W ostatnich latach seria pociągów Impuls Newagu osiągnęła oszałamiający sukces. Samorządy i przewoźnicy zamówili ponad sto jednostek. Zbliża się okres napraw rewizyjnych, a cena ich wykonania może być kluczowa dla biznesu producenta – tak uważają Koleje Dolnośląskie, którym Krajowa Izba Odwoławcza nakazała właśnie odrzucić jako rażąco niską ofertę konkurenta Newagu. De facto KIO zakwestionowała tym samym kosztorys, bo oferta ASO Mieczkowski różniła się od budżetu zamawiającego o zaledwie 1,4 procenta.
Czteroczłonowe Impulsy 31WE to jedne z pierwszych pojazdów tej rodziny, które zaczęły kursowanie na polskich torach. Jeden z nich jako pierwszy polski pociąg
przekroczył podczas testów prędkość 200 km/h. Zamówiły je w 2011 roku Koleje Dolnośląskie; potem kupowały kolejne – w sumie pojazdów z tej rodziny
przewoźnik ma już 27.
W listopadzie 2017 roku KD
rozpisały przetarg na obsługę techniczną poziomu P3/1 i P3/2 wraz z pracami dodatkowymi 10 elektrycznych zespołów trakcyjnych 31WE. Dlaczego nie na standardową obsługę P3? Otóż przewoźnik razem z producentem zmienili sposób obsługi pojazdów, bo okazało się, że część prac można wykonać rzadziej niż pierwotnie zakładano, zmniejszając koszty. Przeglądy poziomów P3 i P4 rozbito na poziomy P3/1, P3/2 i P4.
W postępowaniu na naprawy P3/1 i P3/2 jedyną ofertę złożył Newag – producent pociągów. W ogromnym stopniu przekroczyła ona jednak kosztorys: producent chciał za te prace odpowiednio 3,4 mln i 10,4 mln zł brutto, a kosztorys określono na odpowiednio 2,2 i 4,3 mln złotych. Postępowanie unieważniono. Na początku roku przewoźnik ogłosił nowy przetarg, podnosząc budżet na naprawy P3/1; ponownie zgłosił się tylko Newag, którego ofertę na te prace (wartą 3,38 mln zł) zaakceptowano.
Pojawia się konkurencja
Rozdźwięk pomiędzy oczekiwaniami przewoźnika i zamawiającego w sprawie ceny napraw P3/2 w dalszym ciągu był jednak ponaddwukrotny. Na te prace ogłoszono trzeci przetarg – i tym razem w przetargu pojawiła się konkurencja. To
przejmująca coraz więcej zleceń na utrzymanie pojazdów firma ASO Mieczkowski, która zaproponowała cenę 4 243 500 zł – znacznie niższą od Newagu (9 163 500 zł) i mieszczącą się w kosztorysie (4 305 000 zł).
Koleje Dolnośląskie rozstrzygnęły postępowanie na korzyść firmy ASO Mieczkowski. Od tej decyzji odwołał się jednak Newag, podnosząc dość zaskakujący argument – rażąco niskiej ceny konkurencji. Zaskoczenie polega na tym, że zwycięska oferta odbiegała o zaledwie 1,4 procent od kosztorysu.
KIO uwzględnia odwołania. Rażąco niski kosztorys?
Jak poinformowała „RK” rzeczniczka KIO Magdalena Grabarczyk, Krajowa Izba Odwoławcza uwzględniła w tym tygodniu odwołanie w zakresie „zaniechania odrzucenia oferty wybranej pomimo wskazania w niej ceny rażąco niskiej”. Z drugiej strony, Izba nie stwierdziła, żeby złożenie tej oferty stanowiło czyn nieuczciwej konkurencji, co również zarzucał firmie ASO Mieczkowski Newag. Wyrokiem Izby KD muszą teraz powtórzyć czynności badania i oceny ofert, ale już bez ASO Mieczkowski.
Newag dowodził w odwołaniu, że to zamawiający wezwał podczas postępowania firmę ASO Mieczkowski do złożenia wyjaśnień w sprawie rażąco niskiej ceny; zdaniem Newagu wyjaśnienia złożone przez ASO Mieczkowski były zbyt ogólne i niekompletne. Newag wnioskował też o powołanie biegłego, do czego przychyliła się Izba.
W odpowiedzi Koleje Dolnośląskie zwróciły się z wnioskiem do KIO o nierozpatrywanie odwołania, argumentując, że Newag nie ma interesu w odwołaniu, bo KD nie mogą wybrać jego oferty jako znacznie przekraczającej kosztorys. Przewoźnik uważał również, że niepotrzebne jest powołanie biegłego, skoro sam sprawdził wyliczenia firmy ASO Mieczkowski.
Przewoźnik przypominał, że w ostatnich czterech latach przeprowadził skutecznie dziewięć postępowań obejmujących przeglądy poziomu P3, P4, P3/1 i P3/2 pojazdów szynowych, wybierając oferty zwykle mieszczące się w oszacowanym budżecie, a i firma ASO Mieczkowski wykonywała już dla KD zlecenia dotyczące przeglądów pojazdów. Zamawiający wskazywał też, że zaproponowana przez Newag cena odpowiada kosztom przeglądu wyższego poziomu, czyli P4, który ma znacznie szerszy zakres. KIO nie przychyliła się jednak do wniosku zamawiającego, rozpoznała sprawę i zgodziła się z Newagiem (nie mamy jeszcze dokładnej sentencji i uzasadnienia wyroku – przyp. JM).
Rachwalski: Newag daje sobie nie najlepszą reklamę
Obaj oferenci nie chcieli się oficjalnie wypowiadać w sprawie decyzji KIO. Nieoficjalnie w Newagu twierdzą, że ani KD, ani ASO Mieczkowski nie oszacowały poprawnie kosztów wymaganych prac, porównując je do pojazdów spalinowych, nie uwzględniając też kosztów przeglądu przekładni, wyosiowania i zawiązu pojazdu. Jak usłyszeliśmy, specyfika przeglądu P3/2 bardziej przystaje właśnie do przegląd poziomu P4 niż P3.
Zupełnie innego zdania są Koleje Dolnośląskie. – Wyrok KIO wykonamy, choć się z nim głęboko nie zgadzamy – mówi „Rynkowi Kolejowemu” prezes KD Piotr Rachwalski. I przyznaje, że postępowanie po raz kolejny trzeba będzie unieważnić. – Nie mamy w budżecie tak dużych pieniędzy, jakich oczekuje Newag. – Oferta Serwis Pojazdów Szynowych ASO Piotr Mieczkowski mieściła się w naszym budżecie, ale musimy ją odrzucić; nie możemy jednak zgodzić się na dyktat cenowy Newagu – podkreśla.
Prezes KD nie szczędzi gorzkich słów producentowi taboru. – To jest pyrrusowe zwycięstwo producenta z południa Polski. Newag swoimi cenami przeglądów udowadnia, że ich produkt jest tak drogi w utrzymaniu, że klientów nie stać na ich eksploatację. To może skończyć się w przyszłości powtórką z casusu słynnych „Edyt” – nie najlepszą reklamą dla firmy produkującej tabor jest widok pojazdów stojących w krzakach – mówi Rachwalski.
Newag walczy o cenę… kolejnych zamówień?
Co dalej z naprawami Impulsów? Spółka rozważa obecnie dostępne opcje, ale wyklucza ogłoszenie kolejnego postępowania, czy też wybór oferty Newagu w zaproponowanej cenie. – Na pewno musimy to przemyśleć i uwzględnić przy następnych najbliższych zakupach taboru, które to przetargi ruszą już w drugim kwartale 2018 r. Z całą pewnością wyciągniemy wnioski z takiego traktowania KD – drugiego największego klienta Newagu w historii – zapowiada, podkreślając, że od firm, z którymi współpracują KD oczekuje „partnerskiego podejścia i wspólnego rozwiązywania problemów”, a nie prób narzucania dyktatu cenowego.
Zdaniem Rachwalskiego stawka jest dużo większa niż kilka milionów złotych za naprawę dziesięciu ezetów. Jak przypomina, przetarg dotyczy jednych z pierwszych wyprodukowanych Impulsów. – Newag, walcząc o poziom cen w przetargu na nasze pojazdy, walczy de facto o ustawienie wysoko pułapu cenowego na przeglądy, które będą wykonane na następnych ponad stu wyprodukowanych Impulsach – analizuje. I przyznaje, że rozumie to postępowanie, ale zaakceptować go nie może.