Pomimo wzrostu pracy przewozowej PKP Cargo miało w I kwartale 2016 r. gorsze wyniki finansowe niż przed rokiem, co odbija się na rekordowo niskich notowaniach spółki. Poprawy rentowności nie uda się uzyskać bez wzrostu cen przewozów.
Początek roku nie był udany dla największego polskiego przewoźnika towarowego. Mimo wyższych przychodów PKP Cargo zanotowało stratę 66 mln zł netto. Więcej informacji o wynikach spółki podaliśmy
TUTAJ.
– Na wyniki pierwszego kwartału wpłynęły m.in.: spadający wolumen przewozów w Polsce, a przez to wzrastająca konkurencja między przewoźnikami, zjawisko konkurowania wyłącznie ceną, a nie jakością obsługi – napisano w komunikacie PKP Cargo. O tym jak największy polski przewoźnik dostosowuje się do zmieniającej się sytuacji ekonomicznej, mówi
w rozmowie z Rynkiem Kolejowym Maciej Libiszewski, prezes PKP Cargo.
Spółka musi wypracować marżęJeżeli oczyścimy wyniki Grupy PKP Cargo z wpływu AWT to widać że EBIDTA w I kwartale 2016 r. wyniosła 67 mln wobec 135 mln w I kw. zeszłego roku co z oznacza spadek połowę. Wpływ mają na to takie kwestie jak malejąca praca przewozowa czy wzrost kosztów wynagrodzeń.
– W ostatnich trzech latach widoczny jest spadek stawek przewozowych. Wygląda to tak jakby PKP Cargo mając wysoki udział kosztów stałych chciało zutylizować swoje zasoby taborowe i pracownicze i bardzo agresywnie kwotowało przetargi – komentuje Piotr Nawrocki, dyrektor działu analiz Vestor Dom Maklerski SA.
Podobną opinię wyrażają także inni uczestnicy rynku, którzy czekają na koniec wojny cenowej. – Symptomatyczne były kontrakty, na których narodowy przewoźnik proponował obniżki cen rok do roku o ponad 40%. Zresztą o niemożności dalszego jeżdżenia „bez marży” mówił niedawno sam prezes Libiszewski. Również reakcja inwestorów – dla których „marża” i „wynik finansowy” są pojęciami fundamentalnymi - wydaje się być naturalną konsekwencją takiej polityki cenowej. Jedyne co może dziwić to fakt, że reakcja nastąpiła tak późno – mówi Michał Litwin ze Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych.
Zdaniem analityków zapowiedzi zarządu podwyższenia cen przewozu są słuszne. – Trzeba mieć na uwadze, że PKP Cargo działa na dużej dźwigni operacyjnej. Podniesienie cen może się jednak wiązać w krótkim terminie z utratą niektórych zleceń. Pytanie czy zarząd sobie na to pozwoli i będzie się trzymał długoterminowych celów – stwierdza Piotr Nawrocki.
Splot negatywnych czynników
Notowania PKP Cargo od kilku tygodni są rekordowo niskie. 16 maj po ogłoszeniu wyników za I kwartał cena akcji spółki spadła poniżej 35 zł, a w ciągu następnych dni dalej spadała do poziomu poniżej 32 zł w czwartek 19 maja. Akcje spółki tanieją jednak od dłuższego czasu, co jest wynikiem splotu kilku czynników.
– Po pierwsze spadający udział w rynku. Po drugie kwestia AWT, która była już widoczna w połowie ubiegłego roku, kiedy okazało się ze jej EBIDTA będzie niższa niż prognozowano. Pod koniec ubiegłego roku rynek wykazywaliśmy na ryzyko związane z zmianami w zarządzie i sporem ze związkami zawodowymi, a także kolejnymi nietrafionymi inwestycjami. Na kurs akcji negatywny wpływ miały tez wyniki spółki, szczególnie za czwarty kwartał 2015 roku i pierwszy kwartał 2016, a także zapowiedź niewypłacania dywidendy – uważa Nawrocki.
Niska wycena spółki wynika także z obaw co do sytuacji w następnych kwartałach. – Inwestycje infrastrukturalne z jednej strony wspomogą wynik PKP Cargo gdyż spowodują wzrost popytu na kruszywa, ale z drugiej strony utrudnią kolei organizację przewozów. Natomiast jeśli chodzi o perspektywy dla przewozu węgla to trzeba pamiętać, że nowe bloki energetyczne mają wyższą sprawność a to oznacza, że zużywają mniej węgla na wyprodukowanie tej samej ilości energii. Inwestorzy patrzą w przyszłość i biorą pod uwagę te kwestie – wyjaśnia analityk Domu Maklerskiego Vestor.
Pozytywnym sygnałem, zdaniem Nawrockiego będzie zdecydowanie wzrost cen przewozów. Jeśli będzie namacalny w wynikach spółki to będzie można myśleć o wzroście kursu akcji PKP Cargo. Trzeba jednak pamiętać o problemach strukturalnych które dotykają całą branżę.
– Oczywiście PKP Cargo dotykają ponadto te same problemy, co pozostałych przewoźników. Mam tu na myśli m.in. wysokie stawki dostępu do infrastruktury kolejowej czy trudności operacyjne związane z modernizacją sieci kolejowej. Jeśli stawki na drogach potrafią być nawet 20 razy niższe niż kolejowe, to konkurowanie z transportem drogowym w wielu relacjach jest po prostu niemożliwe. Wciąż nieuregulowana pozostaje też kwestia opłat za przejazdy po trasach objazdowych, a zatem przewoźnicy – jadąc dwa razy dłuższą drogą – muszą zapłacić zarządcy w przybliżeniu dwa razy więcej. Przecież to absurd – uważa Michał Litwin.