16 kwietnia niepełnosprawna Katarzyna Bierzanowska miała wsiąść do przygotowanego dla niej wagonu na stacji w Lublinie i niecałe trzy godziny później wysiąść w Warszawie. Podróży, którą odbyła, nie mogła jednak zaliczyć do przyjemnych.
Pani Katarzyna w odpowiednim, nawet w znacznie wcześniejszym niż wymagany przepisami terminie, poinformowała PKP Intercity o chęci podróży pociągiem. To konieczne, ponieważ pasażerka korzysta z wózka inwalidzkiego a dodatkowo towarzyszy jej pies asystujący.
– Informowałam telefonicznie, że potrzebuję pomocy z wniesieniem mnie na wózku do pociągu i wagonu przystosowanego do przewozu osoby na wózku inwalidzkim w towarzystwie psa. Z doświadczenia wiem, że najlepiej sprawdzają się w takich przypadkach wagony bezprzedziałowe, toteż zasugerowałam to osobie z infolinii. Zgłoszenie zostało przyjęte i potwierdzone, nauczona doświadczeniami innych osób niepełnosprawnym bardzo dokładnie określiłam swoje potrzeby i potwierdziłam rezerwację przejazdu. Mimo to w trasę wyprawiono pociąg kompletnie nieprzygotowany na przyjęcie osoby niepełnosprawnej – powiedziała w rozmowie z Rynkiem Kolejowym pani Katarzyna.
TLK Flisak bez "przyjaznych" wagonówPasażerka korzystała z pociągu TLK Flisak, w pełnej relacji kursującego z Przemyśla do Bydgoszczy. W składzie tego pociągu nie ma ani wagonu bezprzedziałowego, ani też żadnego innego, który ułatwiałby dostanie się na jego pokład osobie na wózku inwalidzkim. Pasażerka została więc wniesiona do korytarza, po czym zaproponowano jej przeniesienie do przedziału i pozostawienie wózka w korytarzu. Co miało stać się z asystującym zwierzęciem? Nie wiadomo.
– Całą, prawie dwugodzinną podróż spędziłam więc w zimnym przejściu między wagonami, ponieważ drzwi odgradzające wagony były uszkodzone i z przestraszonym hałasem psem. To była podróż uwłaczająca godności pasażera, który normalnie kupił bilet – podsumowuje Katarzyna Bierzanowska.
Po opublikowaniu relacji z podróży na portalu
Facebook do pasażerki odezwało się PKP Intercity. Zaproponowało zwrot kosztu przejazdu i vouchery na kolejne przejazdy.
Nie wiem, czy przyjmę taką formę przeprosin, zdecydowałam się na kontakt z organizacjami antydyskryminacyjnymi, bo chyba tylko w ten sposób można sprawić, aby taka sytuacja nie przydarzyła się powtórnie mi i innym niepełnosprawnym pasażerom – dodała pani Katarzyna.
PKP Intercity: sytuacja nie powinna mieć miejscaJeden z wagonów znajdujący się w składzie pociągu posiada miejsca przeznaczone dla osób z niepełnosprawnością. Jest to jednak normalny przedział, zlokalizowany po prostu obok przedziału konduktorskiego, aby obsłudze pociągu łatwiej było mieć kontakt z takim pasażerem. TLK Flisak, zgodnie z rozkładem jazdy, prowadzi jednak wagon przygotowany dla potrzeb rowerzystów (wydzielony przedział), w którym pani Katarzyna mogła podróżować w znacznie lepszych warunkach. Jeżeli dostawienie wagonu do odpowiedniego pociągu nie było możliwe, PKP Intercity mogło polecić pani Katarzynie skorzystanie z pociągów Dart, które jeżdżą co prawda w innych godzinach, ale także obsługują trasę Warszawa – Lublin. Są one wyposażone w specjalne windy i przedział dla osób na wózku. Możliwości pozytywnego załatwienia sprawy było więc bardzo dużo.
– Sytuacja, na którą została narażona nasza pasażerka nie powinna mieć miejsca. Zgodnie z przyjętymi w PKP Intercity standardami obsługi osób niepełnosprawnych, w sytuacji braku udogodnień dla osób np. poruszających się na wózku, pasażerowi powinny zostać zaoferowane inne rozwiązania, np. wskazanie alternatywnego połączenia obsługiwanego przez pociągi przystosowane do podróży osób niepełnosprawnych. Wobec osoby, która nie wywiązała się w pełni ze swoich obowiązków (w tym przypadku pracownika przyjmującego zgłoszenie), zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Raz jeszcze przepraszamy naszą pasażerkę za zaistniałą sytuację. Chcemy również zrekompensować pasażerce niedogodności, na jakie została narażona – zwrócimy koszty biletu oraz zaoferujemy vouchery na przyszłą podróż – poinformowało naszą redakcję PKP Intercity.