Nie jest to jeszcze zjawisko powszechne, ale nie jest już też odosobnione. Na kolejnych liniach kolejowych w Polsce pociągi zaczynają kursować… dwa razy w tygodniu: w piątki i niedziele po południu. Można się na to zżymać, ale trzeba sobie postawić pytanie, czy w tym szaleństwie przypadkiem nie ma metody.
Linie regionalne siłą rzeczy cechują się niewielką częstotliwością kursowania pociągów. Przeciętnie uznaje się, że jeśli na tego typu trasach pociąg w każdą stronę pojawia się średnio co dwie godziny, wówczas jest to na takiej linii oferta znakomita – zwłaszcza że najczęściej pociągów jest mniej. Sytuacja jest (i będzie) patowa. Samorządy wojewódzkie nie mają bowiem środków finansowych na zwiększanie liczby połączeń na tego typu trasach, a dla większości pasażerów nawet ta częstotliwość co dwie godziny jest skrajnie nieatrakcyjna. Na tego typu liniach pozostają de facto dwie grupy lojalnych wobec kolei podróżnych: osoby starsze, które nigdy nie posiadały samochodu, oraz dzieci i młodzież szkolna (która tylko czeka na możliwość ukończenia 18 lat i zrobienia prawa jazdy). Inni pasażerowie korzystają z prywatnych samochodów, których liczba w Polsce wynosi obecnie ok. 23 mln (z czego ok. 1/3 pojazdów jest niezarejestrowana, więc należy spodziewać się dalszego gwałtownego wzrostu znaczenia motoryzacji indywidualnej).
Samorządy wojewódzkie jako organizatorzy przewozów radzą sobie z tym na różne sposoby. Niektóre (zwłaszcza te bogatsze) „płacą i płaczą”, dążąc do jak najatrakcyjniejszej oferty na trasach regionalnych i licząc się z tym, że frekwencja mimo wszystko nie zawsze będzie powalać na kolana. Inne decydują się na oferty „alibi zug” (2-3 pary pociągów dziennie – minimalizacja kosztów, ale pociągająca za sobą dalsze spadki liczby podróżnych). Kolejną metodą było całkowite zawieszanie przewozów, ale trzeba podkreślić, że od mniej więcej kilku lat takie podejście należy raczej do wyjątków. Natomiast stosunkowo nowym podejściem – rozwijanym w różnych regionach od ok. 2-3 lat – jest ograniczanie oferty do połączeń weekendowych. A ściślej: do kursów w piątki po południu i niedziele po południu (choć, o czym poniżej, nie zawsze tak jest). Można taką ofertę nazwać „studencką”, gdyż to najczęściej studenci podróżują pociągami w piątki i niedziele do i z domu.
Chyba najbardziej znanym tego rodzaju przypadkiem jest malowniczo położona linia Sucha Beskidzka – Żywiec, gdzie o reaktywację połączeń przez kilka lat walczyli miłośnicy kolei. W sumie – osiągnęli dość spory sukces: bo tą trasą kursują obecnie pociągi aż trzech przewoźników, a wszystkie… w weekendy: PR uruchamiają w piątki i niedziele pociągi z Żywca do Suchej bądź Makowa Podhalańskiego, PKP IC wydłużyło tą trasą relację TLK Bydgoszcz – Bielsko-Biała o odcinek do Zakopanego (w soboty, z powrotem w niedziele), a KŚ uruchamiają tą trasą w sezonie w weekendy pociągi Katowice – Zakopane.
Piątkowo-niedzielna komunikacja funkcjonuje również na trasie Oświęcim – Czechowice-Dziedzice. Przewozy Regionalne wydłużają w te dni relację 1 pary pociągów z/do Krakowa bądź Trzebini. Przez cały tydzień tą trasą kursują natomiast aż dwa pociągi PKP IC, w tym pociąg „Chopin” z Warszawy do Wiednia, który od grudnia 2017 r. zmienił trasę i przestał obsługiwać Katowice i konurbację górnośląską, w zamian jadąc przez Kraków, Oświęcim i Brzeszcze – zwłaszcza ten ostatni postój wywołał lawinę ironicznych komentarzy…
Weekendowa oferta funkcjonuje również na trasie Stróże – Jasło. Są to bezpośrednie pociągi Kolei Małopolskich Kraków – Jasło (w piątki do Jasła, z powrotem w niedziele; pociąg ten kursuje również w piątek wieczorem w relacji Jasło – Nowy Sącz i w niedzielę wczesnym popołudniem w relacji przeciwnej, jednak ta relacja funkcjonuje głównie po to, żeby pociąg KMŁ nie stał półtorej doby w Jaśle). Do Jasła docierają również, od piątku po południu do poniedziałku rano, jeden lub dwa pociągi PKP IC. Kończenie biegu w Jaśle wynika z trwającej modernizacji linii kolejowych z Rzeszowa do Jasła i dalej do Zagórza. Jeszcze w zeszłym roku Przewozy Regionalne uruchamiały po tych trasach połączenia piątkowo-niedzielne z Rzeszowa do Gorlic oraz z Rzeszowa do Komańczy (ten drugi: o znaczącej nazwie „Bieszczadzki Żaczek”); na odcinkach z Jasła do Gorlic oraz (poza sezonem wakacyjnym) z Krosna do Komańczy były to jedyne połączenia Przewozów Regionalnych.
Piątkowo-niedzielne połączenie funkcjonuje również na północy Polski. W te dni funkcjonują pociągi Arrivy RP pomiędzy Laskowicami Pomorskimi i Wierzchucinem. Osobliwym projektem są weekendowe pociągi Przewozów Regionalnych w relacji Białystok – Kowno. Kursujące od piątkowego popołudnia do poniedziałkowego poranka składy to jedyny obecnie ruch pasażerski na granicznym odcinku Suwałki – Sestokai – Mariampol.
Zapisz się do newslettera:
