Minął termin, wyznaczony przez PKP PLK, w którym Astaldi miało powrócić na place budów i wznowić prace na odcinkach linii 7 i E59. Wykonawca nie powrócił, więc inwestor formalnie wypowiedział umowy. Spółka analizuje najskuteczniejsze warunki do szybkiej kontynuacji prac na inwestycjach objętych kontraktami.
Jak pisaliśmy, w zeszłym tygodniu Astaldi zerwało dwa kontrakty kolejowe na przebudowy odcinków linii nr 7 Lublin – Dęblin oraz E59 Leszno – Rawicz. Firma wyjaśniała ten krok drastycznym
wzrostem cen materiałów i kosztów siły roboczej, a także trudnościami w zdobyciu i transporcie surowców. Doszliśmy do wniosku, że
nie ma możliwości dokończenia projektów zgodnie z warunkami umowy – mówi Marco Giros, szef Astaldi na Polskę.
PKP PLK nie uznały jednostronnego wygaszenia umowy przez Astaldi. Jak twierdziła spółka, polskie prawo nie przewiduje takiego rozwiązania. We wtorek 2 października wezwały firmę do powrotu na place budowy. Astaldi otrzymało dwa dni, aby wznowić prace. Jednocześnie zarządca
zaczął regulować płatności względem podwykonawców, którym Astaldi nie płaciło.
Włoska firma, zgodnie z oczekiwaniami, nie podjęła prac. W związku z tym dzisiaj (5 października) PKP PLK poinformowały o złożeniu oświadczenia o odstąpieniu od obu umów z winy konsorcjantów. Inwestor analizuje teraz „najskuteczniejsze warunki do szybkiej kontynuacji prac objętych powyżej opisanymi kontraktami“.
Astaldi zapewnia zarazem, że projekty związane z rozbudową II linii metra w Warszawie oraz kontrakty drogowe, w tym tunele na Zakopiance oraz Południowej Obwodnicy Warszawy będą kontynuowane. – Sytuacja na liniach kolejowych
nie ma nic wspólnego z innymi naszymi inwestycjami w Polsce. Od jakiegoś czasu zadecydowaliśmy, że będziemy angażować się w Polsce w przetargi skomplikowane technicznie, o dużym stopniu trudności – mówił niedawno Francesco Scaglione, przedstawiciel Astaldi.