– Nie może być tak, że wymuszamy na drogowcach wsuwanie gotowych wiaduktów w tory, a sami wykonujemy je metodą tradycyjną. Trzeba wymagać najpierw od siebie – mówi prezes PKP PLK Ireneusz Merchel.
Podczas spotkania z dziennikarzami prezes PKP PLK Ireneusz Merchel zapowiedział zmiany w założeniach i technologii wykonywania prac inwestycyjnych zamawianych przez PKP PLK. Jak podał, dla około 80 procent inwestycji zapisanych w Krajowym Programie Kolejowym rozszerzony został zakres prac. Poprzedni nazwał „liftingiem”. – Przykłady dziesiątek inwestycji z lat poprzednich pokazują, że gdy zakończono realizację zaraz wchodzono z powrotem na odcinek – mówi Merchel.
Montaż w blokach – pozorny?
Prezes PLK zapowiada też więcej nowoczesnych technologii przy inwestycjach. Przykładem jest
montaż rozjazdów w blokach. Czas zamknięcia toru na montaż rozjazdu skraca się dzięki temu rozwiązaniu z 3-4 dni do 4–6 godzin. Prezes PLK podaje, że już w tym roku montowane jest w ten sposób około 15-17 procent rozjazdów, a w przyszłym roku ma to być ponad 20 procent.
Czy tak jest w rzeczywistości? Według informacji „RK” z rynku wykonawców – tylko formalnie. W większości przypadków jest to montaż na placu budowy na specjalnie przygotowanych „stołach montażowych” – Jest to forma „półodstępstwa” od zapisów instrukcji Id114 dzięki któremu stwarza się pozory że zabudowujemy w blokach, ale tak naprawdę tracone są wszystkie atuty, jak jakość początkowa dzięki montażowi w warunkach fabrycznych, oszczędność czasu i pracy. Wykonawcy zyskują jednak tańszy transport – mówi jeden z ekspertów. Pełen transport w blokach z fabryki jego zdaniem stanowi wciąż około 5–7 procent. Trend jest jednak mimo wszystko rosnący.
Większa mechanizacja prac
Jakie jeszcze zmiany technologiczne zapowiada PLK? – Musimy skończyć z pracami na torach metodą „koń, wóz i liny”. Wprowadzamy w przetargach wymóg wymiany torów
sprzętem wysoko wydajnym. Pociągi specjalistyczne mogą układać tory o 30 procent szybciej niż w metodzie tradycyjnej – mówi Merchel. Jak podaje, wykorzystanie prze wykonawców należących do PLK pociągów do potokowego układania torów wynosi zaledwie 40 procent, jest więc pole do poprawy. Tym bardziej że, jak podaje Merchel, taka metoda podnosi koszty inwestycji o nie więcej niż pięć procent.
Kolejną sprawą są obiekty inżynieryjne, które mogą być
montowane obok torów i wsuwane na miejsce, radykalnie skracając czas zamknięć torowych. – W zasadzie wymuszamy na drogowcach, żeby wiadukty kolejowe były wsuwane, dzięki czemu zamykamy tory na krótszy czas. Pora żebyśmy stosowali to też na własnych inwestycjach. Trzeba wymagać najpierw od siebie – mówi prezes. Jak poinformował, od 1 września powołane zostało specjalne biuro ds. rozwoju i standaryzacji, które ma zająć się wdrażaniem w PKP PLK nowych technologii.
Dlaczego dotąd nie stosowano tych metod? – Myślę, że była pewna obawa przed nowymi technologiami. Do tego należy pamiętać, że inwestycje w nowy sprzęt kosztują i trudno oczekiwać od wykonawców, że sami z siebie się na to zdecydują. Trzeba jednak zmienić sposób myślenia – podsumował. Co na to wykonawcy? Wskazują na brak długofalowych programów i jasnych wymagań PKP PLK w zakresie stosowanych technologii. Duże nadzieje w tym zakresie wiązane są z przygotowywanym wieloletnim Programem Utrzymaniowym.