Grzegorz Muszyński, nowy pełnomocnik zarządu PKP PLK chce zasypać lukę inwestycyjną na kolei. Już w tym roku zaangażowanie spółki w projekty unijne ma wzrosnąć z planowanych 4,6 mld zł do 6,4 mld złotych.
W ubiegłym tygodniu Grzegorz Muszyński, były prezes Portu Lotniczego Lublin, został pełnomocnikiem zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe ds. inwestycyjnych. – Naszym pierwszym priorytetem jest wyrównanie wydatków na inwestycje unijne z perspektywy 2014-2023 w poszczególnych latach – mówi specjalnie dla „Rynku Kolejowego”.
O zagrożeniu dla rynku wykonawców, spowodowanego nierównym rozplanowaniem wydatkowania środków, co tworzy tzw. lukę inwestycyjną „Rynek Kolejowy” informował już w lutym ubiegłego roku. W Krajowym Programie Kolejowym potwierdzono bowiem dużo niższy poziom wydatków na inwestycje w 2016 r. (4,6 mld zł) niż w 2015 roku (9 mld zł, ostateczna kwota będzie prawdopodobnie mniejsza). Do tego dochodzą inwestycje „jednoroczne”, finansowane ze środków własnych zarządcy (ok. miliard złotych rocznie).
Zadanie "na wczoraj"
Nowy pełnomocnik zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe ds. inwestycyjnych Grzegorz Muszyński chce kwotę zaangażowania w inwestycje unijne w 2016 roku znacząco podnieść. – Naszym pierwszym priorytetem, a właściwie zadaniem „na wczoraj”, które chcielibyśmy zamknąć jeszcze w styczniu, jest bardziej równomierne rozłożenie wydatków na inwestycje do 2023 roku – deklaruje.
Jak wylicza Muszyński, dotychczasowe plany przewidywały wydanie tylko 3,2 mld zł w przyszłym roku i 8,9 mld zł w kolejnym. Potem miał nastąpić skokowy wzrost, do 16–17 mld złotych rocznie w latach 2019–2020 i ponowne obniżenie wydatków (do odpowiednio 4,5; 2,1 i 1,4 mld zł) w kolejnych latach.
– W miarę możliwości spłaszczymy strukturę tych wydatków. To bardzo dobra informacja dla rynku, bo firmy wykonawcze stoją w blokach startowych, a ten rok jeśli chodzi o wydatki miał być słaby – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Muszyński, dodając, że jest to też właściwa droga dla PLK. – Osiągniemy w ten sposób optymalizację cen i unikniemy np. braku materiałów przy spiętrzeniu inwestycji w 2019 i 2020 roku – wyjaśnia.
Po pierwsze przyspieszyć przetargi
W jaki sposób nowy pełnomocnik chce zwiększyć wydatki w najbliższych trzech latach? Przede wszystkim skróceniu mają ulec procedury przetargowe. – Zwykle od ogłoszenia przetargu do podpisania umowy w PKP PLK mija rok. Moim zdaniem cała procedura może zakończyć się w 5–6 miesięcy – mówi Muszyński, powołując się na swoje doświadczenia z branży lotniczej.
W kolejnym kroku przyspieszony ma zostać sam proces inwestycyjny, m.in. dzięki przekazaniu części zadań inżyniera kontraktu bezpośrednio do PKP PLK. Ma to ukrócić obecny problem wielomiesięcznego oczekiwania na decyzje dotyczące niezbędnych zmian w procesie realizacji inwestycji. – Nie ma sensu angażować zaciężnych inżynierów. PLK prowadziła, prowadzi i będzie prowadzić ogromne inwetycje, więc musi posiadać potencjał inspektorów. On zresztą w PLK już był, ale z niego zrezygnowano – przypomina Muszyński. Jego zdaniem bardziej bezpośredni kontakt z wykonawcami zaowocuje szybszym podejmowaniem decyzji.
Jak zapowiada Muszyński, pierwszym celem jest podniesienie poziomu wydatków PKP PLK w 2016 roku w ramach inwestycji unijnych z 4,6 do 6,4 mld złotych. Jednym z priorytetów będzie warta 3,5 mld złotych modernizacja linii do Lublina, której budowa może się zacząć kilka miesięcy wcześniej, niż zakładano.
O pozostałych planach nowego pełnomocnika zarządu PKP PLK, w tym o nowej formule dialogu z wykonawcami, radykalnych zmianach w monitoringu inwestycji i roli inżyniera kontraktu, a także o przywróceniu do pracy na kolei ludzi z pasją przeczytasz w kolejnym numerze miesięcznika „Rynek Kolejowy”. Zapraszamy do prenumeraty!