rudno. Pamiętając wysoką frekwencję w tych pociągach, a także dostrzegając potencjał turystyczny tej linii, postanowiliśmy zawalczyć o zachowanie możliwie najdłuższego odcinka linii 371.
Początkowo liczyliśmy na ożywienie odcinka Wolsztyn – Nowa Sól. W tym celu podjęliśmy współpracę z powiatami: wolsztyńskim i nowosolskim. Rzeczywistość okazała się jednak całkiem inna i na skutek dużych kradzieży infrastruktury na terenie powiatu nowosolskiego, nasz lubuski partner wycofał się z planów uruchomienia linii 371 na rzecz budowy ścieżki rowerowej na swoim terenie.
Nasze, a także burmistrza Wolsztyna, zamierzenia, by linia kończyła się w Konotopie i tam znajdował się punkt styczny ze ścieżką rowerową również „nie wypaliły”, gdyż lubuski samorząd zamierza rozebrać linię już od granicy z powiatem wolsztyńskim. Z uwagi na powyższe okoliczności i doceniając przychylność Gminy Wolsztyn i powiatu wolsztyńskiego, postanowiliśmy nasze działania skupić na odcinku linii 371 Wolsztyn – Krzyż Rudno – granica powiatu. Działając na linii średnio po dwa weekendy w miesiącu obsadą około pięcioosobową, prowadzimy prace utrzymaniowe na „naszym” odcinku. Organizujemy pikniki drezynowe dla mieszkańców miejscowości położonych przy linii. Naszym dużym osiągnięciem jest, poprzez organizację festynów, zmiana postrzegania przez okoliczną ludność terenów kolejowych. Na dziś linia oraz dworce nie są już postrzegane jako mienie porzucone. W sytuacjach, gdy coś podejrzanego dzieje się na linii, jesteśmy od razu o tym informowani. Udało się całkowicie wyeliminować kradzieże stalowych elementów infrastruktury.
Towarzystwo współpracuje z różnymi podmiotami – jednostkami samorządu terytorialnego i regionalnymi strukturami PKP PLK. Jak cenna jest to pomoc przy organizacji różnych przedsięwzięć?
Obecnie współpracujemy z zielonogórskim oddziałem PKP PLK. Przez ostatnie lata udało się wypracować bardzo dobre relacje z tą spółką. Świetnym tego przykładem był początek roku 2016, kiedy to po dziewięciu latach przerwy planowaliśmy zorganizować pierwszy pociąg na linii 371. Już na etapie wstępnych rozmów z zarządcą uzyskaliśmy szereg cennych porad, dzięki którym dalsza realizacja przedsięwzięcia się powiodła. Doceniając dobrą wolę ze strony PLK, staraliśmy się wywiązać z poleconych nam zadań. Sami zakupiliśmy i zamontowaliśmy łubki na pięciokilometrowym odcinku zdekompletowanej linii. Dzięki już wcześniejszym pracom utrzymaniowym (wycinki krzewów, opryski), otrzymaliśmy zgodę na zorganizowanie przejazdu pociągu.
Bardzo dobrze układa się współpraca z Gminą Wolsztyn. Dużym ułatwieniem w organizacji pociągów są dotacje z budżetu gminnego. Dzięki samorządowym pieniądzom możemy również kupować środki chwastobójcze oraz niezbędne do pracy narzędzia.
Współpracujemy również z powiatem wolsztyńskim. Właśnie od uchwały powiatu o woli przejęcia linii 371 w swoich granicach na dobre zaczęła się nasza przygoda z linią nowosolską. Nie sposób nie wspomnieć o naszych partnerach na poziomie sołectw oraz o samych mieszkańcach.
Jakie mają Państwo plany na najbliższą przyszłość? Czy nadal będą Państwo skupiać się na działalności na odcinku linii nr 371?
Oczywiście. Nie zamierzamy zwalniać tempa. Cały czas prowadzimy prace pielęgnacyjne i utrzymaniowe, w miarę możliwości remontujemy naszą bazę na dworcu w Świętnie oraz działamy na szczeblu urzędowym. Naszym marzeniem jest dojechanie pociągiem do Świętna. Na razie przez kradzież ok. 900-metrowego odcinka toru jest to niemożliwe, lecz nie tracimy nadziei, że w najbliższej przyszłości w Świętnie znów usłyszymy gwizd parowozu.