Słupsk planuje wspólnie z PKP SA zrealizować węzeł przesiadkowy przy dworcu. Z punktu widzenia miasta ważnym zagadnieniem jest jednak poprawa skomunikowania z Trójmiastem. – Niestety kolej nie jest w tej chwili konkurencją dla komunikacji samochodów indywidualnych. Poprawa dojazdu jest kwestią fundamentalną – mówi Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska.
Witold Urbanowicz, Rynek Kolejowy: Jedną z zapowiadanych w Słupsku inwestycji związanych z transportem jest realizacja węzła komunikacyjnego w rejonie dworca kolejowego. Co inwestycja zmieni w Słupsku?
Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska: Chcemy we współpracy z PKP przebudować dworzec i stworzyć węzeł transportowy – by ludzie mogli pod torami kolejowymi przejechać z jednej, sypialnianej strony miasta do centrum. To bardzo skróciłoby trasy komunikacyjne, uczyniło miasto przyjaźniejszym. Wszystko zależy jednak od skuteczności rozmów z PKP.
Na jakim etapie znajduje się Słupsk, jeżeli chodzi o kwestię węzła transportowego?Jesteśmy bardzo zaawansowani, stąd też nasze apele i uwagi do przedstawicieli PKP. Wiedzą, że jesteśmy partnerem wiarygodnym. Mamy przygotowaną
koncepcję i dokumentację tego węzła transportowego. Dzisiaj potrzebna jest tylko decyzja PKP o przystąpieniu do wspólnej przebudowy dworca i węzła, a także wzięciu większej części finansowania na siebie, bo nas na to nie stać. Gdyby się dziś udało zacząć wprowadzać tę wizję w życie, to w ciągu czterech lat mielibyśmy inne oblicze miasta, jeżeli chodzi o układ komunikacyjny, co wpływa na jakość życia mieszkańców.
Jak bardzo ważnym zagadnieniem jest poprawa skomunikowania i budowa drugiego toru do Gdańska?Byliśmy kiedyś miastem, które było bardzo dobrze skomunikowane z Trójmiastem. Studiowałam w Gdańsku, dojeżdżałam tam często i zawsze miałem kilka połączeń o każdej porze dnia. Od jakiegoś czasu mamy Pendolino, ale powiedzmy sobie szczerze – to bardzo droga komunikacja. Na jazdę szybkim, ekskluzywnym pociągiem nie stać ludzi o średnich zarobkach czy studentów.
Rozmowy w sprawie drugiego toru cały czas się toczą i na razie poza tę fazę rozmów nie wyszliśmy. Ważne jest też skrócenie tego czasu przejazdu. Szybka Kolej Miejska do Gdańska, gdzie jest 100 km, jedzie trzy godziny. Mogę wsiąść w samochód i pokonam tę trasę w 50 minut. Niestety kolej nie jest w tej chwili konkurencją dla komunikacji samochodów indywidualnych.
Poprawa dojazdu jest kwestią fundamentalną, stąd zabiegania od drugi tor. Jeśli do niej nie dojdzie, to będę stać na stanowisku, że celowe są działania, żeby miasta, które kiedyś miały status wojewódzkich, odpychać na margines spraw publicznych. Ważne jest, by przy tak wielkim wsparciu środkami unijnymi, które w tej chwili kolej pozyskała, tym miastom przywrócić sprawne połączenia komunikacyjne.
Więcej o planach związanych z transportem publicznym w Słupsku przeczytasz TUTAJ.