Pociągi do Szklarskiej Poręby turystycznym hitem

Jak donosi libereckie wydanie dziennika Mladá fronta DNES połączenie do Szklarskiej Poręby stało się turystycznym hitem w regionie. – Zainteresowanie w trakcie zimowego sezonu było naprawdę wielkie, w weekendy pociągi jeździły pełne. Zakładamy, że w ciągu następnych 2-3 lat pasażerów na linii będzie przybywać, gdyż jej funkcjonowanie zaistnieje w świadomości ludzi. Zainteresowanie jednak wraz z końcem sezonu opada – stwierdził Pavel Blažek, dyrektor Korid LK, koordynatora transportu w kraju libereckim.

Z racji pogody sprzyjającej uprawianiu sportów zimowych największa liczba podróżnych była w soboty przed południem. Na trasie uruchamiane były podwójne składy, mieszczące 140 pasażerów. W czasie największego napływu turystów prowadzono nawet składy potrójne, które także były zapełniane. Jak wspomniał Jindřich Berounský, przedstawiciel przewoźnika České dráhy, oczekiwany był niższy stopień wzrostu liczby podróżnych, lecz zdarzało się, że i trójczłonowe składy kilkukrotnie nie były w stanie obsłużyć wszystkich chętnych. Jego zdaniem pociąg uratował sezon turystyczny po polskiej stronie granicy, gdyż przy niedostatecznej ilości śniegu ludzie wybierali się nim na wycieczki.
Według koordynatora transportu turyści czescy zazwyczaj korzystali z połączeń do miejscowości Kořenov, Harrachov oraz Jakuszyc. Mniejsza ich część kontynuowała jazdę do Szklarskiej Poręby czy dalej w kierunku Jeleniej Góry. Jeden z podróżnych, Martin Horčička, wypowiedział się dla dziennika następująco: “Jestem bardzo zadowolony z połączenia. Wygodnie mogę się dostać na polską stronę. Co więcej bilet weekendowy dla 2 osób i trójki dzieci do Wrocławia kosztuje 329 koron. Kiedy się jedzie większą grupą do jednego z największych polskich miast, można się tam dostać niewiarygodnie tanio. Pociągi są świetnie skomunikowane”. Celem polskich turystów były natomiast głównie Jakuszyce i Harrachov, ale także dalsze stacje – dzięki przesiadce na stacji Tanvald można się już dostać bezpośrednio do Pragi.

Czescy kolejarze wspominają, iż polscy pasażerowie mieli dość często problemy z rozkładami jazdy i prawidłowymi reakcjami, kiedy pociągi zatrzymywały się na przystankach na krótki czas. „Podczas gdy czescy podróżni przygotowywali się do wysiadania jeszcze przed zatrzymaniem pociągu, Polacy nierzadko na przystanku dopiero się rozglądali – wielokrotnie przejechali swoją stację w ten sposób”.

W trakcie sezonu zimowego, który skończył się podczas świąt wielkanocnych, trasę Liberec – Szklarska Poręba obsługiwało dziennie 8 par pociągów – przed południem w godzinnym interwale, po południu co 2 godziny. Obecnie są to 3 pociągi na dobę, ale wraz z początkiem sezonu letniego liczba połączeń wzrośnie do 9 par dziennie. Pojazdów, które mogą wyjechać na trasę jest 16, realnie jednak jeździ tylko 14. W lecie oczekiwane są problemy z pojemnością składów – zakłada się, iż będzie wzrost liczby pasażerów o 25% w stosunku do zimy. Co więcej wielu podróżnych będzie przewozić ze sobą rowery, które zabiorą sporo miejsca.

„Będziemy musieli rozwiązać problem większego zapotrzebowania na przestrzeń w pociągu, o czym nikt wcześniej ani nie myślał. Już na polskiej stronie zdali sobie sprawę, że Jakuszyce są najwyższym punktem, z którego potem można zjechać na rowerze – w jedną czy drugą stronę. Jakuszyce zimą są najwygodniejsze dla narciarzy biegowych, latem zaś dla rowerzystów. Przewiezienie wszystkich cyklistów w lecie będzie wielkim problemem. Jedna jednostka Stadlera zabierze maksymalnie 27 rowerów. České dráhy będą musiały zdobyć kolejny pojazd, aby przyjąć letni napływ turystów. Dzisiaj wydaje się, że jedynym rozwiązaniem będzie “cyklovlak” (wagon z dużą przestrzenią na rowery) ocenił Jindřich Berounský z ČD. „Na prawdę może się zdarzyć, że pociągi będą mieć z liczbą rowerzystów problemy. Intensywnie poszukujemy wraz z ČD rozwiązania. Przygotowujemy się do tego.” - potwierdził Pavel Blažek z Korid LK.