Pasażerowie pochwalili PKP Intercity za zorganizowanie busa, który dowiózł ich do Słupska ze spóźnionego Pendolino. SKM Trójmiasto wyjaśnia, że nie mogło opóźnić swojego pociągu w oczekiwaniu na EIPremium o ponad godzinę.
O sprawie
pisaliśmy w miniony weekend. Pociąg Express Intercity Premium o numerze 3510 jadący z Krakowa do Gdyni 9 września nabył sporego 70-minutowego opóźnienia z powodu wypadku śmiertelnego na torach. Część pasażerów przesiadała się w Gdyni na pociąg SKM do Słupska. Duże opóźnienie spowodowało, że pasażerowie ci nie zdążyli na ostatni pociąg SKM i obawiali się, że będą musieli spędzić noc na dworcu w Gdyni. PKP Intercity zamówiło dla nich taksówkę. Więcej na ten temat
tutaj.
Marcin Głuszek, dyrektor ds. Marketingu i Sprzedaży PKP SKM w Trójmieście przysłał do Redakcji „Rynku Kolejowego” stanowisko SKM–ki w tej sprawie: – Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że PKP SKM w Trójmieście, również zachowała się odpowiedzialnie, nie wydając zgody na oczekiwanie opóźnionego pociągu Intercity. W wypadku udzielenia naszej zgody pasażerowie pociągu SKM, dojechaliby z ogromnym opóźnieniem do przystanków pośrednich na odcinku Gdynia – Słupsk – czytamy w stanowisku.
– Wiele spośród tych przystanków to naprawdę małe miejscowości, w których nie wszystkie przecież zabudowania mieszkalne znajdują się przy samym przystanku, wręcz przeciwnie, są nawet o kilka kilometrów od niego oddalone. Pasażerowie tych miejscowości, często proszą rodzinę i znajomych o podwiezienie, korzystają z rowerów lub idą pieszo. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że o tak późnej porze mielibyśmy zabrać im możliwość normalnego powrotu – tłumaczy dyrektor w SKM.
– Opóźniając pociąg SKM, również sprawilibyśmy duży kłopot mieszkańcom np: Lęborka, Słupska, czy Wejherowa, który nie zdążyliby na swoje przesiadkowe nocno-wieczorne autobusy. Również ci klienci mogliby mieć do nas uzasadnione pretensje. Oczywiście należy pochwalić kolegów z PKP Intercity, że zareagowali słusznie i propasażersko, znajdując wyjście z tej sytuacji – podsumowuje Marcin Głuszek.