Modernizacja linii kolejowej z Warszawy do Lublina ma trwać od 2017 do 2020 roku. Jednak ogłoszenie jednego ogromnego postępowania na jej remont budzi wielkie kontrowersje. Ministerstwo i PLK zapowiadają podział kontraktów na mniejsze, jednak nie jest to sprawa prosta. Tym bardziej, że linia ma być wyposażona w europejski system sterowania.
Przetarg na modernizację linii kolejowej z Warszawy do Lublina PKP PLK
rozpisała w grudniu. Obecnie trwają prekwalifikacje wykonawców. Kilka tygodni temu
informowaliśmy, że przyspieszenia realizacji prac (planowanych na lata 2017-2020) chce Grzegorz Muszyński, pełnomocnik zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe ds. inwestycyjnych i radny sejmiku województwa lubelskiego.
Ogromny przetarg. Kto może unieść 3,5 miliarda?
Szacowana wartość przetargu na prace przy modernizacji to aż 3,5 mld zł. Dlatego rynek zaskoczyła decyzja PKP PLK o ogłoszeniu jednego postępowania na modernizację całej linii kolejowej. Niewielu wykonawców jest w stanie zorganizować prace na tak dużym kontrakcie, co ogranicza konkurencję i zwiększa ryzyko problemów przy wykonawstwie. Dlatego standardowo prace przy modernizacjach dzielono na odcinki (np. na liniach E30, E59 czy E65), ewentualnie wydzielając również zadania związane z systemami prowadzenia ruchu czy energetyką kolejową.
Podczas ubiegłotygodniowego
spotkania z branżą kolejową wątpliwości te podzielił p.o. prezesa PKP PLK Antoni Jasiński. Jego zdaniem postępowanie najlepiej będzie podzielić na cztery części – trzy dotyczące odcinków drogowych plus oddzielny kontrakt na systemy sterowania ruchem kolejowym. Zarządca zastanawia się również nad wydzieleniem części związanych z energetyką potrzeb nietrakcyjnych i budynkami kubaturowymi.
Jak poinformował Jasiński, decyzja o podziale zamówienia już zapadła. Jednocześnie wyklucza on anulowanie ogłoszonego już przetargu i rozpisanie nowego, bo opóźniłoby to inwestycję o kilka miesięcy. Dlatego przetarg ma zostać podzielony na zadania. W oczekiwaniu na przygotowanie nowych dokumentów przesunięto już termin składania wniosków o dopuszczenie do postępowania.
Co z ERTMS-em?Eksperci zwracają jednak uwagę na kolejny problem, który może się pojawić przy podziale inwestycji. Chodzi o system europejskiego sterowania ruchem ERTMS, który ma być wdrażany na linii podczas modernizacji. Instalacja systemu ERTMS została zapisana w tym samym postępowaniu. Po podziale zadań ma być połączona z warstwą podstawową systemu sterowania ruchem kolejowym w jednym przetargu dla całej linii, a pozostałe roboty mają zostać podzielone na trzy odcinki według planowanych LCS-ów, czyli Lokalnych Centrów Sterowania. – Rodzi to poważne obawy dla sprawnej realizacji inwestycji i oddala w czasie szansę szybkiej poprawy dobrego skomunikowania Lublina z centrum kraju – ostrzega Tadeusz Augustowski, były prezes PKP PLK.
Zagrożenie polega jego zdaniem przede wszystkim na tym, że na całej linii jeden wykonawca robót związanych ze sterowaniem ruchem kolejowym (srk) będzie musiał skoordynować pod tym względem prace trzech różnych wykonawców pozostałych robót. – Poważne opóźnienia wynikające z takiej organizacji robót na innych liniach, np. E30, są jawną przestrogą przeciwko powtarzaniu błędów, które mogą istotnie opóźniać prace modernizacyjne na odc. Warszawa – Lublin – mówi Augustowski.
– Jako lublinianin orędowałem zawsze za skróceniem czasu podróży z Lublina do stolicy do 90 minut, lecz ciągle brakowało na to środków. Dzisiaj, jeżeli one już są wierzę, że jest to możliwe do osiągnięcia w krótkim czasie, jeśli nie popełnimy błędu rozdzielając prace torowe od zabudowy warstwy podstawowej srk – mówi były prezes PKP PLK. Jego zdaniem, w ramach jednego odcinka LCS prace powinny być prowadzone kompleksowo we wszystkich branżach, natomiast zabudowa systemu ERTMS powinna dotyczyć całej linii i być przedmiotem odrębnego przetargu.