Przed tygodniem Czytelnik poinformował nas o sytuacji ze stacji Toruń Głowny. Dyspozytor przekazał maszyniście, że zostanie wykonany „nietypowy manewr”. Polegał on na opóźnieniu pociągu IC Hutnik tak, by pojechał za pociągiem IC Wieniawski. PKP Intercity prowadzi postępowanie wyjaśniające.
"Sytuacja przypominała scenę z komedii"Nasz Czytelnik opis całego zdarzenia
opublikował na Twitterze, powiadamiając oprócz Redakcji oczywiście przewoźnika. Jak relacjonuje, pociąg IC Hutnik relacji Katowice - Gdynia przyjechał do stacji Toruń Główny zgodnie z rozkładem. Zamiast pojechać dalej, został wstrzymany w oczekiwaniu na opóźniony pociąg IC Wieniawski. Pasażerom umożliwiono dzięki temu skomunikowanie, ale kosztem opóźnienia pociągu o 16 minut.
- Sytuacja wydawać by się mogła normalna i podyktowana troską o dobro pasażerów (zwłaszcza w kontekście niedawnej sytuacji pasażera, któremu skutecznie utrudniono skomunikowanie we Wrocławiu). Jest to jednak wyłącznie pozór, który sprawił, że całe zdarzenie przypominało raczej scenę z komedii niż rzeczywistość - napisał Czytelnik.
Otóż oba pociągi jadą dalej do Bydgoszczy; mało tego: na odcinku Toruń Główny – Bydgoszcz Główna zatrzymują się na tych samych przystankach oraz stacjach (Solec Kujawski, Bydgoszcz Wschód oraz Bydgoszcz Leśna). Najbardziej istotne jest jednak to, że IC Hutnik i tak ma długi postój na stacji Bydgoszcz Główna, co wynika ze zmiany kierunku jazdy. I tak więc po części "czekałby" na IC Wieniawski. Sytuację obrazuje poniższa tabela, wykonana przez Czytelnika:
- Decyzja dyspozytora spółki PKP Intercity wygenerowała niepotrzebne, dodatkowe opóźnienie pociągu „Hutnik”. Pasażerom opóźnionego pociągu „Wieniawski”, którzy chcieli kontynuować podróż w kierunku Gdyni można było bez żadnego problemu zapewnić skomunikowanie na stacji Bydgoszcz Główna, na której ten pociąg kończył bieg. Gdyby pociąg „Hutnik” odjechał ze stacji Toruń Główny zgodnie z rozkładem jazdy i oczekiwał na pasażerów pociągu „Wieniawski” na stacji Bydgoszcz Główna, to wówczas jego opóźnienie z pewnością byłoby mniejsze niż 10 minut - podsumowuje Czytelnik.
PKP Intercity "wdrożyło postępowanie wyjaśniające" O komentarz do całej sytuacji poprosiliśmy PKP Intercity. Przewoźnik po dwóch dniach odpowiedział jedynie, że "zostało wdrożone wewnętrzne postępowanie wyjaśniające" odnośnie tej sytuacji. Biuro prasowe przyznało również, że dyspozytor powinien podjąć decyzję o skomunikowaniu pociągu w Bydgoszczy. Na Twitterze Czytelnik został poinformowany, że "Decyzja dotycząca skomunikowania pozostaje w gestii dyspozytora ruchu". Można spekulować, że przyczyną takiego postępowania była np. duża liczba pasażerów przesiadających się w Toruniu. Nawet w takiej sytuacji drużyna konduktorska powinna móc się uzgodnić z pasażerami zmianę miejsca przesiadki na Bydgoszcz - w systemie powinny być dane o miejscu zajmowanym przez każdego ewentualnego "przesiadkowicza".
Cała sprawa nie dotyczy wprawdzie znaczących opóźnień, niemniej dziwi pewna niefrasobliwość przewoźnika odnośnie tej sprawy. Warto przypomnieć, że opóźnienia pociągów PKP Intercity
są największe, odkąd UTK publikuje dane na ten temat i mimo wdrożonego "programu naprawczego"
dalej rosły w III kwartale ubiegłego roku - punktualnie przyjeżdża do stacji końcowej zaledwie 66,8% pociągów, a opóźnienia w trasie są jeszcze częstsze. Dziwi również brak choćby standardowych przeprosin dla pasażerów na portalu społecznościowym.